Marek Domagalski: Wybory samorządowe stabilizują Polskę

Komentujący wybory samorządowe skupiają się na tym, która partia czy obóz traci, a który zyskał. Najwięcej zyskuje Polska i nie tylko lokalna.

Publikacja: 17.04.2024 04:30

Marek Domagalski: Wybory samorządowe stabilizują Polskę

Foto: Adobe Stock

Pomimo braku hałaśliwej kampanii i ostrych procesów kampanijnych frekwencja wyborcza okazała się – jak na wybory samorządowe – wysoka. Na dodatek wybory nie zepchnęły, jak niektórzy zapowiadali czy wręcz marzyli, obozu poprzedniej władzy, a obecnej opozycji, w polityczny niebyt. Z drugiej strony nie wywindowały mniejszych politycznych ugrupowań wysuwających mocno ideologiczne hasła czy obiecujących zupełnie nową jakość w rządzeniu.

Pamiętając o trawiącym polskie społeczeństwo od wielu lat bezprecedensowym podziale politycznym i przejmowaniu przez nowy rząd kolejnych segmentów władzy (swego rodzaju kontrrewolucji) oraz o podzielonym środowisku sędziowskim i szerzej: wymiarze sprawiedliwości, władza samorządowa in gremio prezentuje się wręcz znakomicie. A po wyjątkowo długiej kadencji zyskała odświeżoną legitymację demokratyczną.

Czytaj więcej

Maciej Gutowski, Piotr Kardas: Co wynik ostatnich wyborów wskazuje prawnikom?

Wielu dotychczasowych wójtów, burmistrzów, a nawet prezydentów dużych miast jest wybierana na kolejne kadencje, a w innych miejscach urzędy przejmują nowe osoby – i tak powinno być.

Samorządy w ogólności zapewne wymagają też reform, ale i tak są one w lepszej sytuacji niż państwo, gdyż zarządzanie jedną gminą wiejską czy miejską można porównywać z zarządzaniem inną podobną, choćby w sąsiedztwie. Rząd można porównywać tylko z poprzednim, a każdy rządzi w nieco innym czasie, w innych warunkach.

Można mieć zatem nadzieję, że same samorządy, w każdym razie wiele z nich, będą szukać i znajdywać rozwiązania usuwające uchybienia w zarządzaniu gminą, powiatem lub województwem, zapewniające rozwój lokalnej społeczności.

Mimo że zwłaszcza w dużych miastach i do sejmików wyborcy często zapewne głosowali według partyjnych list i wskazań (bo przecież, w przeciwieństwie do gmin wiejskich czy miasteczek, nie znają kandydatów), wybory okazały się organizacyjnie udane, a politycznie wyważone.

To szansa, że ta atmosfera lokalnej demokracji przeniesie się na ogólnopolski poziom, na debaty o sprawach państwa, a dość stabilny samorządowy szczebel władzy publicznej będzie wzmacniał całą Polskę jako państwo obywatelskie.

Pomimo braku hałaśliwej kampanii i ostrych procesów kampanijnych frekwencja wyborcza okazała się – jak na wybory samorządowe – wysoka. Na dodatek wybory nie zepchnęły, jak niektórzy zapowiadali czy wręcz marzyli, obozu poprzedniej władzy, a obecnej opozycji, w polityczny niebyt. Z drugiej strony nie wywindowały mniejszych politycznych ugrupowań wysuwających mocno ideologiczne hasła czy obiecujących zupełnie nową jakość w rządzeniu.

Pamiętając o trawiącym polskie społeczeństwo od wielu lat bezprecedensowym podziale politycznym i przejmowaniu przez nowy rząd kolejnych segmentów władzy (swego rodzaju kontrrewolucji) oraz o podzielonym środowisku sędziowskim i szerzej: wymiarze sprawiedliwości, władza samorządowa in gremio prezentuje się wręcz znakomicie. A po wyjątkowo długiej kadencji zyskała odświeżoną legitymację demokratyczną.

Rzecz o prawie
Łukasz Guza: Szef stajni Augiasza
Rzecz o prawie
Jacek Dubois: Premier, komuna, prezes Manowska i elegancja słów
Rzecz o prawie
Mikołaj Małecki: Konstytucyjne credo zamiast czynnego żalu
Rzecz o prawie
Witold Daniłowicz: Myśliwi nie grasują. Wykonują zlecenia państwa
Materiał Promocyjny
Wpływ amerykańskich firm na rozwój polskiej gospodarki
Rzecz o prawie
Joanna Parafianowicz: Wybory okazją do zmian