Chodzi o prezydencki projekt ustawy o SN, który uchwalił Sejm, a w środę Senat wprowadził do niego poprawki. Teraz ustawa trafi znów do Sejmu, który może je odrzucić większością bezwzględną posłów. Ustawa ma wejść w życie po 30 dniach od jej ogłoszenia i być jedną z przepustek do wypłaty unijnych pieniędzy dla Polski na Krajowy Plan Odbudowy, który zaakceptowała wczoraj Komisja Europejska. KE uzależnia faktyczną wypłatę od wykazania, że Polska wypełniła "kamienie milowe" tj. szczegółowe wymagania dotyczące praworządności, m.in. uchylenie mechanizmu z ustawy kagańcowej, który pozwala zawieszać sędziów, a także zmiana regulaminu Sejmu, by nie można było wprowadzać w Polsce ustaw bez konsultacji i w przyspieszonych procedurach.
Dziś z wizytą w Polsce będzie przebywać szefowa KE Ursula von der Leyen, która prawdopodobnie ogłosi akceptację polskiego KPO.
W "Faktach po Faktach" w TVN24 profesor Ewa Łętowska, sędzia Trybunału Konstytucyjnego w stanie spoczynku i była Rzecznik Praw Obywatelskich była pytana o to, czy procedowany projekt wypełnia warunki stawiane przez Komisję Europejską.
- Nie ja przesądzam o tym, czy to jest wypełnienie warunków. Tego nie czyni też pani von der Leyen. O tym, jakie są i na czym polegają te trzy "kamienie milowe", zdecydował 14 lipca zeszłego roku Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej. Powiedział, że ma to polegać na likwidacji Izby Dyscyplinarnej, przywróceniu do funkcji tych sędziów, którzy zostali odsunięci i takiej reformie postępowania dyscyplinarnego, które nie będzie naruszało niezależności sądów i niezawisłości sędziów - przypominała prof. Łętowska.
Podkreśliła, że "ten, kto wydał to orzeczenie, ten będzie oceniał, czy to, co zostało zrobione w Polsce, jest wystarczające, by mówić o spełnieniu warunków".