Joanna Mytkowska: Monika Sosnowska to jedna z najważniejszych przedstawicielek rzeźby monumentalnej. Tu nie ma konfliktu interesów
Nie widziała pani konfliktu interesów w umieszczeniu na tej prezentacji pracy Moniki Sosnowskiej?
Nie, nie ma tu żadnego konfliktu. Dlaczego pani o to pyta?
Monika Sosnowska jest artystką Fundacji Galerii Foksal i nie jest tajemnicą, że to nieobca pani instytucja.
To była zapowiedź większej narracji, która pojawi się w lutym. Prace zostały wybrane głównie z powodów formalnych, żeby pokazać, jak w przestrzeniach muzealnych mogą funkcjonować duże, różnorodne dzieła sztuki. Mogliśmy po prostu pokazać potencjał muzeum.
Ta fundacja reprezentuje dwudziestu kilku artystów. Mamy i wielu innych świetnych, którzy są poza tą galerią.
W kolekcji MSN znajdują się prace pozyskane od prawie 200 instytucji. MSN nie kupiło ani jednej pracy od Fundacji Galerii Foksal. Monika Sosnowska to jedna z najważniejszych przedstawicielek rzeźby monumentalnej w Polsce i na świecie. O ten aspekt jej twórczości chodziło przy wyborze pracy do prezentacji w nowych, monumentalnych przestrzeniach MSN.
Kodeks etyki ICOM dla muzeów określa konflikt interesów jako „istnienie osobistego lub prywatnego interesu, który zderza się z zasadami obowiązującymi w stosunkach służbowych, skutkiem czego obiektywizm wymagany przy wydawaniu decyzji ulega ograniczeniu lub powstaje co najmniej wrażenie, że dochodzi do takiego ograniczenia” oraz stanowi: „Mimo że osoby uprawiające zawód muzealnika mają prawo do pewnej niezależności, muszą mieć świadomość, że nie ma możliwości całkowitego oddzielenia jakiejkolwiek działalności prywatnej lub zawodowej od działalności zatrudniających ich instytucji”.
Jestem świadoma, jak wielkie emocje budzi program MSN, szczególnie w momencie otwarcia nowego budynku. Dlatego bardzo starannie rozważam każdą decyzję, żeby moja biografia nie była przeszkodą w prezentowaniu wartościowej sztuki. Program MSN jest niezwykle różnorodny i czerpie z różnych źródeł.
Jak wiadomo, każde dzieło, które jest pokazane w muzeum, zyskuje na wartości, podobnie jak jego autor.
To jedna z popularnych, lecz mało precyzyjnych opinii. Muzea pokazują tysiące dzieł sztuki, a tylko nieliczne mają dużą wartość rynkową, która tak ekscytuje. To często działa też odwrotnie, znane dzieła sztuki wspierają instytucje.
Nie mówimy o gustach, tylko o interesach. Chciałabym usłyszeć, że nie ma pani aktualnie żadnych związków z Fundacją Galerii Foksal.
Rozumiem, że intencją pytania jest, czy nie faworyzuję artystów z instytucji, którą współtworzyłam. Na to pytanie można odpowiedzieć z dwóch różnych perspektyw, a zacieranie różnicy między tymi perspektywami budzi emocje. Pierwsza perspektywa jest finansowa i po to stworzono kodeksy etyczne. I tu odpowiedź brzmi zdecydowanie: nie. Artyści, z którymi współpracowałam w przeszłości, podarowali prace do kolekcji lub sprzedali je poniżej rynkowej wartości, raczej wspierając powstające muzeum niż odwrotnie. Jeśli chodzi o drugą, perspektywę artystyczną, to procedury wyboru artystów do kolekcji są transparentne, odbywają się dwustopniowo przez wewnętrzną komisję w MSN i zewnętrzną w Ministerstwie Kultury i Dziedzictwa Narodowego. Muzeum ma bardzo zróżnicowany program, a budowany jest kolektywnie. Pojawiają się w nim również artyści z kręgu FGF. Zasłużyli na to ze względu na wartość artystyczną ważną dla instytucji i publiczności.
Jest pani dyrektorką MSN od 2007 roku. To już 17 lat. Przeprowadziła pani instytucję przez trudny czas budowy nowej siedziby i to jest sukces. Ale czy przedłużenie pani przez miasto, organizatora MSN, kadencji bez konkursu na kolejne siedem lat nie jest nadmiarem?
Kiedy byłam nominowana na to stanowisko, w sprawie MSN panował kryzys. Kiedy miasto przedłużyło mi ostatni kontrakt, trwała jeszcze budowa. Nie było też wiadomo, jak zostaną rozstrzygnięte wybory parlamentarne w Polsce i jaka będzie przyszłość prowadzonej przeze mnie instytucji. To była próba zapewnienia jej stabilizacji i ciągłości.
Potrzeba na to siedmiu lat?
Z mojej kadencji zostało pięć lat. A przed MSN jeszcze sporo zadań związanych z pełnym uruchomieniem instytucji.
Dlaczego MSN chce wrócić pod skrzydła Ministerstwa Kultury, z których zrezygnowało dwa lata temu?
To decyzja organizatorów instytucji, czyli władz miasta. Będziemy dalej instytucją miejską, tyle że współprowadzoną przez MKiDN. Moim zdaniem to słuszna droga. W tym roku miasto wydało na MSN 21 milionów złotych. W przyszłym roku nie moglibyśmy raczej otrzymać dużo większej dotacji, a teraz, gdy muzeum powiększa działalność, to dla nas za mało. Nie utrzymamy się z tego, nawet biorąc pod uwagę, że jesteśmy w stanie pozyskać środki ze sprzedaży biletów i wynajmu przestrzeni. Wkład ministerstwa, który nie jest jeszcze formalnie określony, będzie pewnie sytuował się na poziomie kilkunastu milionów. Tyle potrzeba, żeby spiąć budżet MSN obliczany na około 50 milionów złotych.
Czy słuszne jest oburzenie jednego z dziennikarzy, że we wnętrzu MSN pojawił się samochód jednego ze sponsorów instytucji, reklamując markę?
Nie oceniam opinii dziennikarzy. Znam też inne opinie dziennikarzy, które pochwalają tę decyzję. Firma udzieliła nam dużego wsparcia, które pozwoliło zrobić otwarcie muzeum i funkcjonować aż do lutego bez biletów. Czyli wszystko jest dostępne za darmo dla publiczności. Sponsor może używać zdjęć w swoich materiałach i to też w określonych granicach. Materiał ma charakter wyłącznie wizerunkowy i ma informować o naszej współpracy. Jak długo będzie to ode mnie zależało, z pewnością nie pozwolę, aby jakikolwiek sponsor naruszył interesy publiczności. Ale też uważam, że należy współpracować ze sponsorami, skoro służy to publiczności.
Joanna Mytkowska
Krytyczka i historyczka sztuki, absolwentka historii sztuki na Uniwersytecie Jagiellońskim. Pracowała w Galerii Foksal w Warszawie i w Centre Pompidou w Paryżu. Współzałożycielka Fundacji Galerii Foksal (2001). Kuratorka wielu wystaw w kraju i za granicą, m.in. Polskiego Pawilonu podczas 51. Biennale w Wenecji (2005) czy Alina Szapocznikow, „Sculpture Undone” w Brukseli, Los Angeles i w Nowym Jorku (2012–2013), autorka tekstów i wystaw o sztuce współczesnej, od 2007 r. dyrektorka Muzeum Sztuki Nowoczesnej w Warszawie
Celem festiwalu otwarcia MSN było pokazanie architektury we wnętrzu budynku w najczystszej możliwej formie, jeszcze bez ekspozycji
Foto: Tomasz Gzell/pap