Książka „Antyterroryści. Polskie elitarne siły specjalne w akcji” pojawiła się na półkach 4 września. Dlaczego zdecydowaliście się opisać historie właśnie z ich perspektywy?
Mateusz Baczyński: Wszystko zaczęło się od wywiadu, którego dwa lata temu udzielił mi Wojtek Majer, były szef Biura Operacji Antyterrorystycznych. Liczba historii, które opowiedział mi w trakcie naszej trzygodzinnej rozmowy była taka, że nie byłem w stanie zmieścić ich wszystkich w jednym wywiadzie. A w zasadzie każda z nich to był gotowy scenariusz na film. Dotarło też wtedy do mnie, że antyterroryści to ludzie, którzy na co dzień wykonują najniebezpieczniejszy zawód w Polsce i pokazanie tej pracy z ich perspektywy byłoby pasjonujące. Co czują w trakcie akcji, kiedy decydują się pociągnąć za spust, jak to znoszą psychicznie, czy przekłada się to na ich życie prywatne itd. Tym bardziej że nikt tego wcześniej nie zrobił w taki sposób. Łącznie przeprowadziliśmy kilkadziesiąt rozmów z byłymi i obecnymi antyterrorystami.
Janusz Schwertner: Był taki czas w Polsce, że dziennikarze - my także - oddawali głos głównie gangsterom To oni stawali się narratorami przestępczego świata. To było bardzo pociągające i atrakcyjne, ale w efekcie to oni przejęli nad tą narracją kontrolę. Chcemy to zmieniać. Wiele już wiadomo o najbrutalniejszych mafiach, jakie panoszyły się po Polsce - ale wciąż niewystarczająco dużo o gliniarzach, którzy stawiali im czoła.
W lekturze spotkamy się z rozmowami z funkcjonariuszami AT, czy też ze zbiorem opowiadań, powstałych na bazie tego, co usłyszeliście?
Mateusz Baczyński: Zależało nam na tym, żeby to oni przede wszystkim byli narratorami tej historii, dlatego też spędziliśmy na rozmowach z nimi wiele godzin. Same spotkanie też odbywały się w różnych okolicznościach – nieraz przyjeżdżaliśmy do budynku BOA wieczorami i siedzieliśmy razem z nimi w trakcie dyżurów bojowych – czyli w sytuacji, kiedy w każdej chwili mogło dojść do alarmu, a oni musieliby rzucić wszystko i jechać na akcję. To świetnie oddawało klimat tej pracy i pokazywało, że życie antyterrorystów jest nieprzewidywalne. W jednym momencie siedzisz, jesz kanapkę, gadasz z kumplami, a za chwilę musisz łapać za broń i lecieć helikopterem na drugi koniec Polski odbijać zakładników.