W wykazie prac rządu pojawiły się założenia projektu nowelizacji ustawy o Polskiej Akademii Nauk. Jej nadrzędnym celem jest „ugruntowanie pozycji PAN jako silnej, autonomicznej instytucji naukowej, kierującej się konstytucyjną zasadą wolności badań naukowych, przez stworzenie mechanizmów, które pozwolą przeciwdziałać aktualnym problemom w obszarze organizacji i zarządzania oraz dostosować przepisy ustawy do zmieniającego się otoczenia prawnego”.
Ważniejsze wyniki naukowe niż to, kto nadzoruje
Nadzór nad PAN sprawować ma już nie prezes Rady Ministrów, ale minister nauki, co usprawnić ma działanie tej instytucji. W związku z tym uchwalenie statutu PAN i jego zmian przez zgromadzenie ogólne będzie wymagało zgody szefa resortu. Minister – po zasięgnięciu opinii prezesa PAN – powoła też kanclerza; on również będzie mógł go odwołać.
Zdaniem Stanisława Radowickiego, prawnika z kancelarii Prof. Marek Wierzbowski i Partnerzy – Adwokaci i Radcowie Prawni, samo przeniesienie nadzoru nie wpłynie na rangę czy pozycję instytucji. - Te wynikają bowiem nie tylko z przepisów samej ustawy o PAN, ale też m.in. z prawa o szkolnictwie wyższym i nauce, które przyznaje PAN i jej instytutom uprawnienia istotnie pozycjonujące je w systemie szkolnictwa wyższego w Polsce – przypomina.
Czytaj więcej
Polska Akademia Nauk (PAN) była początkowo wzorowana na Radzieckiej Akademii Nauk i miała ułatwić władzom politycznym kontakt ze środowiskiem naukowym oraz zapewnić rządzącym wsparcie PAN przy podejmowaniu trudnych społecznie decyzji.
Autonomia PAN zostanie zagrożona?
Bardziej radykalną zmianą może okazać się ta dotycząca powoływania kanclerza PAN. Do tej pory ta funkcja obsadzana była przez premiera, ale na wniosek prezesa samej Akademii. - Proponowane założenia te role odwracają: o jego powołaniu decydował będzie minister nauki, jedynie po zasięgnięciu opinii prezesa, która – jak rozumiem – nie będzie dla ministra nauki wiążąca – komentuje Stanisław Radowicki.