Pegasus nie interesuje sądów. Nie sprawdzają, czym służby podsłuchują obywateli

Służby specjalne nie informują sądów, jakiego narzędzia technicznego użyją do inwigilacji.

Publikacja: 29.12.2021 21:00

Senator  Krzysztof  Brejza był jedną  z osób  inwigilowanych   za pomocą   Pegasusa

Senator Krzysztof Brejza był jedną z osób inwigilowanych za pomocą Pegasusa

Foto: PAP/Piotr Nowak

Informacje o inwigilacji Pegasusem w czasie kampanii do parlamentu w 2019 r. posła Krzysztofa Brejzy wywołały burzę i pytania o to, kiedy służby w ramach kontroli operacyjnej mogą zastosować to nowoczesne urządzenie i czy, by po nie sięgnąć, muszą mieć zgodę sądu. Jak sprawdziliśmy, rodzaj sprzętu, który zastosuje służba, sądu nie interesuje.

Sąd ma ostatnie zdanie

„Żadna służba nie jest zobligowana do wskazania we wniosku o zarządzenie kontroli operacyjnej sposobu jej przeprowadzenia, a dla sądu nie jest to informacja, która mogłaby mieć wpływ na sposób rozstrzygnięcia wniosku” – odpowiada nam sekcja prasowa Sądu Okręgowego w Warszawie. I podkreśla, że „sądy nie dysponują narzędziami do kontroli technicznych sposobów wykonywania kontroli operacyjnej”, a „żadne przepisy nie nakazują, ani nie zezwalają na kontrolę technicznych sposobów uzyskania informacji”.

Czytaj więcej

Pegasus musi trafić pod sędziowską kontrolę

Kontrolę operacyjną – za zgodą sądu – może stosować w Polsce aż sześć służb: Policja, ABW, CBA, Straż Graniczna, Służba Kontrwywiadu Wojskowego i Żandarmeria Wojskowa. Trzy lata temu rozszerzono i doprecyzowano jej zakres. Dziś może obejmować np. utrwalanie rozmów prowadzonych przez telefon czy komputer, e-maile, czaty, SMS-y, czy też podsłuch „posesyjny”.

W praktyce służba kieruje wniosek do prokuratora, który ocenia, czy są podstawy do zarządzenia kontroli operacyjnej, a jeśli tak – kieruje on wniosek do sądu. – Okoliczności muszą być uzasadnione. We wniosku o zgodę na podsłuch musi być m.in. podany opis przestępstwa, kwalifikacja prawna, okoliczności uzasadniające potrzebę zastosowania kontroli operacyjnej, w tym bezskuteczność innych środków. Trzeba podać obiekt, numer telefonu czy aparatu telefonicznego, czas kontroli – wylicza jeden ze śledczych.

A doświadczony prokurator dodaje: – Najważniejsze, żeby wniosek był oparty na prawdziwych danych, prawidłowo sformułowany przez służbę, żeby prokurator mógł go rzetelnie przeanalizować, a na końcu, żeby niezawisły sąd mógł ocenić decyzję służb, zgodę prokuratora i wydał własne postanowienie. Jeżeli te trzy czynniki są zachowane, to gwarancje, które daje konstytucja i ustawa o kontroli operacyjnej, także są zachowane.

Techniczne aspekty

We wniosku do sądu o zgodę na kontrolę nie podaje się rodzaju sprzętu, którego chce się użyć. Wydając zgodę na inwigilację, sądy nie wiedzą i nie żądają podania, czy ktoś będzie podsłuchiwany Pegasusem czy inną „jaskółką”.

Zgodę na kontrolę operacyjną wydają sędziowie sądów okręgowych. – Nie pamiętam, by kiedykolwiek we wniosku wskazano, jakim środkiem technicznym daną osobę będzie się podsłuchiwać. I to nie jest konieczne. Zadaniem sądu jest ocena, czy wniosek o kontrolę jest zasadny czy nie – mówi sędzia karnista.

Zgodnie z prawem (jego konstytucyjność potwierdził wyrok Trybunału Konstytucyjnego z lipca 2014 r.) to właściwy organ zarządzający kontrolę operacyjną – np. szef CBA – „wskazuje określony w prawie rodzaj środka technicznego uzyskiwania informacji i dowodów oraz ich utrwalania stosowany w indywidualnej sprawie”. To oznacza, że służby mogą używać każdego, nawet najbardziej nowoczesnego narzędzia do inwigilacji „figuranta”. Czy system do szpiegowania taki jak Pegasus nie jest jednak inwigilacją za daleko idącą? – Gwarancje w prawie są wystarczające, trzeba je tylko stosować, sprzęt to kwestia wtórna. Kluczowe, czy są dowody do zarządzenia kontroli i czy wszystkie trzy organy uczestniczące w procesie decyzyjnym mają możliwość zapoznania się z materiałami – mówią nam śledczy.

Gangster na komunikatorze

Dekadę temu służby musiały zadowolić się billingami numeru telefonu od operatora telekomu i logowaniami BTS. – Dziś powszechne są rozmowy przez szyfrowane komunikatory, przestępcy też z nich korzystają. Nadążać za nimi pomaga m.in. Pegasus – mówi nam oficer z KGP.

Czytaj więcej

Michał Szułdrzyński: Pegasus, wolność i demokracja

Tak kontaktowała się grupa z centrum w Wólce Kosowskiej, która wywiozła na lewo za granicę aż 116 mln zł, i przemytnicy narkotyków złapani w lipcu przez CBŚP. Impuls do wszczęcia operacji poszedł od FBI, które dotarło do zaszyfrowanych wiadomości na jednym z komunikatorów. Przez komunikator dopalaczowy boss zlecił zabójstwo prokuratora prowadzącego śledztwo oraz ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry. Kontrola operacyjna to środek wyjątkowy, mocno ingerujący w wolność osobistą, dlatego wolno ją stosować tylko do określonych najpoważniejszych przestępstw.

Problemem jest to, że służby w sytuacjach nadzwyczajnych mogą legalnie stosować podsłuchy bez wiedzy i zgody sądu przez maksymalnie 5 dni. Eksperci uważają, że jest to nadużywane.

Informacje o inwigilacji Pegasusem w czasie kampanii do parlamentu w 2019 r. posła Krzysztofa Brejzy wywołały burzę i pytania o to, kiedy służby w ramach kontroli operacyjnej mogą zastosować to nowoczesne urządzenie i czy, by po nie sięgnąć, muszą mieć zgodę sądu. Jak sprawdziliśmy, rodzaj sprzętu, który zastosuje służba, sądu nie interesuje.

Sąd ma ostatnie zdanie

Pozostało 92% artykułu
Społeczeństwo
Co 16. dziecko, które rodzi się w Polsce, jest cudzoziemcem. Chodzi o komfort życia?
Społeczeństwo
Niemcy: Polka i jej syn z zarzutami za przemyt migrantów
Społeczeństwo
Młody kierowca upilnuje 17-latka na drodze? Wątpliwe, sam lubi przycisnąć gaz
Społeczeństwo
Czy oprawcy z KL Dachau wciąż żyją? IPN zakończył śledztwo
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Społeczeństwo
Załamanie pogody: W tych miejscach dziś i jutro spadnie śnieg. IMGW ostrzega