Dla sędziów to wyraźne dyrektywy postępowania, a rezygnacja z nich oznaczałaby, że prawo przeradza się w swoje przeciwieństwo. Dlatego zwracają się ku idei aequitas, bo prawo słuszne „uwzględnia prawdę, dobro, sprawiedliwość, godność człowieka (...)". Gdy zabraknie słuszności w treści prawa, to prawda, dobro, sprawiedliwość, godność człowieka musi wywieść sędzia zarówno z wartości humanistycznych, które osadzone są w tradycji kultury prawnej, jak i z wartości oraz dóbr konstytucyjnie chronionych.
Fascynujące, a jednocześnie odpowiedzialne w sprawowaniu funkcji sędziego jest to, że jego przesłanką jest urzeczywistnianie idei sprawiedliwości. To sędzia sprawia, że to, co iustum (sprawiedliwe), ma też cechę recte (słuszności). Dzięki niemu prawo nie jest nazwą pozorną, bo tylko sędzia daje rękojmię realizacji zasady demokratycznego państwa prawnego w życiu społecznym. I tylko sędzia może skutecznie, przeciwstawiając się różnym formom despotyzmu władzy publicznej, chronić jednostkę przed jej samowolą.
Sędzią jest się na zawsze. Oznacza to, że obowiązek dbania o autorytet trwa nieprzerwanie, a rozpoczyna się od złożenia sędziowskiej przysięgi. Godne sprawowanie funkcji to hart ducha i siła charakteru, które wespół z mądrością wiodą ku niezawisłości. Niepokorność w myśleniu i samodzielność intelektualna wspomaga bezstronność i godność. Pozwala rozumieć istotę, naturę i sens prawa. Umożliwia odparcie „presji pośredniej", która może tkwić w zakamarkach świadomości, gdy bliżej nieokreślony, ale uporczywy i stanowczy głos radzi: „rozstrzygnij sprawę tak a tak".
Niezawisłość sędziowska jest podstawą państwa prawnego i fundamentem sprawiedliwości. Właśnie dlatego „pełna, świadoma odpowiedzialność i niezależność w ocenach są warunkami niezawisłości sędziów, bez której demokracja przestaje funkcjonować".
Sędzia nie może podporządkować się złemu prawu, które zezwala na dokonywanie czynów krzywdzących, haniebnych. Formułując taką ocenę prawa, przejawia swoją niezawisłość, godność i honor. Jak nikt inny ma świadomość, że przepisy, które rozmijają się z wartościami, pozostaną tylko i wyłącznie przepisami. Dlatego nie może podporządkować się żadnym formułowanym bezpośrednio bądź pośrednio naciskom i pokusom, które prowadziłyby do wypaczenia moralnego sensu stosowania prawa. Wymaga to nie tylko wiedzy, mądrości, ale i wysokich kwalifikacji etycznych, także stałej gotowości do namysłu nad wartością prawa i do udźwignięcia odpowiedzialności za własny osąd i wybory. Przypomina o tym wypisana na kolumnie frontowej gmachu Sądu Najwyższego łacińska paremia „iustitias vestras iudicabo" (osądzę waszą sprawiedliwość).
Prawo pozbawione uniwersalnych wartości, w tym wartości chronionych konstytucyjnie, jest tworem władzy arbitralnej. Pochodząc z takiego źródła, może być oczywiście złe. Jest prawem, bo ma uzasadnienie tetyczne, tyle tylko, że jego realizacja nie jest oparta na autorytecie wartości, ale na groźbie przymusu i obawie przed sankcjami.