Michał Markiewicz: Nikt nie zaciągnie hamulca

Prawo autorskie powstrzyma biznes przed całkowitym przejściem na sztuczną inteligencję – mówi dr Michał Markiewicz.

Publikacja: 17.01.2024 02:00

Michał Markiewicz: Nikt nie zaciągnie hamulca

Foto: Adobe Stock

„Sztuczna inteligencja” została Słowem Roku 2023. Jakie wyzwania przyniósł prawu autorskiemu jej szybki rozwój w ostatnich latach?

Algorytmy AI nie są niczym nowym, a ich rozwój trwa od lat. Do społecznej świadomości trafiły wraz z udostępnieniem modeli generatywnych, takich jak ChatGPT, z których każdy może swobodnie korzystać. I już nie tylko człowiek może wytworzyć tekst, obraz, muzykę, film. To zaś prowadzi do problemów, zwłaszcza dla prawa autorskiego, z którymi wcześniej nie mieliśmy do czynienia. Prawo autorskie posiada jednak już teraz odpowiednie narzędzia do radzenia sobie z nimi.

O jakich problemach mówimy?

Spójrzmy na kwestię prawnej ochrony wytworu sztucznej inteligencji – tutaj prawo autorskie jednoznacznie odmawia tego typu ochrony. Bardziej złożony jest problem współpracy algorytmu z człowiekiem. To kwestia wkładu człowieka w działanie sztucznej inteligencji – nie jest jasne, jak duży musi być ten wkład, by wytwór AI z prawnie niechronionego produktu stał się obiektem objętym ochroną na rzecz użytkownika programu. Algorytmy AI „uczą się” bowiem, eksplorując zasoby internetowe i wykorzystując je do generowania własnych dzieł. Narosły wokół tego wątpliwości, których efektem są procesy sądowe wytaczane producentom algorytmów.

Czytaj więcej

Edyta Demby-Siwek: Potrzeba zupełnie nowej ustawy o własności przemysłowej

Problem „uczenia się” algorytmu to nie tylko krajowe prawo autorskie.

Różnice między lokalnymi regulacjami dodatkowo komplikują sprawę. Regulacje unijne są stosunkowo restrykcyjne dla rozwoju AI, a w krajach azjatyckich zezwala się na więcej w ramach „uczenia się”. Prawne ograniczanie działań sztucznej inteligencji na gruncie europejskim nie stanowi jednak dużej przeszkody dla jej deweloperów, którzy mogą przenieść się do innego systemu prawnego, a potem gotowy, „nauczony” produkt w postaci algorytmu sprzedawać w Europie. Uwidacznia to potrzebę uchwalenia nowych, ujednolicających, międzynarodowych regulacji. Wraz z rozwojem algorytmów coraz ważniejsza staje się także kwestia wynagrodzeń i praw artystów, z których utworów sztuczna inteligencja korzysta. Pojawił się m.in. postulat obłożenia programów korzystających ze sztucznej inteligencji opłatą na rzecz twórców, uzasadnioną samą możliwością skorzystania przez algorytm z czyjegoś utworu. Byłby to swoisty podatek od AI.

Widać podobieństwo do opłaty reprograficznej, pobieranej od tzw. czystych nośników.

Zgoda. W przypadku czystych nośników, niezależnie od tego, jak korzystamy z kartki papieru, w cenę jej zakupu wliczona jest opłata reprograficzna na rzecz twórców. Analogiczne rozwiązanie w postaci opłaty od algorytmów brałoby się z trudności w udowodnieniu, z czego i w jakim zakresie program skorzystał. Wyzwaniem byłaby międzynarodowa dystrybucja zgromadzonych w ten sposób środków – znając jednak doświadczenie organizacji zbiorowego zarządzania, myślę, że byłoby to wykonalne.

Pracodawcy coraz częściej nie są w stanie kontrolować korzystania z algorytmów przez swych pracowników. Czy narzędzie, z którego tak chętnie korzystamy, może obrócić się przeciwko nam?

Zakładam, że coraz szerszy zakres branż angażować będzie sztuczną inteligencję. Mowa tu nie tylko o wyręczaniu i pomaganiu, ale też o byciu zastępowanym przez program. Wszyscy słyszeliśmy o protestach amerykańskich aktorów, przeciwnych wykorzystaniu ich wizerunków i głosu w generowaniu filmów z ich „udziałem”. Tempo rozwoju informatycznego sprawia, że już niebawem zwykły odbiorca nie będzie w stanie odróżnić aktora od wygenerowanego przez AI awatara. Moment, w którym jesteśmy, doświadczając rozwoju sztucznej inteligencji, można porównać do czasów wdrażania maszyny parowej.

To rodzi pytanie, czy możliwy jest współczesny, antyinformatyczny odpowiednik luddyzmu, ruchu sprzeciwiającego się wyręczaniu człowieka przez maszynę parową.

Wprowadzenie hamulca byłoby tu niezwykle trudne i ciężko byłoby bronić jego zasadności. W pewnym stopniu taką funkcję pełnić by mogło prawo autorskie – efekt działania sztucznej inteligencji nie jest bowiem objęty ochroną prawnoautorską. Ani właściciel lub użytkownik programu, ani tym bardziej sam program nie korzystają tu z przymiotu twórcy, tak więc, nie licząc przepisów o nieuczciwej konkurencji, nie istnieje prawo chroniące wytwory AI. Ponadto, już z bardziej ludzkiego punktu widzenia, w przyszłości stosunek odbiorcy do wytworu sztucznej inteligencji może być taki sam jak do wyrobu wyprodukowanego taśmowo w fabryce, od którego niezmiennie lepszy pod względem jakości i wartości z nim związanych pozostaje wyrób rękodzielniczy. W tym przypadku preferowano by „prawdziwe” dzieła, które wyszły spod ręki człowieka.

Czy możemy być pewni, że prawo się nie zmieni? Że za ileś lat ustawodawca nie przyzna praw wytworom sztucznej inteligencji?

Jest to tematem wielu dyskusji i trudno powiedzieć, czy chcielibyśmy pójść taką drogą. Osobiście jestem przeciwny tego typu zmianom. Ogromna łatwość generowania treści za pomocą algorytmów skłania ku nieprzyznawaniu nikomu wyłączności korzystania z efektów pracy AI. Oczywiście, każde prawo można wprowadzić, ale od wielu lat możemy mówić o zbyt szerokiej ochronie, jakiej udziela prawo autorskie, oraz o wielu postulatach jej zawężania. Oba wskazane kierunki są możliwe i musimy być świadomi, że wiele podmiotów będzie lobbować za przyznaniem prawnoautorskiej ochrony wytworom AI.

- Jan Skoumal

„Sztuczna inteligencja” została Słowem Roku 2023. Jakie wyzwania przyniósł prawu autorskiemu jej szybki rozwój w ostatnich latach?

Algorytmy AI nie są niczym nowym, a ich rozwój trwa od lat. Do społecznej świadomości trafiły wraz z udostępnieniem modeli generatywnych, takich jak ChatGPT, z których każdy może swobodnie korzystać. I już nie tylko człowiek może wytworzyć tekst, obraz, muzykę, film. To zaś prowadzi do problemów, zwłaszcza dla prawa autorskiego, z którymi wcześniej nie mieliśmy do czynienia. Prawo autorskie posiada jednak już teraz odpowiednie narzędzia do radzenia sobie z nimi.

Pozostało 89% artykułu
Rzecz o prawie
Łukasz Guza: Szef stajni Augiasza
Rzecz o prawie
Jacek Dubois: Premier, komuna, prezes Manowska i elegancja słów
Rzecz o prawie
Mikołaj Małecki: Konstytucyjne credo zamiast czynnego żalu
Rzecz o prawie
Witold Daniłowicz: Myśliwi nie grasują. Wykonują zlecenia państwa
Materiał Promocyjny
Wpływ amerykańskich firm na rozwój polskiej gospodarki
Rzecz o prawie
Joanna Parafianowicz: Wybory okazją do zmian