Nie ma teraz ważniejszej kwestii w sprawie sądowej (poza jej wygraniem) niż ograniczenia epidemiczne. Niestety, oprócz tych ogólnych, jak maseczka, zachowanie odległości, na które zresztą przy wejściu do sądu zwrócą nam uwagę i zmierzą temperaturę (więc nie można gorączkować, a maseczkę trzeba mieć ze sobą), różne sądy wprowadzają własne ograniczenia. Trzeba zatem odpowiednio wcześnie się z nimi zapoznać, tym bardziej że zalecane jest przyjście tuż przed rozprawą, a czasem ten kwadrans może nie starczyć na znalezienie właściwej sali. Na szczęście wszystkie sądy mają na swoich stronach internetowych podstawowe, ale rzadko wszystkie informacje dla podsądnego, świadka czy strony sprawy cywilnej. Ale od nich trzeba zacząć.
I tak np. Sąd Okręgowy w Łodzi w kilkunastu punktach instruuje interesantów, nie tylko pod kątem epidemii: że np. wezwany w charakterze świadka ma się stawić obowiązkowo, ale strona sprawy cywilnej: powód czy pozwany, już niekoniecznie, chyba że na zawiadomieniu jest wskazane „stawiennictwo obowiązkowe". Problem zaczyna się, gdy wezwany jest chory czy zagrożony epidemicznie. Jak pewna 80-letnia kobieta powołana na świadka w sprawie cywilnej. Jest pod ścisłą kontrolą onkologiczną i należy do najwyższej grupy ryzyka w czasie Covid-19. Co powinna w tej sytuacji zrobić?
Czytaj też: Co zrobić gdy sąd wzywa w czasie epidemii
Otóż w każdym przypadku niemożności stawiennictwa na rozprawę trzeba usprawiedliwić nieobecność, najlepiej odpowiednio wcześnie na piśmie, ostatecznie telefonicznie, i dopilnować, by urzędnik sądowy sporządził z tej rozmowy notatkę. Możemy też prosić o odebranie zeznań na piśmie, ale decyzja należy do sądu. Pisma składajmy najlepiej drogą pocztową i nie w ostatniej chwili.
Osoby, które udają się do sądu, powinny być w maskach i siadać w zaznaczonych miejscach sali rozpraw, ale do sądu mogą mówić bez maski, chociaż niektórzy sędziowie i wtedy wymagają takiej ochrony. Trzeba mieć na względzie, i uwaga ta dotyczy także prawników, że sąd będzie limitował czas wystąpienia, zwykle do ok. dziesięciu minut dla strony, więc lepiej sobie przygotować plan krótszego wystąpienia. Zresztą dłuższe w tych warunkach tylko irytowałoby sędziego, do czego nie można dopuścić. Nie ma co liczyć w tych trudnych czasach na przyśpieszenie rozpraw, krótszy termin odroczenia. Róbmy więc wszystko, by nie utrudniać postępowania, tym bardziej że przeciwnik raczej wykorzysta epidemię do jego przedłużenia, jeśli coś na tym zyska.