64 senatorów zagłosowało w czwartek przeciwko odwołaniu pana z funkcji ławnika Sądu Najwyższego, co oznacza, że pozostaje Pan na tym stanowisku. Czy odetchnął Pan z ulgą?
Spodziewałem się takiego wyniku. To jednak smutne, że 23 osoby trwają w uporczywym błędzie co do legalności procedur w SN. Przykro mi, że senatorowie PiS nie potrafią oderwać się od systemu, który łamał polskie prawo, w tym konstytucję. Nie oczekiwałem od nich głosu za naszą obroną, ale liczyłem, że się wstrzymają.
Czytaj więcej
Ławnicy Sądu Najwyższego, którzy odmawiają orzekania z tzw. neosędziami pozostaną w tym sądzie. Senat nie zgodził się na ich odwołanie. Domagała się tego I prezes SN Małgorzata Manowska.
Przypomnę, że I prezes SN Małgorzata Manowska domagała się usunięcia z sądu pana oraz 17 innych ławników, którzy odmawiają orzekania z tzw. neosędziami. Senat nie zgodził się na to. Czy po decyzji senatorów zmieni się coś w waszym postępowaniu?
Zacznę od tego, że legalność zasiadania prof. Manowskiej i jej prezydowania SN jest wysoce wątpliwa. Pamiętajmy, że Senat będzie musiał rozpatrzyć jeszcze cztery wnioski I prezes o odwołanie ławników. I dopiero po rozpatrzeniu tych wniosków zbierze się Rada Ławnicza, aby zadecydować, co dalej. Nie sądzę jednak, by nastąpiły istotne zmiany w naszym postępowaniu. Nie zmienimy naszego spojrzenia na kryzys konstytucyjności i nie zmienimy zaleceń dla ławników. A ławnicy, tak jak dotąd, będą w większości trzymali się razem.