Czytaj więcej
24 lutego Rosja rozpoczęła pełnowymiarową inwazję na Ukrainę. Joe Biden mówi, że rakiety, które spadły na Polskę, mogły nie zostać wystrzelone z Rosji.
We wsi Przewodów pod Hrubieszowem, gdzie doszło do wybuchu pocisku rosyjskiej produkcji, który zabił dwie osoby, ekipy śledczych prowadzą szczegółowe oględziny oraz zabezpieczają wszystko, co może mieć znaczenie dla wyjaśnienia okoliczności zdarzenia. Wszystko odbywa się pod nadzorem prokuratorów – na miejscu jest ich kilku, w tym z Mazowieckiego oraz Lubelskiego Wydziału do Spraw Przestępczości Zorganizowanej i Korupcji, a także z prokuratury regionalnej w Lublinie, oraz z okręgowej w Zamościu.
Ściągnięto również potężne siły policyjne – rotacyjnie na terenie jest ok. 200 funkcjonariuszy - to policjanci z Lublina, a teraz także funkcjonariusze z Warszawy, w tym z Centralnego Biura Śledczego Policji, z Centralnego Laboratorium Kryminalistycznego, oraz z Biura Kryminalnego Komendy Głównej Policji.
- Na miejscu są obecni policyjni eksperci z zakresu kryminalistyki, wyspecjalizowani w badaniu eksplozji. Zabezpieczają wszystko, co może mieć związek ze zdarzeniem - ślady i dowody, według takiej procedury jaka jest stosowana przy śledztwach „powybuchowych” - mówi „Rzeczpospolitej” Mariusz Ciarka, rzecznik KGP.
Penetracji został poddany również teren wokół miejsca wybuchu, i w jego promieniu. W praktyce policjanci fizycznie go przeczesują, poszukując śladów związanych z eksplozją - szczątków pocisku, metalowych elementów, które mogły zostać rozrzucone poza bezpośrednie miejsce eksplozji.