Ukraiński portal Mind.ua śledzący zmiany w regulacjach i kontaktach między firmami rosyjskimi a światem przypomina, że sankcje nałożone przez Rosję obowiązują wszystkich dostawców usług dla rosyjskiego lotnictwa.
„Każdy dostawca, linia lotnicza, firma zajmująca się serwisem samolotów zostanie usunięta z listy współpracowników i klientów Airbusa, jeśli okaże się, że dostarcza usługi bądź komponenty rosyjskim przewoźnikom” - ostrzegł Airbus. Europejskie konsorcjum zerwało współpracę z rosyjskimi liniami i firmami lotniczymi funkcjonującymi w tym kraju wkrótce po inwazji Rosji na Ukrainę. Od tego czasu żaden rosyjski przewoźnik nie odebrał ani jednego airbusa, ani nie był w stanie sprowadzić jakichkolwiek części zamiennych do tych maszyn. „Nie ma w tej chwili jakiejkolwiek legalnej drogi kupienia komponentów, dokumentacji, bądź usług serwisowych, które byłyby dostępne dla rosyjskich linii”- napisał Airbus. W Rosji nadal lata 697 samolotów zachodniej produkcji. 77 proc. z nich, to airbusy i boeingi.
Czytaj więcej
Francuski koncern Airbus zapowiedział zaprzestanie zakupów tytanu w Rosji „w ciągu kilku miesięcy”. Boeing zrobił to już w marcu, zastępując rosyjską produkcję dostawcami z USA i Japonii.
Kolejne ostrzeżenie
Wcześniej władze europejskie i amerykańskie ostrzegły służby lotniskowe w Turcji, aby zaprzestały tankowania rosyjskich samolotów, ponieważ grozi to zerwaniem współpracy. W tym przypadku okazało się jednak, że takie groźby są mało skuteczne. Wprawdzie od 17 marca dwie największe tureckie firmy handlingowe Havas i TGS już nie świadczą takich usług Rosjanom, to natychmiast pojawiły się na tureckich lotniskach firmy całkiem nowe i obsługujące tylko rosyjskich przewoźników. Więc Airbus i Boeing nie są nić im w stanie zrobić.
W przypadku komponentów i usług serwisowych, a nie prostego tankowania paliwa, sprawa jest jednak bardziej skomplikowana, bo w grę wchodzą oryginalne komponenty, które dostarczyć może jedynie Airbus, bądź Boeing, ewentualnie których ze ściśle kontrolowanych dostawców. - Każda część ma swój numer ewidencyjny i doskonale wiemy gdzie i kiedy została wykorzystana. To jest łatwe do prześledzenia, mamy do tego odpowiednie systemy, a w przypadku Rosji jesteśmy szczególnie ostrożni - powiedział „Rzeczpospolitej” Antoine Bouvier, wiceprezes Airbusa.