W ostatnim czasie daje się zauważyć publicystyczne natężenie tekstów, wypowiedzi i opinii o działaniu Państwowej Komisji Wyborczej. Nie byłoby w tym nic dziwnego gdyby zajmowali się tym ludzie pióra, dziennikarze czy analitycy polityczni. Piszący o tym i wypowiadający na ten temat prawnicy oraz naukowcy (w większości związani z nauką prawa) nie piszą jednak z pozycji niezależnych czy też (za co biorę pełną odpowiedzialność) nie dają pełnego obrazu rzeczywistości. Pomijają wątki ważkie, uwypuklają nieistotne, oszczędnie operują porównaniami z innymi systemami prawa. Idą więc na pewne intelektualne skróty, które przecież, jakkolwiek są dozwolone, nie budują zaufania do prawników, które dzisiaj szoruje po dnie społecznej percepcji.
Komisja Wenecka locuta
Pamiętam jak dziś. Grudzień 2015 r. Minister spraw zagranicznych RP wystąpił do Komisji Weneckiej z wnioskiem o opinię na temat rozwiązań prawnych zawartych w przyjętej przez parlament nowelizacji ustawy o Trybunale Konstytucyjnym. Wydaje się, że właśnie wtedy w polskiej przestrzeni społeczno-politycznej (a pewnie i prawnej) pojawiła się tajemnicza Komisja. Owszem, znali ją prawnicy czy przedstawiciele Sejmu, a także MSZ. Nie była jednak szeroko znana opinii publicznej. Jednakże to właśnie ta Komisja jeszcze w 2002 r. przyjęła kodeks dobrych praktyk w sprawach wyborczych (ang. Code of Good Practice in Electoral Matters) (kodeks). O sprawie szerzej pisałem na łamach [Rzeczpospolitej” w artykule „Państwowa Komisja Wyborcza na wzór europejski”, 12 lutego 2020 r.). Komisja na rzecz Demokracji przez Prawo (ang. European Commission for Democracy Through Law) gdyż taką pełną nazwą posługuje się Komisja Wenecka, jest organem doradczym Rady Europy do spraw prawa konstytucyjnego. Polska jest członkiem Komisji od 1992 r. Ciałem doradczym Komisji jest z kolei Rada na rzecz Demokratycznych Wyborów (ang. Council for Democratic Elections).
Czytaj więcej
Prezydent Andrzej Duda powoła w środę siedmiu nowych członków Państwowej Komisji Wyborczej: Ryszarda Balickiego, Pawła Gierasa, Ryszarda Kalisza, Macieja Klisia, Arkadiusza Pikulika, Konrada Składowskiego i Mirosława Suskiego.
Kodeks jest wspólnym dziełem tych ciał. I tu pytanie: Dlaczego Polska zaniechała przez ponad 16 lat (do ustawy z 2018 r.) implementacji wytycznych i kodeksu dobrych praktyk w sprawach wyborczych Komisji Weneckiej w zakresie składu centralnego organu wyborczego? Żaden rząd, począwszy od 2002 r. nie zmierzył się z tym zagadnieniem. Dopiero ustawa z 11 stycznia 2018 r. o zmianie niektórych ustaw w celu zwiększenia udziału obywateli w procesie wybierania, funkcjonowania i kontrolowania niektórych organów publicznych (ustawa) umożliwiła pluralistyczną partycypację sił politycznych w centralnym organie wyborczym. Tak nakazała Komisja Wenecka.
Pluralizm PKW
W artykule prof. Andrzeja Sokala i dr Anny Frydrych-Depki opublikowanym na łamach „Rzeczpospolitej” 5 lutego akademicy wprost wnoszą o powrót do sędziowskiego składu PKW. Odpowiedź na tę krótką i lakoniczną analizę bez przytoczenia chociażby jednej normy prawnej, dwóch judykatów czy choćby trzech przykładów europejskich krajów może być tylko jedna: „Szybko poszło”.