Propaganda Łukaszenki: chcieliśmy oddać Polsce Poczobuta. Siemoniak: to absolutna nieprawda

Przedstawiciele reżimu w Mińsku twierdzą, że dyktator rzekomo chciał przekazać Andrzeja Poczobuta Polsce, ale „rząd w Warszawie” odmówił. - Łukaszenko nic takiego nie proponował – mówi „Rzeczpospolitej” szef MSWiA.

Aktualizacja: 12.08.2024 06:13 Publikacja: 10.08.2024 12:30

Manifestacja w obronie uwięzionego Andrzeja Poczobuta

Manifestacja w obronie uwięzionego Andrzeja Poczobuta

Foto: PAP/Artur Reszko

Temat skazanego na osiem lat łagrów dziennikarza i jednego z liderów mniejszości polskiej na Białorusi Andrzeja Poczobuta poruszono w piątek wieczorem w programie Klub Redaktorów transmitowanym w głównej telewizji propagandowej Biełaruś 1. W trakcie programu naczelni propagandyści dyktatora omawiali m.in. wielką wymianę więźniów pomiędzy Rosją a USA. Jeden z uczestników dyskusji Juryj Waskrasienski nagle wyciągnął wydrukowane zdjęcie Andrzeja Poczobuta i... zaczął atakować Polskę.

Propagandysta: Łukaszenka chciał uwolnić Poczobuta

Oznajmił, że strona białoruska w trakcie wymiany jeńców wysłała poprzez Rosjan Amerykanom propozycję przekazania Polsce Andrzeja Poczobuta. - Biorąc pod uwagę to, że strona białoruska bardzo szanuje swoich sąsiadów, Polaków, w ramach tej wymiany zaproponowano, by zabrali tego człowieka do siebie. I jak myślicie co odpowiedziała strona polska? Odmówili – mówił Waskrasienski. Przekonywał, że „Polska zdradziła swojego obywatela” (Poczobut jest obywatelem Białorusi — red.).

Czytaj więcej

Rusłan Szoszyn: Wystarczy demagogii. Pora wyciągnąć Poczobuta z łagru

Podczas wyborów prezydenckich 2020 roku Waskrasienski działał w opozycyjnym sztabie rywala Łukaszenki Wiktara Babaryki (skazanego później na 14 lat łagrów). Trafił za kraty i znalazł się wśród czołowych więźniów politycznych, do których w październiku 2020 roku do więzienia przyszedł dyktator. Ze wszystkich tam obecnych był jedynym, który przeszedł na stronę reżimu. Od tamtej pory uczestniczy we wszystkich najważniejszych imprezach krajowych z udziałem Łukaszenki. Kilkakrotnie był chwalony przez dyktatora. Założył prorządową organizację i został jednym z najważniejszych propagandystów władz (i stałym gościem rządowych mediów). Jego wizyta na Forum Ekonomicznym w Karpaczu w 2021 roku wywołała duże kontrowersje w Polsce.

- Była to inicjatywa prezydenta Aleksandra Łukaszenki. Nie stawiano żadnych warunków. To miał być gest dobrej woli. Białoruska strona przekazała te informacje poprzez Rosjan, którzy przekazali te informacje Amerykanom. Dostaliśmy odpowiedź, że strona polska odmówiła – powiedział „Rzeczpospolitej” Waskrasienski. Czy Łukaszenka w obecnej chwili jest gotów uwolnić Andrzeja Poczobuta w ramach „gestu dobrej woli”? Na to pytanie „Rz” już nie chciał jednoznacznie odpowiedzi. - Muszę to jeszcze ustalić – odparł.

Szef MSWiA: nie mielibyśmy powodów, by takiej propozycji nie przyjąć

- To absolutnie nieprawda. Podczas wymiany rosyjsko-amerykańskiej w ogóle nie proponowano ze strony rosyjskiej uwzględnienia pana Andrzeja Poczobuta. Oczywiście Amerykanie od dawna wiedzą na kim nam zależy, w tym również na Poczobucie – mówi „Rzeczpospolitej” Tomasz Siemoniak, szef MSWiA, koordynator służb specjalnych.

- Od miesięcy na wszelkie sposoby nalegamy, prosimy i naciskamy w sprawie uwolnienia Andrzeja Poczobuta. Nigdy strona białoruska tego nie zaproponowała w żadnej formie, ani bezpośrednio, ani w ramach wielkich wymian międzynarodowych i bilateralnych – opowiada.

Nie wyklucza, że w ten sposób propaganda białoruska próbuje podsycić polsko-polską dyskusję, która ostatnio rozpętała się po wymianie więźniów pomiędzy Rosją a USA i uwolnieniu przez Polskę rosyjskiego agenta Pawła Rubcowa (znanego jako Pablo Gonzalez).

Czytaj więcej

Rosja i Zachód wymienią więźniów. Dlaczego na liście nie ma Andrzeja Poczobuta?

- Białoruska strona widocznie chce grać tą sprawą, bo zobaczyli, że temat Andrzeja Poczobuta jest cynicznie wykorzystywany przez polityków opozycji do atakowania rządu – uważa Siemoniak. - Gdyby Łukaszenko coś takiego zaproponował, to nie mielibyśmy powodów, by takiej propozycji nie przyjąć. Ale nic takiego nie proponował – dodaje.

Przypomina, że jeszcze kilka dni temu szef polskiej dyplomacji Radosław Sikorski mówił, że otwarcie przejść na granicy z Białorusią zależy od uwolnienia Andrzeja Poczobuta.

Andrzej Poczobut, zakładnik dyktatora

Andrzej Poczobut przebywa w kazamatach Łukaszenki od marca 2021 roku. Od miesięcy jego krewni alarmują, że trzymają go w całkowitej izolacji w pojedynczej celi. Polski dziennikarz jest jednym z niemal 1,5 tys. więźniów politycznych na Białorusi, jednym z najważniejszych zakładników dyktatora.

W sprawie rozpowszechnianych przez białoruską propagandę informacji w piątek wieczorem „Rzeczpospolita” bezskutecznie próbowała uzyskać informacje w MSZ (rzecznik jest na urlopie), nie udało się też skontaktować się z dwoma wiceministrami resortu. W momencie publikacji tego artykułu nie było też odpowiedzi na wysłane pytania. Nie odpowiedziało także Biuro Bezpieczeństwa Narodowego prezydenta Andrzeja Dudy, który również jest zaangażowany w sprawę uwolnienia Andrzeja Poczobuta.

Temat skazanego na osiem lat łagrów dziennikarza i jednego z liderów mniejszości polskiej na Białorusi Andrzeja Poczobuta poruszono w piątek wieczorem w programie Klub Redaktorów transmitowanym w głównej telewizji propagandowej Biełaruś 1. W trakcie programu naczelni propagandyści dyktatora omawiali m.in. wielką wymianę więźniów pomiędzy Rosją a USA. Jeden z uczestników dyskusji Juryj Waskrasienski nagle wyciągnął wydrukowane zdjęcie Andrzeja Poczobuta i... zaczął atakować Polskę.

Pozostało 90% artykułu
Polityka
Wskazany przez Trumpa kandydat na prokuratora generalnego rezygnuje
Polityka
Anna Słojewska: Europejski nurt skręca w prawo
Polityka
Dlaczego Donald Trump jest syjonistą? „Za wsparciem USA dla Izraela stoi lobby, ale nie żydowskie”
Polityka
Międzynarodowy Trybunał Karny wydał nakaz aresztowania Beniamina Netanjahu
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Polityka
Szef WHO Tedros Adhanom Ghebreyesus prosto ze szczytu G20 trafił do szpitala