Andżelika Borys była jedyną osobą, która od dłuższego czasu miała okazję na własne oczy zobaczyć skazanego na osiem lat łagrów dziennikarza i jednego z liderów mniejszości polskiej. Szefowa nieuznawanego przez reżim w Mińsku Związku Polaków na Białorusi o możliwość spotkania z Andrzejem Poczobutem w kolonii karnej w Nowopołocku poprosiła Aleksandra Łukaszenkę, pisząc do niego list. Do spotkania doszło w kwietniu. Jak mówi, rozmawiali przez dwie i pół godziny.
– Na moją prośbę zgodził się na opuszczenie kraju – powiedziała „Rzeczpospolitej” Borys. – Andrzej wyglądał bardzo źle. Serce mi się krajało – opisuje stan więzionego od ponad trzech lat dziennikarza. Tuż po tym udała się do Warszawy i przekazała te informacje prezydentowi Andrzejowi Dudzie, z którym spotkała się 15 kwietnia (krótki komunikat w tej sprawie zamieściła wówczas kancelaria prezydenta, nie zdradzając szczegółów).
Czytaj więcej
Andżelika Borys ujawnia szczegóły spotkania z Andrzejem Poczobutem w więzieniu. – Na moją prośbę zgodził się na opuszczenie kraju – mówi „Rzeczpospolitej” szefowa nieuznawanego przez reżim Związku Polaków na Białorusi.
– Apelowałam o podjęcie rozmów w sprawie uwolnienia Andrzeja. Prosiłam, proszę i będę prosiła też władze białoruskie o to, by jego sytuacja się zmieniła. Chodzi o życie mojego kolegi – mówi.
Andrzej Poczobut. Ponad trzy lata za kratami
Andżelika Borys rok spędziła w białoruskim więzieniu, na wolność wyszła wiosną 2022 roku. Wówczas z prośbą o ułaskawienie do Łukaszenki zwróciła się jej mama. Mimo wszystko nie wyjechała z kraju, nadal prowadzi działalność polonijną, uczy języka polskiego w Grodnie i oprowadza młodzież po ważnych dla Polaków na Białorusi miejscach.