Już w tym miesiącu Bruksela może odblokować fundusze z Krajowego Planu Odbudowy. O realności tego scenariusza świadczą nie tylko coraz bardziej zdecydowane wypowiedzi polityków obozu rządowego. Niespodziewany wyjazd Donalda Tuska do Brukseli, „aby dopiąć polskie sprawy”, może wskazywać na to, że podobny sygnał dotarł również do opozycji. Łagodnieje też język polityków w Brukseli. Wpływ na taką sytuację może mieć też przygotowanie przez PiS projektów zmian w ustawie o SN wypełniających wskazania TSUE, w tym likwidację Izby Dyscyplinarnej. W czwartek odbędzie się ich pierwsze czytanie w Sejmie.
Bruksela stanęła więc przed wyborem, czy zadowolić się gestem polskiego rządu, czy trzymać się twardego kursu w sprawie polskiej praworządności. W normalnej sytuacji pewnie dylematów by nie było – narastająca liczba wyroków TSUE przeciwko Polsce dawno utwierdziła urzędników w Brukseli co do jego słuszności. Sytuacja się jednak zmieniła diametralnie 24 lutego. Miliony uchodźców, które dotarły do Polski, a także rosnące zagrożenie militarne ze strony Putina mają znaczący wpływ na redefinicję stanowiska Brukseli.
Zwiększanie bezpieczeństwa nigdy nie idzie w parze z osłabieniem gospodarczym. Miliardy euro z KPO są mocnym impulsem dla każdej gospodarki. Jej siła pośrednio daje większą ochronę przed zagrożeniami zewnętrznymi. Politycy unijni zaczynają to rozumieć, również we własnym interesie. Nie wspominając już o pragmatyzmie Amerykanów. Uchwalone 3 proc. PKB na armię z polskiego budżetu to poważna suma. Ważne jest jednak, aby mieć w oparciu o co to PKB budować. Miliardy z KPO są na to doskonałym materiałem. Świetnie zdają sobie z tego sprawę w Waszyngtonie: im silniejsza gospodarka w Polsce, tym większe pieniądze zostawimy w amerykańskich budżetach zbrojeniowych. Rachunek wydaje się prosty, stad też presja i zdecydowane wypowiedzi przedstawicieli USA w tej sprawie, które mają zmotywować Brukselę do działania.
Kilka dni temu bardzo ostro wobec unijnej polityki wobec Polski wypowiedziała się była ambasador USA Georgette Mosbacher, która lobbuje za amerykańskim atomem w Polsce. W piątek z podobnym sygnałem wobec urzędników KE może wystąpić osobiście odwiedzający Brukselę Joe Biden, przekonując, aby wewnętrzne spory w UE zostawić na spokojniejsze czasy.