To zgodne stanowisko praktyków, których zapytaliśmy o tę kwestię i sposób radzenia sobie z problemem.
Przepisy są, ale...
W sprawie rozwodowej naszego czytelnika od listopada sędzia nie rozpatrzył jego wniosku o uregulowanie kontaktów z dziećmi na czas procesu, mimo trzech pisemnych ponagleń i jeszcze jednego do przewodniczącego wydziału.
Czytaj też: Powolnemu sędziemu czasem trzeba się naprzykrzać
Zgodnie z przepisami sąd zabezpiecza kontakty z dziećmi na rozprawie, a w przypadkach niecierpiących zwłoki na posiedzeniu niejawnym, co w czasie epidemii jest zresztą normą. Ustawowy termin do wydania postanowienia o udzieleniu zabezpieczenia wynosi miesiąc, a tydzień w przypadkach nagłych i kiedy postanowienie wydawane jest na posiedzeniu niejawnym.
Jak widać, przepisy nie zawsze wystarczą. Czytelnik nie wie, co może jeszcze zrobić: czy ma pisać do Ministerstwa Sprawiedliwości, Kancelarii Prezydenta czy rzecznika praw dziecka, czy wszcząć sądową procedurę na przewlekłość. Reakcja tych urzędów wymaga jednak czasu, choćby na przeanalizowanie sprawy.