- Jestem zdenerwowany jak ciężarna zakonnica, nazywam się John Kennedy, jestem senatorem USA i reprezentuje mieszkańców Luizjany w wiadomościach emitowanych przez kablówki w całym kraju - mówił w czasie swojego wystąpienia senator.
- Wiem, że jest tu trochę dziennikarzy piszących. Wiem, że źle wam się wiedzie. Jestem z rządu. Jestem tu, żeby wam pomóc - dodał.
Kennedy mówił następnie, że dziennikarze powinni rozważyć aplikowanie do pracy w Białym Domu. - Mają mnóstwo stanowisk. Powiedzcie im tylko, że zmiany klimatyczne to fałsz i że umawialiście się z Ivanką, jeśli możecie - stwierdził.
Senator żartował też ze swojego rodzinnego stanu. - Mówiąc poważnie, kocham gazety. Czytam kilka codziennie. Może to was zaskoczy. Wprowadziliśmy obowiązkową naukę czytania w Luizjanie ok. 10 lat temu - stwierdził.
- To najlepsza rzecz jaką zrobiliśmy. Możemy czytać billboardy. Możemy czytać to, co znajduje się na opakowaniach płatków śniadaniowych. To świetne - dodał.