W uchwale z października ub.r. Sąd Najwyższy stwierdził dość lakonicznie, że odszkodowanie z OC komunikacyjnego obejmuje „wyłącznie niezbędne i ekonomicznie uzasadnione koszty naprawy” (sygn. akt III CZP 119/22). Teraz ukazało się uzasadnienie tego rozstrzygnięcia, jednak wątpliwości pozostały. Bo stanowiska branży ubezpieczeniowej i nadzoru finansowego wciąż są rozbieżne.
Dwa stanowiska
– W uzasadnieniu uchwały SN jasno wskazuje na możliwość stosowania rabatów i upustów w wycenie likwidowanej szkody z OC komunikacyjnego. Ubezpieczyciele, współpracując z ponad 3 tys. warsztatów partnerskich, stworzyli już model likwidacji szkód, który pozwala w interesie kierowców kontrolować i zmniejszać koszty, zachowując wysoką jakość napraw. Dotychczasowa praktyka była zatem właściwa – mówi Jan Grzegorz Prądzyński, prezes Polskiej Izby Ubezpieczeń (PIU). Jak dodaje, branża ostrzegała, że przeciwne podejście może doprowadzić do wzrostu kosztów odszkodowań, a te przełożą się na wyższe stawki OC komunikacyjnego. – Jednak z uzasadnieniem uchwały sprzeczna jest rekomendacja Komisji Nadzoru Finansowego nr 17.3 – podkreśla prezes PIU.
Czytaj więcej
Rzecznik Finansowy Bohdan Pretkiel wystąpił z wnioskiem do Sądu Najwyższego o podjęcie uchwały mającej na celu rozstrzygnięcie istniejących w orzecznictwie sądów rozbieżności w wykładni przepisów prawa w zakresie dopuszczalności stosowania w ustalaniu odszkodowania z OC rabatów i upustów stosowanych w sieciach partnerskich zakładów ubezpieczeń.
– W rekomendacji tej wskazano, że ustalając należne świadczenie, zakład ubezpieczeń nie może się powoływać na rabaty lub upusty obowiązujące w współpracujących z nim warsztatach naprawczych i punktach sprzedaży. SN w uzasadnieniu uchwały stwierdza, że niezbędne jest ustalenie, czy ceny z uwzględnieniem rabatów i ulg są stosowane przez ubezpieczyciela na rynku lokalnym, a możliwość skorzystania z nich przez poszkodowanego nie jest związana z jakimiś szczególnymi trudnościami. Rekomendacja nie jest więc niezgodna z uchwałą SN, ale została sformułowana w sposób kategoryczny, by zapobiec powszechnej praktyce automatycznego obniżania należnego odszkodowania, często wyłącznie na podstawie deklaracji o możliwości tańszej naprawy pojazdu z zastosowaniem rabatów lub upustów – wyjaśnia Jacek Barszczewski, dyrektor w Urzędzie Komisji Nadzoru Finansowego.
Co dalej?
– Ocena zasadności naliczenia rabatów została pozostawiona sądom, co w praktyce będzie generowało dalsze sprawy sądowe i koszty związane z opiniami biegłych. Czy rabaty znajdą zastosowanie, zdecyduje więc może bardziej nie prawo jako takie, lecz kształtująca się praktyka współpracy firm ubezpieczeniowych z warsztatami naprawczymi – podkreśla Aneta Łazarska, sędzia warszawskiego Sądu Okręgowego, autorka pytania prawnego, na które odpowiada październikowa uchwała.