Marcin Stoczkiewicz: Skończmy z prawną obstrukcją działań na rzecz klimatu

Nowy rząd powinien wycofać z Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej skargi na pakiet Fit for 55.

Publikacja: 28.11.2023 02:01

Marcin Stoczkiewicz: Skończmy z prawną obstrukcją działań na rzecz klimatu

Foto: Adobe Stock

Skoncentrowani na planach odblokowania miliardów z KPO, zapominamy, że równolegle toczy się gra jeszcze ważniejsza: o to, kto wytyczy kierunek rozwoju Unii Europejskiej. Polska ma szanse na odgrywanie kluczowej roli w polityce unijnej. Jednym z warunków sprawczości jest odzyskanie wiarygodności w polityce klimatycznej i środowiskowej.

Truizmem jest twierdzenie, że polityka klimatyczna UE dawno przestała być tylko polityką ochrony przyrody i stała się głównym wektorem polityki gospodarczej i przemysłowej Unii. Kto tego nie rozumie, sam przesuwa się na margines głównego nurtu współdecydowania o przyszłości UE. W tej roli głównego hamulcowego i malkontenta obsadził Polskę rząd Prawa i Sprawiedliwości. Absurdalne spory o wycinkę w Białowieży czy Turów stały się niestety znakiem rozpoznawczym podejścia polskiego rządu do polityki środowiskowej. W rezultacie konsekwentnego blokowania polityki klimatycznej i środowiskowej Unii Polska straciła zdolność negocjacyjną. Pozostałe państwa członkowskie przestały się przejmować stanowiskiem wiecznie niezadowolonego polskiego rządu, wiedząc, że nie zdoła on zgromadzić mniejszości blokującej w Radzie.

Czytaj więcej

TSUE odmówił rządowi PiS ws. zawieszenia części pakietu Fit for 55

Tak było i z pakietem Fit for 55 (Gotowi na 55).

Rząd PiS zaskarżył do Trybunału Sprawiedliwości UE akty prawne składające się na ten pakiet, w tym: rewizję rozporządzenia Effort Sharing, rewizję rozporządzenia LULUCF, nowelizację decyzji dotyczącej rezerwy stabilności rynkowej w ETS, nowelizację dyrektywy ETS, rozporządzenie o granicznej opłacie węglowej (CBAM), nowelizację rozporządzenia o normach emisji dwutlenku węgla dla nowych aut osobowych i lekkich ciężarówek (sprawy Polska p. Parlamentowi i Radzie o sygnaturach C-442/23, C-444/23, C-445/23, C-451/23, C-505/23, C-512/23).

Wszystkie akty prawne składające się na pakiet Fit for 55 zostały przyjęte w zwykłej procedurze prawodawczej, na podstawie art. 192 ust. 1 TFUE (głosowanie większościowe w Radzie). Skargi są więc raczej wyrazem bezsilności, wynikającej z nieumiejętności prowadzenia polityki klimatycznej, a nie wyrazem obrony polskich interesów.

W moim przekonaniu szanse, że Polska wygra te sprawy, są znikome, gdyż argumenty prawne zawarte w skargach nie zasługują na uwzględnienie.

Oczywiście, w krótkim komentarzu nie sposób przeprowadzić analizy aktów prawnych składających się na Fit for 55 oraz skarg Polski. Warto jednak zwrócić uwagę na kilka węzłowych problemów.

Pakiet na rzecz 1,5 st. C

Sama nazwa Fit for 55 oznacza, że celem tych aktów prawnych jest dostosowanie Unii Europejskiej do celów wyznaczonych w Porozumieniu paryskim. Unijny cel redukcji emisji o 55 proc. do 2030 r. to poziom redukcji dostosowany do celu 1,5 st C. Poprzedni cel unijny (40 proc. redukcji) był dostosowany do przyjętego przed przyjęciem porozumienia paryskiego założenia nieprzekroczenia globalnego celu 2 st. C. Ponieważ Unia poważnie traktuje swe zobowiązania międzynarodowe, zapisała prawnie wiążący obowiązek redukcji emisji o 55 proc. wprost w art. 4 rozporządzenia Europejskie prawo o klimacie. Co ciekawe, tego rozporządzenia Polska nie zaskarżyła do TSUE. Akty prawne składające się na Fit for 55 stanowią zaś prawne instrumentarium wykonawcze tego celu. Oceniając skargi na akty wchodzące w skład Fit for 55, należy brać pod uwagę cały kontekst prawa unijnego i międzynarodowego. Próba storpedowania tego pakietu to w istocie odmowa wypełnienia istniejących zobowiązań unijnych (rozporządzenie Europejskie prawo o klimacie) oraz międzynarodowych (porozumienie paryskie).

We wszystkich złożonych skargach polski rząd podnosi, że wskazane regulacje mają nieprawidłową podstawę prawną (art. 192 ust. 1 TFUE), która wprowadza zasadę większościowego głosowania w Radzie, zamiast według wyjątkowej reguły jednomyślności.

Można powiedzieć, że polski rząd zarzuca instytucjom unijnym, że naruszyły traktat poprzez przyjęcie zaskarżonych aktów w niewłaściwym trybie, bo z pominięciem jednomyślności, mimo że zaskarżone akty prawne – zdaniem polskiego rządu – albo wpływają znacząco na wybór państwa członkowskiego między różnymi źródłami energii i ogólną strukturę jego zaopatrzenia w energię, albo – w jednym zaskarżonym akcie – mają przede wszystkim charakter fiskalny.

Klimatyczne liberum veto

Warto zauważyć, że ten koronny argument trafił jak kulą w płot. Oparcie znakomitej większości aktów prawa klimatycznego UE na art. 192 ust. 1 TFUE ma bardzo długą tradycję. Na tej podstawie przyjętych zostało m.in. kilkadziesiąt aktów prawnych regulujących system ETS.

Co więcej, Polska już raz przegrała sprawę opartą na wskazanym zarzucie niewłaściwej podstawy prawnej. W sprawie C-5/16, w której Polska zaskarżyła decyzję o Rezerwie Stabilności Rynkowej ETS, rząd RP podnosił już ten argument. TSUE orzekł, że art. 192 ust. 2 akapit pierwszy lit. c (zakładający jednomyślność w Radzie) „może stanowić podstawę prawną aktu Unii jedynie wtedy, gdy z jego celu i treści wynika, że pierwszym zamierzonym rezultatem tego aktu jest wywarcie znaczącego wpływu na wybór państwa członkowskiego między różnymi źródłami energii i na ogólną strukturę jego zaopatrzenia w energię”. Pierwszym i zamierzonym celem zaskarżonych aktów prawnych w pakiecie Fit for 55 jest ochrona środowiska (klimatu), a nie wpływ na miks energetyczny. Z tych powodów zarzuty zgłoszone przez ustępujący polski rząd zapewne zostaną uznane za niezasługujące na uwzględnienie.

Lasy wyjęte spod prawa UE?

Warto też zwrócić uwagę na miałki prawnie, ale intensywnie rozpowszechniany w przestrzeni publicznej argument, jakoby leśnictwo było wyłączone spod unijnych regulacji środowiskowych. To jeden z zarzutów skargi na nowelizację rozporządzenia LULUCF (ochrona klimatu w leśnictwie i użytkowaniu gruntów). Polski rząd argumentuje, że zaskarżone rozporządzenie ustanawia zobowiązania i cele, które znacząco ingerują w sposób prowadzenia gospodarki leśnej w państwach członkowskich, pomimo że traktaty nie przyznają Unii Europejskiej kompetencji w dziedzinie leśnictwa.

Wygląda więc na to, że argumentujemy, iż leśnictwo jest swoistym sektorem eksterytorialnym, do którego nie mają zastosowania żadne normy prawa UE, gdyż leśnictwo nie jest wprost wymienione w traktatach jako sektor, w którym Unia ma kompetencje wyłączne lub dzielone z państwami członkowskimi.

Idąc dalej tym tropem rozumowania, należałoby przyjąć, że do leśnictwa nie mają zastosowania unijne normy prawa pracy czy przepisy unijnego prawa karnego. Argument, że regulacje prawne Unii dotyczące klimatu i środowiska nie mogą dotyczyć leśnictwa, jest jednak po prostu kontrfaktyczny – vide: dyrektywa siedliskowa i wyrok TSUE w sprawie Puszczy Białowieskiej (C-441/17).

Prawo ochrony środowiska, w tym przepisy o ochronie klimatu, mają zastosowanie do wszystkich sektorów (tak jak dotyczą energetyki, transportu czy budownictwa, dotyczą też leśnictwa). Unia ma zaś kompetencje dzielone z państwami członkowskimi do regulowania ochrony środowiska, a więc nie jest to kompetencja wyłączna państw członkowskich.

Nowy rząd powinien wycofać z Trybunału Sprawiedliwości UE skargi na akty prawne wchodzące w skład pakietu FitF for 55. Skargi te nie są uzasadnione merytorycznie ani prawnie. Są raczej wyrazem obstrukcji międzynarodowych i unijnych wysiłków służących ograniczeniu skutków kryzysu klimatycznego.

Autor jest dr. hab., dyrektorem pionu prawa ochrony środowiska w ClientEarth, globalnej organizacji ekologicznej

Skoncentrowani na planach odblokowania miliardów z KPO, zapominamy, że równolegle toczy się gra jeszcze ważniejsza: o to, kto wytyczy kierunek rozwoju Unii Europejskiej. Polska ma szanse na odgrywanie kluczowej roli w polityce unijnej. Jednym z warunków sprawczości jest odzyskanie wiarygodności w polityce klimatycznej i środowiskowej.

Truizmem jest twierdzenie, że polityka klimatyczna UE dawno przestała być tylko polityką ochrony przyrody i stała się głównym wektorem polityki gospodarczej i przemysłowej Unii. Kto tego nie rozumie, sam przesuwa się na margines głównego nurtu współdecydowania o przyszłości UE. W tej roli głównego hamulcowego i malkontenta obsadził Polskę rząd Prawa i Sprawiedliwości. Absurdalne spory o wycinkę w Białowieży czy Turów stały się niestety znakiem rozpoznawczym podejścia polskiego rządu do polityki środowiskowej. W rezultacie konsekwentnego blokowania polityki klimatycznej i środowiskowej Unii Polska straciła zdolność negocjacyjną. Pozostałe państwa członkowskie przestały się przejmować stanowiskiem wiecznie niezadowolonego polskiego rządu, wiedząc, że nie zdoła on zgromadzić mniejszości blokującej w Radzie.

Pozostało 86% artykułu
Rzecz o prawie
Łukasz Guza: Szef stajni Augiasza
Rzecz o prawie
Jacek Dubois: Premier, komuna, prezes Manowska i elegancja słów
Rzecz o prawie
Mikołaj Małecki: Konstytucyjne credo zamiast czynnego żalu
Rzecz o prawie
Witold Daniłowicz: Myśliwi nie grasują. Wykonują zlecenia państwa
Materiał Promocyjny
Wpływ amerykańskich firm na rozwój polskiej gospodarki
Rzecz o prawie
Joanna Parafianowicz: Wybory okazją do zmian