Nie należy mylić programu ze słynnymi seriami fabularnymi „CSI: Kryminalne Zagadki", tu bowiem zbrodnie są prawdziwe, a nie wymyślone lub podrasowane przez scenarzystów. Sprawy pokazane na małym ekranie to autentyczne śledztwa prowadzone przez policję w Los Angeles. Produkcja to też wyraz fascynacji tym miastem, jego mrocznymi zaułkami, podejrzanymi klubami i przestępczym półświatkiem. Seria odsłania ciemną stronę „miasta aniołów", pokazując że za blichtrem Hollywood czy zbytkiem Beverly Hills kryją się przerażające zbrodnie. Morderstwa wybrane do programu charakteryzuje szczególna okrutność, wręcz bestialstwo.
W jednym z odcinków śledczy są na tropie szaleńca, który podpalił samochód wraz z pasażerami. Zwęglone zwłoki są jedynym dowodem w sprawie, ale dopiero poddane wyspecjalizowanej analizie laboratoryjnej, ujawniają zadziwiające fakty dotyczące zbrodni. Wysoka technologia niejednokrotnie pomaga w dochodzeniach. W innym odcinku podpalenie ma niejednoznaczny wymiar. W zdewastowanym przez ogień domu policja znajduje martwe ciało. Pojawia się kilka hipotez: samobójstwo poprzez wywołanie pożaru, wypadek, a może próba zatuszowania morderstwo poprzez spalenie zwłok? Śledczy próbują odkryć prawdę.
Dochodzenia są jeszcze bardziej skomplikowane gdy policjanci nie mogą ustalić tożsamości ofiary. Kiedy nowi właściciele domu na przedmieściach znajdują w ogrodzie ludzkie kości, detektywi mają małe pole manewru. Nawet zatrudnieni w policji naukowcy mają problem z ich identyfikacją. Jak złapać mordercę, skoro nie da się ustalić kim był zabity? W innym odcinku przypadkowi przechodnie natrafiają w miejskim parku na zmumifikowane ciało. Policjanci próbują odtworzyć kolejność zdarzeń, która doprowadziła do przerażającego końca.
W najbliższych odsłonach programu, m.in. rekonstrukcja śledztwa w sprawie 71-letniej aktorki Myry Davis, zamordowanej w 1988 r. Jej zabójca został złapany dopiero po 10 latach.
„Kryminalne zagadki Los Angeles" emisja od poniedziałku do piątku, o godz. 19.30 na kanale ID.