Marek Domagalski: (Nie)jednoosobowe sądy

Gdyby sędziowie torpedujący sądy jednoosobowe byli politykami, suchej nitki by na nich nie zostawiono. W tej sytuacji interwencja ustawodawcy była konieczna.

Publikacja: 11.07.2023 10:39

Marek Domagalski: (Nie)jednoosobowe sądy

Foto: Adobe Stock

Sejmowe prace nad rozwiązaniem problemu składów jednoosobowych są namacalnym dowodem, że w organizacji sądów konieczne bywają kompromisy.

O wyższości trójkowego składu nad jednoosobowym powiedziano wiele, ale problem wybuchł gwałtownie wskutek uchwały siedmiu sędziów Izby Pracy Sądu Najwyższego z 26 kwietnia br., która zakwestionowała jednoosobowe sądy w sprawach cywilnych w drugiej instancji. Skutek uchwały był natychmiastowy. Wprowadziła ogromne zamieszanie. Sądy skierowały pytania prawne w tej kwestii do Izby Cywilnej SN i Trybunału Konstytucyjnego, ale ich rozpoznanie, a tym bardziej wdrożenie wymaga co najmniej miesięcy.

Zamieszanie i dodatkowe opóźnienia w rozpoznawaniu spraw były nieuchronne. Zresztą w uzasadnieniu uchwały (napisanym po ponad miesiącu) wskazano, że jej autorzy zdawali sobie sprawę z perturbacji organizacyjnych, jakie ona wywoła „w najbliższych tygodniach” (już tu widać, że nie doszacowali problemu)), wynikających z dostosowywania składów orzekających. Tę cenę jednak warto zapłacić za przywrócenie orzekania na właściwe tory, czyli sprzed Covid-19.

Czytaj więcej

Sejm uchwalił powrót sądów jednoosobowych

To jedno zdanie poświęcone skutkom wdrożenia tak radykalnej uchwały wskazuje, że kwestia składów orzeczniczych, którą jej autorzy narzucali sądom i społeczeństwu, ich przerosła. Gdyby byli politykami, suchej nitki by na nich nie zostawiono.

Przywrócenie sądów jednoosobowych, najlepiej w mniejszym niż w covidzie zakresie, a więc z szerokimi wyjątkami dla składów trójkowych, jest lepszym rozwiązaniem niż konserwowanie zamieszania spowodowanego uchwałą. Rozsądek zresztą podpowiada, że wyrok jednego sędziego w znośnym terminie w większości wypadków będzie lepszy dla stron i wymiaru sprawiedliwości niż wyrok trzech sędziów po odczekaniu dodatkowych miesięcy, a może i lat.

Tym bardziej że są jeszcze co najmniej trzy skargi od prawomocnego orzeczenia: kasacyjna, nadzwyczajna i o stwierdzenie niezgodności z prawem prawomocnego orzeczenia. Poza tym, nie są to przecież rozwiązania na długie lata, ale wymuszane przez – miejmy nadzieję – przejściowe sytuacje, jak choćby fala pozwów frankowych.

Sejmowe prace nad rozwiązaniem problemu składów jednoosobowych są namacalnym dowodem, że w organizacji sądów konieczne bywają kompromisy.

O wyższości trójkowego składu nad jednoosobowym powiedziano wiele, ale problem wybuchł gwałtownie wskutek uchwały siedmiu sędziów Izby Pracy Sądu Najwyższego z 26 kwietnia br., która zakwestionowała jednoosobowe sądy w sprawach cywilnych w drugiej instancji. Skutek uchwały był natychmiastowy. Wprowadziła ogromne zamieszanie. Sądy skierowały pytania prawne w tej kwestii do Izby Cywilnej SN i Trybunału Konstytucyjnego, ale ich rozpoznanie, a tym bardziej wdrożenie wymaga co najmniej miesięcy.

Rzecz o prawie
Ewa Szadkowska: Ta okropna radcowska cisza
Rzecz o prawie
Maciej Gutowski, Piotr Kardas: Neosędziowski węzeł gordyjski
Rzecz o prawie
Jacek Dubois: Wstyd mi
Rzecz o prawie
Robert Damski: Komorniku, radź sobie sam
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Rzecz o prawie
Mikołaj Małecki: Zabójstwo drogowe gorsze od ludobójstwa?