Chiny zarabiają na paleniu tyle, ile wydają na armię. Nałóg opłaca się Pekinowi

Państwowy koncern tytoniowy przynosi chińskim komunistom tyle, ile wydają na armię i zbrojenia. A wydają bardzo dużo. Władze dbają o to, by nałóg dopadał kolejne miliony mieszkańców.

Publikacja: 14.09.2023 13:53

Palacze z Chin

Palacze z Chin

Foto: PAP/EPA

Śledztwo dotyczące uzależnienia Chińczyków od palenia i uzależnieniu chińskiego budżetu od zysków z przemysłu tytoniowego przeprowadziły dwie gazety: niemiecki tygodnik „Der Spiegel” i austriacki dziennik „Der Standard”, a także chiński portal Initium Media oraz portale anglojęzyczne: The Examination i Paper Trail Media. Dotarły do wielu danych i ujawniły wpływy gigantycznego koncernu, państwowego monopolisty China Tobacco. Ma on 46,5 proc. udziału w światowym rynku papierosów.

Chińczycy paląc wspierają budowę okrętów wojennych

"Towarzysze w Pekinie i ich cały kraj są uzależnieni od koncernu tytoniowego i jego pieniędzy. To państwo w państwie" - napisał „Der Spiegel”. Koncern sam uprawia tytoń, wspiera rolników, którzy też to robią, produkuje papierosy, sam je sprzedaje, wspiera tytoniowe badania na uniwersytecie Junan. 

W zeszłym roku China Tobacco odprowadziło do kasy państwowej 213 miliardów dolarów. To jest około 7 proc. przychodów Chińskiej Republiki Ludowej. Mniej więcej tyle wynosi budżet resortu obrony. Dlatego Chińczycy żartują, że paląc wspierają władze w budowie okrętów wojennych.  

Rocznie w Chinach sprzedaje się 2,5 biliona papierosów, tyle - wyliczył zajmujący się dziennikarstwem śledczym dotyczącym klimatu oraz rynku tytoniu i żywności portal The Examination - ile w 67 kolejnych na liście krajach świata razem wziętych.

Ilu Chińczyków pali papierosy

Pali 300 milionów z 1,4 miliarda Chińczyków. I kolejne pokolenia się uzależniają, widząc przyzwalającą politykę władz. Dotyczy to niemal wyłącznie mężczyzn - około połowy dorosłych Chińczyków płci męskiej pali. W przypadku kobiet pali mniej niż 2 proc. 

Palenie jest modne, a palenie najdroższych papierosów, np. Panda, symbolem statusu materialnego. Ekskluzywne papierosy uchodzą też za dobry prezent. 

Koncern dba o to, by palenie było możliwe w miejscach publicznych i lokalach gastronomicznych. Walkę z palaczami - poprzez zakazy w budynkach publicznych i restauracjach - widać tylko w metropoliach, w których mieszka wielu obcokrajowców - Szanghaju i Pekinie. 

Zakaz palenia w miejscach publicznych wprowadziło też trzy lata temu 31-milionowe Chongqing, ale interweniował prezes China Tobacco, którego wsparli przywódcy lokalnej Partii Komunistycznej. I zakaz przestał być totalny. W restauracjach, klubach karaoke, hotelach, barach można palić w wyznaczonych miejscach. 

China Tobacco zalicza palenie to praw człowieka

W połowie tego roku koncern tytoniowy rozsyłał okólnik, z którego wynika, że palenie jest prawem człowieka. Kontrola palenia to wprawdzie „akceptowalny cel”, ale zakaz palenia już nie.

China Tobacco ma też osiągnięcia w zwalczaniu kampanii antynikotynowej, w tym dotyczące obowiązku zamieszczania informacji o szkodliwości palenia na paczkach papierosów. 

China Tobacco ma uprzywilejowaną pozycję w starciu z przeciwnikami palenia. - To jak mecz piłkarski, w którym w jednej drużynie są piłkarze i sędzia. Proszę zgadnąć, kto wygra? - cytuje eksperta portal The Examination, który szacuje, że już teraz rocznie z powodu palenia przedwcześnie umiera milion Chińczyków. A w najbliższych latach ta liczba zapewne wzrośnie, zagrażając wydolności systemu opieki zdrowotnej. 

Przed laty Xi Jinping nazywał palenie "największym mordercą Chińczyków"

Aż dziwne, że władze nie zauważają, wpływu skali uzależnienia na kondycję społeczeństwa i stan gospodarki. Wcześniej sprawiały wrażenie, jakby sobie zdawały z tego sprawę. „Der Standard” przypomina, że Xi Jinping, tuż przed przejęciem przywództwa nad krajem w 2013 roku, nazwał palenie „największym mordercą Chińczyków”. I zapowiadał walkę z nałogiem, a nawet sugerował koniec monopolu koncernu China Tobacco. Sam przyznawał, że za młodu palił, ale rzucił, gdy wziął ślub. I bardzo sobie to chwalił, czuł się dużo lepiej. 

Nałogowym palaczem był do końca Mao Zedong, krwawy przywódca komunistycznych Chin w latach 1949-1976. 

Śledztwo dotyczące uzależnienia Chińczyków od palenia i uzależnieniu chińskiego budżetu od zysków z przemysłu tytoniowego przeprowadziły dwie gazety: niemiecki tygodnik „Der Spiegel” i austriacki dziennik „Der Standard”, a także chiński portal Initium Media oraz portale anglojęzyczne: The Examination i Paper Trail Media. Dotarły do wielu danych i ujawniły wpływy gigantycznego koncernu, państwowego monopolisty China Tobacco. Ma on 46,5 proc. udziału w światowym rynku papierosów.

Pozostało 88% artykułu
Społeczeństwo
Przestępczość, bieda, narkotyki, brud. Brzydsza strona Brukseli
Podcast „Rzecz w tym”
Wybuchające pagery Hezbollahu. W co gra premier Izraela Beniamin Netanjahu?
Społeczeństwo
Władze Armenii informują o udaremnionej próbie zamachu stanu
Społeczeństwo
Kamala Harris miała wizerunek „Mamali”. W debacie pokazała, że potrafi brać udział w ostrych starciach
Materiał Promocyjny
Wpływ amerykańskich firm na rozwój polskiej gospodarki
Społeczeństwo
Wielka Brytania wprowadza opłatę za wjazd do kraju. Zapłacą też Polacy