Specyfika postępowania głównego wpływa na istotę postanowienia tymczasowego. Na wniosek uprawnionego (tu: Komisji Europejskiej), po stwierdzeniu istnienia wymaganych przesłanek (konieczność zastosowania środka, pilny charakter, wyważenie interesów itp.), jeden z upoważnionych podmiotów (prezes TSUE, inny sędzia TSUE lub sam TSUE) wydaje postanowienie nakazując państwu podjęcie pewnych działań. Działania te muszą być tymczasowe, co oznacza, że przy ich pomocy nie wolno przesądzać kierunku rozstrzygnięcia w sprawie głównej, ani załatwić już sprawy.
I od razu zastrzegam, że nie chce tu dyskutować, czy treść postanowienia z 14 lipca br. ma rzeczywiście charakter tymczasowy, czy wręcz ostateczny, a nawet przekraczający traktatowe ramy jakościowe wyroku głównego. To każdy może ocenić sam. Udam też, że 14 lipca br. nie zapadł wyrok Trybunału Konstytucyjnego odnośnie do art. 279 TFUE. Chcę natomiast wskazać na inną absurdalną cechę tego konkretnego postanowienia, a mianowicie brak możliwości wykonania.
Podwójne kłamstwo
W obiegu publicznym spłyca się to postanowienie tymczasowe do hasła, że wiceprezes TSUE zawiesiła Izbę Dyscyplinarną. A to podwójne kłamstwo. Postanowienie niczego samoistnie nie zawiesza, bo – tak jak sam ewentualny wyrok główny – nie ma takiego skutku (mocy prawnej). Żadne z tych orzeczeń nie wchodzi do obrotu krajowego, nie tworzy normy prawa (nie jest źródłem prawa), a oba są jedynie obwarowane traktatowym, a więc prawnomiędzynarodowym, obowiązkiem wykonania. Tu warto zaznaczyć, że wyrokowi głównemu gwarantuje to bezpośredni nakaz (przepis) traktatowy (art. 260 TFUE), a postanowieniu tymczasowemu tylko (o ile można tak napisać) zasada pacta sunt servanda uzewnętrzniona m.in. w zasadzie lojalnej współpracy (art. 4 ust. 3 TUE). Ponadto wykonanie wyroku głównego jest obwarowane w traktacie groźbą kary finansowej. Art. 260 TFUE wyraźnie, literalnie pozwala na nałożenie kary za niewykonanie wyroku. Powtarzam trzeci raz - wyroku. Pojawiające się w przestrzeni publicznej pomysły na bezpośrednią karę finansową za niewykonywanie postanowienia tymczasowego, czym zresztą grożono nam już przy postanowieniu dotyczącym elektrowni Turów i wcześniej Puszczy Białowieskiej, a co tak skwapliwie podłapują różni budowniczy politycznego napięcia, to kolejna radosna twórczość TSUE. Ja oczywiście nie wykluczam, że TSUE chętnie by takie środki przedsięwziął. Ale stanowiłoby to bezsprzecznie przekroczenie jego uprawnień, które TSUE próbuje sobie legalizować poprzez konstrukcję tzw. kompetencji dorozumianych. I w sumie też w tym punkcie powinien dostać po przysłowiowych łapkach.
Samo postanowienie tymczasowe potwierdza także literalnie, że zawarty w nim nakaz skierowany jest do państwa, a jego treścią jest określone zachowanie (postanowienie jest opublikowane, komentatorom sugeruję zajrzeć do treści przed komentarzami). Czytamy tam, że to „Rzeczpospolita Polska zostaje zobowiązana” do zawieszenia stosowania szeregu przepisów kilku wymienionych w nim ustaw. Głównie chodzi o przepisy, na podstawie których Izba Dyscyplinarna Sądu Najwyższego (ID SN) jest uprawniona do orzekania w sprawach o zezwolenie do pociągnięcia sędziów i asesorów sądowych do odpowiedzialności karnej, tymczasowe aresztowanie, zatrzymanie lub ich przymusowe doprowadzenie, a także zawieszenia wydanych już w tym zakresie uchwał. Powtarzam – chodzi o nakaz skierowany do państwa. Wszelkie próby przedstawiania w mediach, że ma ono bezpośrednia skuteczność to albo brak wiedzy, albo świadoma manipulacja.
Polska jako państwo, które (abstrahując od wyroku TK w sprawie o sygn. P 7/20) zobowiązane jest do wykonania postanowienia, działa poprzez swoje organy. Te z kolei działają na podstawie i w zakresie swoich kompetencji określonych prawem. Tego wymaga zasada legalizmu (art. 7 Konstytucji RP). Innymi słowy, wykonanie postanowienia tymczasowego TSUE jest możliwe, jeśli w prawie znajduje się wyraźna podstawa upoważniająca dany krajowy organ do konkretnego działania, jakie Polsce nakazał TSUE. Kompetencji takich nie tworzy na pewno żadne orzeczenie TSUE, ani to wydane w trybie art. 258 TFUE, a tym bardziej postanowienie tymczasowe. Jeśli jakikolwiek organ wywiódłby swoje kompetencje wprost z postanowienia, popełniłby przestępstwo (i złamał Konstytucję).
Powstała sytuacja prowadzi do pytania, jaki krajowy organ ma wydane postanowienie wykonać, czyli kto w prawie polskim ma kompetencje do „zawieszenia stosowania” wskazanych przepisów? Jeszcze ciekawsze jest pytanie, kto może „zawiesić” prawomocne uchwały ID SN uchylające immunitet sędziowski? W polskim systemie prawnym nie ma instytucji ani procedury służącej „zawieszaniu stosowania przepisów”, czy prawomocnych uchwał ID SN. A bez przeprowadzenia nakazanego w postanowieniu zawieszenia, przepisy będą dalej obowiązywać i podlegać stosowaniu, a uchwały ID SN będą wywierać skutki prawne. W oparciu o gołe postanowienie TSUE (a nawet przyszły wyrok główny), żaden z zawieszonych przez ID SN sędziów nie wróci do pracy.