Skoro czytasz ten artykuł, drogi Czytelniku, to znaczy, że jesteś wybredny. Nie, nie schlebiam sobie, nie znaczy to, że moje komentarze są tylko dla geniuszy i w ogóle first class, premium. Pochlebiam raczej Tobie, bo oznacza to, że sam sięgasz po specjalistyczny tygodnik. Jako autor komentarza w tymże tygodniku nie mogę liczyć na to, że się dobrze „wySEO-uje” lub „wpadnie do discovera”. Czyli, że zostanie dostrzeżony przez algorytmy Wielkich Przeglądarek i podpowiedzą Ci ten tekst, gdy klikasz sobie kompulsywnie w smartfonie. Tak, tak, niewinność internetu dawno się skończyła, w pełni świadomy wybór tego, co czytasz w necie, też.

Piszę o tym, bo Sejm właśnie uchwalił nowelizację prawa autorskiego, która ma kolosalne znaczenie dla polskich mediów i wolności słowa. W dużym skrócie – chodzi o to, żeby technologiczni giganci typu Google lub Facebook, którzy korzystają z owoców pracy tradycyjnych mediów, podzielili się uzyskanymi w ten sposób zyskami. Bez tego te drugie mogą nie dać sobie rady na rynku. Tak, tak, wiem, że uprawiam teraz zawodową prywatę. Ale czy jesteś pewien, Czytelniku? Czy nie robię tego także w Twoim imieniu, abyś za kilka lat nie miał do wyboru tylko tekstów typu „Jak w tym roku wypada Boże Narodzenie. Znamy datę” albo „Przez sześć dni piłem tylko melisę. Drugi dzień mnie zaskoczył”? I żeby funkcjonowały media, które patrzą władzy na ręce, a nie jedynie na słupki z odsłonami, umierając z trwogi przed kolejną aktualizacją algorytmów Google’a? W momencie tworzenia tego komentarza wieści z sejmowego frontu są – niestety – niedobre. Posłowie nie poparli poprawek posłanki Lewicy Darii Gosek-Popiołek, które wzmocniłyby pozycję mediów względem zagranicznych Big-Techów. Można więc już tylko liczyć na odpowiednie zmiany w Senacie. Skoro już jednak, wybredny Czytelniku, trafiłeś do nas, to polecam Ci lekturę najnowszej „Rzeczy o prawie”. Piszemy m.in. o tym, czy walka z przestępczością może prowadzić do ograniczenia naszych wolności w sieci, i o tym, jak Polacy oceniają spory o status sędziów. A na pierwszej stronie, jakżeby inaczej, poruszamy temat mediów, tym razem lokalnych, ale w lepszych nastrojach i z nowymi nadziejami.

Czytaj więcej

Katarzyna Batko-Tołuć: Media, a nie tuby

Czytaj więcej

Michał Zacharski: Finanse cyfrowe – narzędzie przestępców czy oaza wolności?

Czytaj więcej

Marek Domagalski: Kto kontroluje łańcuch sędziowskich awansów