Pożar na pokładzie samolotu. Zapaliła się bateria w laptopie

Pasażerowie linii JetBlue przeżyli w czasie rejsu z Bridgetown do Nowego Jorku horror. Już mieli wysiadać po przylocie na lotnisku JFK, kiedy kabinę wypełnił gęsty dym.

Publikacja: 26.12.2022 14:39

Pożar na pokładzie samolotu. Zapaliła się bateria w laptopie

Foto: Daniel SLIM

Ostatecznie uruchomiono wyjścia ewakuacyjne, wypuszczono trapy i załoga pomagała w opuszczeniu pokładu w przyspieszonym tempie. Pięć osób ze 167 znajdujących się na pokładzie zostało rannych.

JetBlue wystartował z Bridgetown na Barbadosie z półtoragodzinnym opóźnieniem, bo w Nowym Jorku szalała zamieć śnieżna. Kiedy ostatecznie po ponad 4- godzinnym locie maszyna wylądowała i kołowała do rękawa na Terminalu 5, okazało się, że laptop używany przez jednego z pasażerów zaczyna się palić. Dym szybko wypełnił kabinę, a kiedy jeden z pasażerów krzyknął : Pożar! Wtedy zapanowała panika. Do kabiny wbiegł kapitan starając się ugasić ogień. — Załapał gaśnicę i polewał pianą wszystko dookoła, ludzie krzyczeli, wszystko wyglądało jak panika w zoo — opowiadał potem jeden z uczestników wydarzenia stacji telewizyjnej CBS.

Natychmiast potem rozpoczęła się ewakuacja i wszystkich 167 pasażerów bezpiecznie wyprowadzono z maszyny. Piątka z nich ucierpiała podczas zjazdu na trapie, który okazał się dla nich zbyt wąski.

Na początku każdego rejsy samolotem personel pokładowy apeluje do pasażerów, aby zwrócili szczególną uwagę na sprzęt w którym znajdują się baterie litowo-jonowe, czyli telefony komórkowe, tablety, laptopy. Mówią o konieczności wyłączenia tryby emisji danych, ale i konieczności zabezpieczenia, jeśli znajdują się w bagażu nad głowami. Podobnie jest, kiedy nadajemy walizki na bagaż. Wtedy od pracownika naziemnego pada pytanie : czy mamy sprzęt elektroniczny w walizce. I szczerze mówiąc mało który z pasażerów bierze sobie do serca takie pytania. To wielki błąd.

Wypadek JetBlue nie jest pierwszym, ani zapewne ostatnim, ale udowadnia, że te pytania nie są zwykłą rutyną, tylko jest to naprawdę poważna sprawa. W liniach amerykańskich dodatkowo jeszcze, kiedy już znajdujemy się w kabinie, pada komunikat personelu pokładowego, że jeśli komuś spadnie telefon, to niech nie szuka go sam, nie przesuwa fotela, tylko poinformuje o tym stewardesę. Chodzi o to, aby bateria w telefonie nie została uszkodzona, bo grozi to jej zapaleniem.

JetBlue jeszcze oficjalnie nie poinformował o tym incydencie. Wiadomo jednak, że załogi i to już wszystkich linii lotniczych, są szkolone w gaszeniu pożaru na pokładzie i mają dostęp nie tylko do specjalnych gaśnic, ale i do specjalnych toreb, do których można wrzucić przedmiot, który podczas używania na pokładzie niebezpiecznie się rozgrzał.

Ostatecznie uruchomiono wyjścia ewakuacyjne, wypuszczono trapy i załoga pomagała w opuszczeniu pokładu w przyspieszonym tempie. Pięć osób ze 167 znajdujących się na pokładzie zostało rannych.

JetBlue wystartował z Bridgetown na Barbadosie z półtoragodzinnym opóźnieniem, bo w Nowym Jorku szalała zamieć śnieżna. Kiedy ostatecznie po ponad 4- godzinnym locie maszyna wylądowała i kołowała do rękawa na Terminalu 5, okazało się, że laptop używany przez jednego z pasażerów zaczyna się palić. Dym szybko wypełnił kabinę, a kiedy jeden z pasażerów krzyknął : Pożar! Wtedy zapanowała panika. Do kabiny wbiegł kapitan starając się ugasić ogień. — Załapał gaśnicę i polewał pianą wszystko dookoła, ludzie krzyczeli, wszystko wyglądało jak panika w zoo — opowiadał potem jeden z uczestników wydarzenia stacji telewizyjnej CBS.

Transport
CPK podpisała kluczową umowę. Coraz bliżej megalotniska niedaleko Warszawy
Transport
PAŻP podnosi stawki. W przyszłym roku polecimy drożej
Transport
Załamuje się popyt na samochody elektryczne. Już cierpią producenci w Polsce
Transport
CPK odcina się prezydentowi Andrzejowi Dudzie: „To nieprawda!”
Materiał Promocyjny
Zarządzenie samochodami w firmie to złożony proces
Transport
Chińskie nabrzeże w Gdyni pod specjalnym nadzorem