Rusłan Szoszyn: Wystarczy demagogii. Pora wyciągnąć Poczobuta z łagru

Więzionego od ponad trzech lat na Białorusi polskiego dziennikarza Andrzeja Poczobuta wciągnięto w wojnę polsko-polską. To na pewno nie przyśpieszy jego uwolnienia, lecz jedynie ucieszy dyktatora Aleksandra Łukaszenkę.

Publikacja: 07.08.2024 16:06

Andrzej Poczobut

Andrzej Poczobut

Foto: AFP

To dobrze, że o Andrzeju Poczobucie przypomniano sobie po ostatniej wymianie więźniów z Rosją, w której Polska brała udział wraz z kilkoma krajami Zachodu. Z więzień uwolniono kilku rosyjskich opozycjonistów, kilku Amerykanów i Niemców. Pytanie o to, dlaczego nie uwolniono więzionych za wschodnią granicą Polaków, jest więc jak najbardziej zasadne. Zwłaszcza że polski dziennikarz i jeden z liderów mniejszości polskiej na Białorusi od ponad trzech lat siedzi w kazamatach Aleksandra Łukaszenki. W izolacji, w pojedynczej celi.

Sprawy uwolnienia Andrzeja Poczobuta nie można odkładać 

Trzeba o tym głośno mówić, pytać rządzących, ale nie przekształcać tego tematu w narzędzie walki międzypartyjnej. Politycy jednak niestety tak mają: często łapią się głośnych tematów, pozorując przed kamerami zainteresowanie i troskę. A gdy temat znika z czołówek mediów, odstawiają sprawę na bok, a następnego dnia zapominają i komentują już coś zupełnie innego, bieżącego i bardziej „klikanego”.

Czytaj więcej

Rosja i Zachód wymienią więźniów. Dlaczego na liście nie ma Andrzeja Poczobuta?

Sprawa uwolnienia polskiego dziennikarza (i innych więzionych Polaków, których rząd próbuje wyciągnąć z więzień Białorusi i Rosji) powinna łączyć, nie dzielić. Nieprawdą jest też to, że w czasach rządu PiS nie podejmowano prób uwolnienia Andrzeja Poczobuta. Wielokrotnie opisywaliśmy na łamach „Rzeczpospolitej” wydarzenia z maja 2021 roku, jak na prośbę ówczesnego przywódcy Kazachstanu Nursułtana Nazarbajewa (obalonego w styczniu 2022 roku) reżim w Mińsku uwolnił z białoruskich więzień kilka działaczek mniejszości polskiej. Był to sprytny ruch naszej dyplomacji, ale możliwy m.in. dzięki osobistemu zaangażowaniu byłego prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego.

Czytaj więcej

Polki z Białorusi uwolnione przez Kazachstan

Wówczas Andrzej Poczobut nie wyszedł z więzienia tylko dlatego, że nie chciał opuszczać Białorusi. Wtedy nie wiedział, że zostanie skazany na osiem lat łagru i że sprawa jego uwolnienia na długo utknie w martwym punkcie. Nie mógł też wiedzieć, że nadejdzie wielka wojna w Europie i wywróci naszą rzeczywistość do góry nogami. Ale to nie oznacza, że sprawę uwolnienia Andrzeja trzeba odłożyć na „lepsze czasy”, bo niestety mogą nadejść czasy jeszcze gorsze.

Andrzej Poczobut wierzy, że Polska o nim nie zapomni

Dobrze, że szef polskiej dyplomacji Radosław Sikorski przypominał ostatnio Łukaszence, że kwestia otwarcia przejść granicznych z Białorusią zależy też m.in. od uwolnienia Poczobuta. Obawiam się jednak, że dyktator chce czegoś więcej. Na przykład gestów czy wizyt na Białorusi polskich polityków, które obnażyłyby naszą bezradność wobec jego dyktatury i naraziły na pewne straty wizerunkowe obecną ekipę rządzącą w Polsce. Chciałbym się mylić, ale uwolnienie Poczobuta tak czy inaczej będzie wiązało się z podjęciem trudnych decyzji politycznych. Ważne jest, by sprawą tą zająć się ponad podziałami, bo chodzi o ratowanie życia człowieka.

Czytaj więcej

Sikorski: Otwarcie przejść granicznych z Białorusią? Zależy od uwolnienia Poczobuta

Od kilkunastu lat znam Andrzeja Poczobuta, byłem u niego w domu w Grodnie, miałem zaszczyt poznać jego rodzinę. I każdy, kto zna Andrzeja osobiście, potwierdzi, że świat polskiej polityki zawsze był dla niego obcy. Jego Rzeczpospolita jest nad Niemnem – odważna, solidarna, dumna. Jego bohaterowie spoczywają na tamtejszych cmentarzach, oddali życie za Polskę, która po 1939 roku nigdy tam nie powróciła. Dla wielu Polaków Andrzej też jest bohaterem. Tuż przed aresztowaniem nie wyjechał z Białorusi, bo walczył o prawdę i przetrwanie tam resztek polskości. Bo wierzył, że Polska o nim nie zapomni.

To dobrze, że o Andrzeju Poczobucie przypomniano sobie po ostatniej wymianie więźniów z Rosją, w której Polska brała udział wraz z kilkoma krajami Zachodu. Z więzień uwolniono kilku rosyjskich opozycjonistów, kilku Amerykanów i Niemców. Pytanie o to, dlaczego nie uwolniono więzionych za wschodnią granicą Polaków, jest więc jak najbardziej zasadne. Zwłaszcza że polski dziennikarz i jeden z liderów mniejszości polskiej na Białorusi od ponad trzech lat siedzi w kazamatach Aleksandra Łukaszenki. W izolacji, w pojedynczej celi.

Pozostało 87% artykułu
Komentarze
Michał Szułdrzyński: A co, jeśli skan tęczówki wpadnie w oko przestępcom?
Komentarze
Michał Płociński: Donald Tusk może gorzko pożałować swojego uspokajania ws. powodzi
Komentarze
Jędrzej Bielecki: Komisja bez politycznej mocy. Nie rząd, lecz znowu sekretariat Europy
Komentarze
Michał Szułdrzyński: Wypadek na Trasie Łazienkowskiej, wypadek na A1, czyli zgubne skutki „trybu Boga”
Materiał Promocyjny
Wpływ amerykańskich firm na rozwój polskiej gospodarki
Komentarze
Artur Bartkiewicz: Powódź 2024. Fundusz Sprawiedliwości i wozy strażackie, czyli czego nie rozumie Suwerenna Polska