Stany Zjednoczone nie zostawią Polski na lodzie po raz trzeci

Ryzyko, że Stany wycofają swoje wojska z naszego kraju w ramach porozumienia z Kremlem, jest bardzo niewielkie.

Publikacja: 07.11.2021 18:31

Joe Biden bez uprzedzenia Polski wycofał sankcje nałożone na konsorcjum budujące Nord Stream 2

Joe Biden bez uprzedzenia Polski wycofał sankcje nałożone na konsorcjum budujące Nord Stream 2

Foto: AFP

Przynajmniej dwa wydarzenia z ostatnich lat powodują, że polskie władze zachowują wobec Amerykanów czujność, jeśli wręcz nie są wobec nich podejrzliwe. 17 września 2009 r. bez konsultacji z Polską i równo w 70. rocznicę wkroczenia wojsk sowieckich do Polski świeżo wybrany Barack Obama ogłosił, że wycofuje się z programu budowy w naszym kraju elementów tarczy antyrakietowej.

Ukraina poza NATO

Prezydent dowodził wówczas, że założenia, na jakich została podjęta decyzja w tej sprawie przez jego poprzednika George'a W. Busha, okazały się błędne. Amerykański przywódca ogłosił jednak swoją decyzję bez konsultacji z polskim sojusznikiem, który od sześciu lat za cenę konfliktu z Niemcami i Francją był zaangażowany w amerykańską interwencję w Iraku. Dzięki instalacji miała pojawić się pierwsza stała baza wojsk amerykańskich nad Wisłą. Polskie władze uważały, że w ten sposób nasz kraj przestanie być członkiem drugiej kategorii w NATO, na którego terenie zgodnie z zapisami Aktu Stanowiącego NATO–Rosja z 1997 r. nie mogą stacjonować na stałe „poważne siły sojusznicze".

Czytaj więcej

Polski dylemat Ameryki. Czy USA powiążą współpracę wojskową z praworządnością

Decyzja Obamy została później po części przezwyciężona dzięki nowemu, znacznie bardziej ograniczonemu programowi obrony przeciwrakietowej, którego elementem są instalacje w Rumunii oraz Redzikowie na Pomorzu. Choć mowa o bardzo skromnych wyrzutniach, które są zdolne przechwycić pojedyncze pociski nadlatujące np. z Iranu do Europy Zachodniej, ale już nie frontalne uderzenie Rosji, to mimo wszystko jest to namiastka stałej obecności wojskowej USA w naszym kraju.

Latem tego roku szok z 2009 r. do jakiegoś stopnia się jednak powtórzył, gdy znów bez konsultacji z Polską i Ukrainą Joe Biden ogłosił wycofanie sankcji, jakie Stany nałożyły na konsorcjum budujące gazociąg Nord Stream 2. W tej sprawie Polska także weszła w poważny konflikt z Niemcami i także została pozostawiona na lodzie przez Amerykanów.

Źródła dyplomatyczne w Waszyngtonie sygnalizują jednak „Rzeczpospolitej", że powtórzenie się takiej sekwencji po raz trzeci jest niezwykle mało prawdopodobne. Tym razem ryzyko polegałoby na zawarciu przez administrację Joe Bidena całościowego porozumienia z ekipą Władimira Putina, które pozwoliłoby Amerykanom na uwolnienie się od konfliktu z Rosją i umożliwiło skoncentrowanie się na rywalizacji z Chinami. Jego częścią miałyby być gwarancje, że Ukraina nie zostanie przyjęta do NATO (Biden na szczycie w Brukseli latem tego roku odprawił w tej sprawie z kwitkiem prezydenta Wołodymyra Zełenskiego), zniesienie sankcji nałożonych na Rosję po okupacji w 2014 r. Krymu, ale także wycofanie przynajmniej części wojsk amerykańskich z Polski.

Czytaj więcej

Michał Szułdrzyński: Piekielna alternatywa

Jednak dziesięć miesięcy od objęcia władzy przez nowego prezydenta rozmowy w tej sprawie nie postępują. Przeciwnie, zdaniem naszych rozmówców Moskwa wykorzystuje wszystkie nadarzające się okazje, aby pokazać, że życie międzynarodowe nie może się koncentrować wyłącznie na chińsko-amerykańskiej konfrontacji i Waszyngton stale musi się liczyć z Kremlem. Negocjacje co prawda posuwają się do przodu w sprawie porozumienia New Start o ograniczeniu pocisków strategicznych dalekiego zasięgu, jednak Rosjanie nie są już gotowi na efektywną współpracę w sprawie powstrzymania programu atomowego Korei Północnej i Iranu, odmawiają współpracy w sprawie rozwiązania konfliktu w Syrii, a CIA obawia się, że Moskwa szykuje się do ponownej interwencji w wybory w USA, tym razem uzupełniające do Kongresu w przyszłym roku.

Redzikowo na finiszu

Porozumienie zakładałoby także bardzo wysoką cenę dla Amerykanów. De facto oznaczałoby przyznanie przez Bidena, że traktuje obronę demokracji instrumentalnie. Odnosi się to w szczególności do Ukrainy, która jest postrzegana w Ameryce jako kraj frontowy broniący zachodnich wartości. Nawet gdyby Biały Dom zdecydował się na umowę z Kremlem, jest bardzo wątpliwe, aby Kongres na to przystał. Nie tylko republikańscy, ale i demokratyczni deputowani i senatorowie nadal obstają zresztą przy zablokowaniu uruchomienia gotowego już gazociągu Nord Stream 2 poprzez nową serię sankcji, tym razem powiązanych z dorocznym budżetem Pentagonu. Ich specyfika polega na tym, że nie mogą zostać zawieszone przez Biały Dom.

Sygnałem intencji Ameryki wobec naszego kraju jest też postęp prac w Redzikowie. Po sięgających kilkunastu miesięcy opóźnieniach budowa silosów i wyposażenie ich w pociski dobiegają końca.

Czytaj więcej

Edward Luttwak: Polacy muszą liczyć na siebie

Przynajmniej dwa wydarzenia z ostatnich lat powodują, że polskie władze zachowują wobec Amerykanów czujność, jeśli wręcz nie są wobec nich podejrzliwe. 17 września 2009 r. bez konsultacji z Polską i równo w 70. rocznicę wkroczenia wojsk sowieckich do Polski świeżo wybrany Barack Obama ogłosił, że wycofuje się z programu budowy w naszym kraju elementów tarczy antyrakietowej.

Ukraina poza NATO

Pozostało 92% artykułu
Wojsko
Największa operacja wojska na zalanych terenach. „Pięć linii wysiłku”
Wojsko
Powódź w Polsce. Wojsko ostrzega szabrowników: Mamy noktowizję, widzimy wszystko
Wojsko
Władysław Kosiniak-Kamysz: Wojsko gotowe do wsparcia walki z powodzią
Wojsko
MON: Lepiej zmienić uczelnię niż przerywać studia
Materiał Promocyjny
Zarządzenie samochodami w firmie to złożony proces
Wojsko
Polski generał z NATO już w Polsce