Docelowo radomski port będzie miał moce do obsłużenia nawet 3 mln pasażerów. Prognozowany poziom odpraw na 2024 rok to już 450 tysięcy. Czy to jest wykonalne? Tak. Pod warunkiem, że pojawią się tam linie niskokosztowe, czyli przewoźnik z największym udziałem w polskim rynku - Ryanair i największa linia w regionie, trzecia po Ryanairze i LOT w Polsce - węgierski Wizz Air.
- U nas w ogóle nie ma takiego tematu. Nawet nie będzie stamtąd latał czarterami Ryanair Sun, bo kierunki, jakie mieliśmy obsługiwać, wypadły z oferty touroperatorów - mówi Michał Kaczmarzyk, prezes wakacyjnej linii z grupy Ryanaira.
Czytaj więcej
– Lotnisko w Radomiu zostało bardzo dobrze przyjęte przez branżę turystyczną. Dlatego oferujemy rejsy z tego lotniska do Bułgarii. Zapraszamy pasażerów na nasze pokłady – ogłosił członek zarządu LOT ds. handlowych Michał Fijoł.
Ale przecież Michael O’Leary mówił, że jeśli PPL odblokuje inwestycje w Modlinie to Ryanair może tam otworzyć 1-2 kierunki? - Chodzi o te 15 mln złotych, jakie pożyczą Modlinowi PPL i Mazowiecki Urząd Marszałkowski? To są przecież pieniądze na inwestycje odtworzeniowe, bez których lotnisko w Modlinie nie mogłoby w ogóle funkcjonować. Nam chodzi o zainwestowanie w terminal i płytę postojową, bo to ogranicza nasz rozwój. Proponowaliśmy, że wyłożymy na to pieniądze, które potem odbierzemy sobie z opłat lotniskowych, ale odpowiedź PPL brzmiała: nie - dodaje Michał Kaczmarek.
Ryanair w tej chwili negocjuje w Modlinie warunki swojego operowania z tego portu. Jak na razie, płaci po 5 złotych za każdego pasażera. Umowa na tak korzystnych dla Irlandczyków warunkach kończy się we wrześniu. Teoretycznie, od tego momentu powinni płacić po 60 złotych od pasażera. Chyba że otworzą nowy kierunek, wówczas mogą liczyć na zniżkę o 60 proc. w pierwszym roku operowania do nowego portu i w kolejnych dwóch malejąco - 40 i 20 proc.