Ze względu na zamachy Izrael wstrzymuje się od mediacji między Ukrainą a Rosją – podała dziennikarka „Jerusalem Post”. Niektórzy spodziewali się, że w kwietniu w Jerozolimie może dojść do spotkania ważnych polityków ukraińskich i rosyjskich.
Dwie spośród pięciu ofiar śmiertelnych wtorkowego zamachu w Bnei Brak, zamieszkanym w znacznej mierze przez ortodoksyjnych Żydów mieście pod Tel Awiwem, to obywatele Ukrainy. Potwierdził to ambasador tego kraju, nazywając atak „haniebnym”. W środę nie było jasne, czy dotarli do Izraela ostatnio dzięki operacji przerzucania z Ukrainy tysięcy uchodźców pochodzenia żydowskiego. Czy też – jak podawały niektóre źródła izraelskie – mieszkali tam wcześniej.
W Bnei Brak Palestyńczyk pochodzący z Zachodniego Brzegu Jordanu zastrzelił też dwóch izraelskich Żydów oraz policjanta izraelskiego – Araba chrześcijanina. Policjant, który wraz z drugim funkcjonariuszem gonił na motocyklu zamachowca, zmarł od ran, do których doszło w wyniku wymiany ognia. Terrorysta zginął.
Czytaj więcej
W strzelaninie pod Tel Awiwem zginęło 5 osób. Wśród ofiar jest sprawca. To trzeci atak terrorystyczny w Izraelu w ciągu tygodnia.
Od wielu miesięcy w Izraelu panował spokój. 22 marca doszło do ataku w Beer Szewie, największym mieście pustyni Negew. Przeprowadził go izraelski Beduin, były nauczyciel, który się zradykalizował i utożsamił z trochę zapomnianym już tzw. Państwem Islamskim (ISIS). Zabił cztery osoby: jedną przejechał samochodem, pozostałe zadźgał nożem.