Świadomość społeczeństwa o skutkach podporządkowania sędziów władzy - komentuje Krzysztof Izdebski

Ludzie muszą wiedzieć, co oznacza podporządkowanie sędziów władzy.

Aktualizacja: 17.06.2017 20:45 Publikacja: 17.06.2017 16:00

Świadomość społeczeństwa o skutkach podporządkowania sędziów władzy - komentuje Krzysztof Izdebski

Foto: Fotolia.com

Wiele razy zdarzyło mi się krytykować orzeczenia sądów, w tym administracyjnych, i uważam, że to nie tylko dopuszczalne, ale i pożądane w demokratycznym państwie prawa. Zbytnie przywiązanie do formalizmu, które dokumenty często stawia wyżej niż żywego człowieka, czy też ekspresowe tempo rozprawy po wielomiesięcznym oczekiwaniu na nią to bowiem tylko niektóre problemy sądownictwa administracyjnego. A przecież to właśnie ci sędziowie chronią prawa jednostek w starciu z machiną państwa. I to oni powinni najgłośniej protestować przeciwko próbom odebrania sądom niezależności.

Bronią przed biurokracją

Zgodnie z art. 184 Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej sądy administracyjne sprawują kontrolę nad działalnością administracji publicznej. Przede wszystkim oceniają zgodność z prawem indywidualnych aktów skierowanych przez władze do obywateli. Ich rolą jest gwarantowanie praw i wolności jednostek w zderzeniu z administracją publiczną. Tak ją widzą one same.

Na pierwszych stronach obszernej informacji o działalności sądów administracyjnych w 2016 r. znalazło się następujące zdanie: „Dbałość o sprawowanie wymiaru sprawiedliwości (...) wynika z potrzeby zapewnienia sprawiedliwego rozpatrzenia sporu pomiędzy jednostką a organem, który w procesie stosowania prawa zajmuje zawsze pozycję dominującą".

W debacie poświęconej reformom sądownictwa rzadko się wspomina, że administracja ze swoim zapleczem merytorycznym, aparatem represji czy po prostu z możliwością kształtowania praw i obowiązków obywateli będzie miała zawsze przewagę nad pojedynczym obywatelem. Niejednokrotnie odczuli to ci, którzy zdecydowali się skierować swoje sprawy do sądów administracyjnych, a te bardzo często stawały w ich obronie w sporze z biurokratyczną machiną. W 2016 r. wojewódzkie sądy administracyjne wyeliminowały z obrotu prawnego średnio 19,78 proc. decyzji i innych czynności organów administracji, co oznacza, że w aż jednym na pięć przypadków potwierdziło się, że organy popełniły błędy. Kosztem obywateli. Podobne dane są o rozstrzygnięciach w sprawach skarg na akty i czynności izb skarbowych oraz urzędów kontroli skarbowej, a w ponad 30 proc. przypadków sądy administracyjne uznały, że organy pozostawały bezczynne lub przewlekle prowadziły sprawy. Satysfakcję mogą mieć również członkowie wspólnot samorządowych, którzy, korzystając ze skargi powszechnej, w ponad 60 proc. spraw wygrali z organami samorządu.

Ci, którzy spór z administracją przegrali, z pewnością są rozgoryczeni rozstrzygnięciem sądu, ale równie silne jest rozczarowanie organami, które podjęły niesprawiedliwą w poczuciu obywateli decyzję. O tym, że sądy, nie tylko administracyjne, działają dobrze jest, według badań CBOS przekonanych 36 proc. Polaków, czyli tyle samo, ile według badań uznało w kwietniu tego roku, że rząd dobrze wykonuje swoją pracę. W informacji o działalności sądów administracyjnych sędziowie wydają się zdawać sprawę ze swojego mało komfortowego położenia, pisząc, że „(...) zarówno dobro publiczne, jak i dobro jednostki korzystają z konstytucyjnie gwarantowanej skutecznej ochrony prawnej. Dlatego przy rozstrzyganiu spraw musi być zachowany właściwy dystans i powściągliwość, nie można bowiem a priori przyjąć nadrzędności jednego z tych dóbr nad drugim. O ile obywatel przegrywający przed sądem może uznać, że potraktowano go niesprawiedliwie, o tyle należy docenić, ile razy to sądy wyeliminowały przypadki wykorzystywania dominującej pozycji przez podmioty publiczne".

Rozumiem jednak – i często jest to również moim doświadczeniem – poczucie bezsilności i niesprawiedliwości w momencie ogłaszania wyroków czy wcześniej, gdy podczas rozpraw sędziowie akceptują formalne sztuczki pełnomocników skarżonych organów, które pozwalają na odejście od merytorycznego rozpatrzenia sprawy.

Mogą stracić odwagę

Istnieje jednak bardzo wiele przykładów, że potrafią sprawnie i z uwagą wysłuchać stron i dać obywatelom poczucie, że ich krzywda jest ważniejsza niż wygoda i poczucie wszechwładztwa administracji publicznej. I to nawet przy imponującej liczbie 100 tys. spraw rocznie.

Planowana reforma sądownictwa może doprowadzić do tego, że sędziowie nie będą już tak odważnie wchodzić do sali rozpraw, obawiając się, że uzależniona Krajowa Rada Sądownictwa, a być może również i ludowa sprawiedliwość dyscyplinarna zahamują rozwój ich karier lub wręcz pozbawią ich możliwości wykonywania pracy.

Ograniczenie niezależności sędziów sądów administracyjnych może okazać się dla obywateli dużo dotkliwsze niż w przypadku sądów powszechnych. Władza wykonawcza, bezkrytycznie przekonana o słuszności swoich działań, będzie miała zawsze pokusę by „ustawić" obywateli. Rolą sądów jest natomiast przywrócenie im poczucia wrodzonej godności.

To ciągle za mało

Sędziowie sądów administracyjnych są świadomi ryzyka, czemu dali m.in. wyraz w krytycznych opiniach dotyczących reformy KRS lub w uchwale popierającej zorganizowanie Kongresu Prawników Polskich. Mam jednak wrażenie, że to ciągle za mało, by przebić się do społeczeństwa z informacją, co dla obywateli oznacza podporządkowanie sobie sędziów przez władzę wykonawczą. Należy pamiętać, że aż 54 proc. Polaków czerpie wiedzę o funkcjonowaniu sądownictwa nie z osobistych doświadczeń, ale z mediów. Za mało w nich informacji o roli sądów administracyjnych, za mało stanowczych protestów. W decyzji Komisji w sprawie Boeckmans przeciwko Belgii stwierdzono, że przejawem bezstronności sędziów jest m.in. to, że nie mogą pozwolić, by informacje spoza sali rozpraw wpływały na ich orzekanie. Dzisiaj, by nie dopuścić do utraty niezawisłości, należy z tej sali wyjść. Oczekuję, że sędziowie i prezesi sądów administracyjnych nie tylko w stowarzyszeniach sędziowskich wykażą się taką samą odwagą, jaką wykazują często obywatele w sądowym starciu z administracją, i wierzę, że obywatele sprawiedliwie rozsądzą ten spór.

Z korzyścią dla wszystkich.

Autor jest prawnikiem i dyrektorem programowym fundacji ePaństwo

Wiele razy zdarzyło mi się krytykować orzeczenia sądów, w tym administracyjnych, i uważam, że to nie tylko dopuszczalne, ale i pożądane w demokratycznym państwie prawa. Zbytnie przywiązanie do formalizmu, które dokumenty często stawia wyżej niż żywego człowieka, czy też ekspresowe tempo rozprawy po wielomiesięcznym oczekiwaniu na nią to bowiem tylko niektóre problemy sądownictwa administracyjnego. A przecież to właśnie ci sędziowie chronią prawa jednostek w starciu z machiną państwa. I to oni powinni najgłośniej protestować przeciwko próbom odebrania sądom niezależności.

Pozostało 90% artykułu
Sądy i trybunały
Po co psuć świeżą krew, czyli ostatni tegoroczni absolwenci KSSiP wciąż na lodzie
Nieruchomości
Uchwała wspólnoty musi mieć poparcie większości. Ważne rozstrzygnięcie SN
Edukacja i wychowanie
Ferie zimowe 2025 później niż zazwyczaj. Oto terminy dla wszystkich województw
Praca, Emerytury i renty
Ile trzeba zarabiać, żeby na konto trafiło 5000 zł
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Prawo karne
Śmierć nastolatek w escape roomie. Jest wyrok