Trójkowy skład Sądu Najwyższego zajął ostatnio niekorzystne dla frankowiczów stanowisko o możliwości zastosowania kursu średniego NBP w kredytach frankowych zamiast stwierdzenia nieważności umowy lub eliminacji indeksacji do waluty. Czy to zwrot w orzecznictwie frankowym, czy tylko incydent?
Pogląd ten od dłuższego czasu nie był już prezentowany, ale w rzeczywistości stanowi powrót do stanowiska SN sprzed lat. Nie sposób przesądzić, czy te trzy wyroki oznaczają kolejny zwrot w orzecznictwie, czy też wyrażone w nich poglądy pozostaną odosobnione. W orzecznictwie SN jeszcze przed ich wydaniem nie było jednolitości w sprawach frankowych. Najistotniejsza była rozbieżność, czy stwierdzenie niedozwolonego charakteru klauzul przeliczeniowych powoduje upadek umowy w całości czy też – w pewnym uproszczeniu – uznanie kredytu za kredyt złotowy. Do tych rozbieżności doszła teraz kolejna. To mocny dowód, że bardzo potrzebna jest uchwała pełnego składu Izby Cywilnej.
Ale czy takie stanowisko jest niezbędne, jeżeli wiele kwestii dotyczących kredytów frankowych rozstrzygnął już TSUE?
W kwestii doniosłości prawa unijnego i orzeczeń TSUE narosło wiele nieporozumień. Niewątpliwie TSUE jest najwyższym autorytetem, jeżeli chodzi o interpretację prawa unijnego, w tym najważniejszej dla spraw frankowych dyrektywy o niedozwolonych postanowieniach umownych. Spory rozstrzygane są jednak na podstawie polskich przepisów. Wiele z nich stanowi implementację dyrektywy, więc powinny być w miarę możliwości zgodnie z nią interpretowane. Ostatecznie podstawę orzeczenia stanowią jednak polskie przepisy.
Czytaj więcej
Trzech sędziów SN odeszło od utrwalonej linii orzeczniczej SN i TSUE w sprawach frankowych. Co znaczy ta zmiana? Trójkowy skład SN uwzględnił skargę kasacyjną Raiffeisen Bank i uchylił wyrok Sądu Apelacyjny w Warszawie i poprzedzający go Sądu Okręgowego – korzystne dla dwojga frankowiczów, uznające ich umowę kredytu za nieważną.