– Jest to powrót do założeń pierwotnego projektu nowelizacji, który powstał wskutek szerokich uzgodnień i ekspertyz, a zakładał odległość 500 m. Tą odległość zmieniono zaproponowaną na szybko poprawką w Sejmie na odległość 700 m, ale nie wskazano wtedy żadnego uzasadnienia zmiany odległości akurat na taką – mówi Grzegorz Kubalski, zastępca dyrektora biura Związku Powiatów Polskich.
Czytaj więcej
Z 700 do 500 metrów zmniejszyć ma się minimalna odległość, w jakiej od budynków mieszkalnych będzie można budować farmy wiatrowe. Ministerstwo Klimatu opublikowało zapowiadany od kilku dni, kontrowersyjny projekt.
A jak zauważa, uchwalenie odległości 700 m sprawiło, że zmniejszyła się dostępność terenów, na których mogą powstawać elektrownie wiatrowe.
Wiatraki bliżej domów? 500 zamiast 700 metrów odległości
– Zmniejszenie tej odległości do pierwotnie zakładanych 500 metrów uwolni wiele terenów z dotychczasowego zakazu, a tym samym umożliwi rozwój odnawialnych źródeł energii w zakresie energetyki wiatrowej – podkreśla Grzegorz Kubalski.
Ponadto, w ramach proponowanej nowelizacji ustawy o inwestycjach w zakresie elektrowni wiatrowych rząd chce odejść od rygorystycznej zasady odległościowej „10H”, czyli lokowania elektrowni wiatrowych dziesięć razy dalej, niż są wysokie (np. od istniejących zabudowań mieszkalnych i form ochrony przyrody).