Nowy polski rząd zapowiada, że zanim podejmie decyzję dotycząca przyszłości Centralnego Portu Komunikacyjnego, zostanie przeprowadzony audyt tego projektu. Gdyby to pan miał doradzać nowemu ministrowi infrastruktury – co by pan mu zasugerował?
Zacznijmy od tego, że CPK jest jedynym projektem budowy tak dużego lotniska w Europie. Żaden inny kraj nie porwał się teraz na taką inwestycję. A ci, co się na to wcześniej zdecydowali – wystarczy przypomnieć Berlin Brandenburg – wydali znacznie więcej pieniędzy, niż było to wcześniej planowane, a cała budowa niemiłosiernie się przeciągnęła.
Zresztą, tak jest nie tylko w Europie. W Abu Zabi właśnie uruchomiono trzeci terminal i opóźnienie wyniosło chyba pięć, być może nawet sześć lat, koszty wzrosły niepomiernie w porównaniu z tym, co wcześniej zakładano. Powiedzmy więc sobie szczerze: budowa lotniska to bardzo kosztowne hobby. Nie mówiąc o tym, że zawsze stwarza problemy polityczne, ekologiczne, budzi protesty mieszkańców i organizacji pozarządowych. I zawsze kosztuje znacznie więcej, niż wstępnie planowano.
Jeśli więc miałbym cokolwiek poradzić, to przede wszystkim – żeby dokładnie przyjrzeć się istniejącej infrastrukturze, zobaczyć, gdzie i ile trzeba zainwestować. I czy odpowiednio zorganizowane istniejące porty nie będą w stanie obsłużyć ruchu z Warszawy i Mazowsza.
Czyli uważa pan, że dla pokrycia lotniczych potrzeb centrum kraju wystarczy rozbudować Modlin, Radom i Lotnisko Chopina?
Dokładnie o to mi chodzi. Zawsze są tutaj dwa wyzwania. Jedno to – gdzie lotnisko jest. Drugie – jakie są możliwości dotarcia do niego. Wystarczy doprowadzić tam szybkie pociągi i problem sam by się rozwiązał. Oczywiście, na samych lotniskach inwestycje w rozwój także byłyby potrzebne.
Po ostatnich pana decyzjach widać, że stawia pan przede wszystkim na Lotnisko Chopina w Warszawie, gdzie Wizz Air zbazował właśnie swój 12. samolot. Jak w takim razie wyglądają plany firmy w Polsce? Skąd przyjdzie wzrost, który pan zapowiada?
Zacznijmy od Warszawy. Jesteśmy zdeterminowani, aby tutaj zostać. Mamy tutaj swoich pasażerów i dużą siatkę połączeń. Korzystamy z każdej możliwości, jaka się nadarza, aby zwiększyć tam naszą obecność. Stawiamy dodatkowe samoloty, otwieramy kolejne kierunki.