Jarosław Gwizdak: Konstytucyjne zabobony

Ustrojowa konfiguracja komisji ds. wpływów rosyjskich jest arcydziełem.

Publikacja: 06.06.2023 10:11

Jarosław Gwizdak: Konstytucyjne zabobony

Foto: Adobe Stock

Są powody do dumy! Mamy w końcu najlepszą na świecie komisję. Komisję, której dotychczasowe sejmowe komisje śledcze czy Komisja Weryfikacyjna nie dorastają do pięt. Nie dorastają do blatów biurek ani okładek zgromadzonych dokumentów.

Używając legalnego określenia: mamy „Państwową komisję do spraw badania wpływów rosyjskich na bezpieczeństwo wewnętrzne Rzeczypospolitej Polskiej w latach 2007–2022”. W kategorii ustrojowych innowacji jak zwykle mierzymy wysoko.

Orwell się kłania

Ustrojowa konfiguracja komisji jest arcydziełem. Prawniczy eksperci znów zostali zaskoczeni rozmiarem naruszeń konstytucji, pomieszaniem pozycji komisji w trójpodziale władz, środkami zaradczymi będącymi de facto karnymi. Wraca orwellowska koncepcja „myślozbrodni”, witamy znów w 1984 r. Ktoś z politycznych orłów zapewnił, że taka komisja to nic wielkiego – wystarczy udowodnić przed nią swoją niewinność i będzie super. Proste, prawda?

Czytaj więcej

Komisja wystawi wilczy bilet do pełnienia funkcji państwowych

Zaczęła się oczywiście, tradycyjna w takich momentach, giełda nazwisk.

„Nie tylko przewodniczącego komisji, jej członków, ale też pierwszych wezwanych typuje się w zakładach pracy i na ulicach miast i wsi” – chciałoby się przeczytać głosem lektora Polskiej Kroniki Filmowej. Tylko czekać, aż firmy bukmacherskie pozwolą również takie zdarzenia obstawiać klientom.

W języku sędziów wiele jest pojęć nie do końca tożsamych z tymi z języka potocznego. Jednym z nich jest „delegacja”. Nie oznacza ona z reguły służbowego wyjazdu gdzieś daleko (mój felieton jest jak zawsze o sędziach, a nie wysyłanych do Golubia-Dobrzynia prokuratorach), a zmianę służbowego stanowiska.

(Nie) jedziemy w delegację

Sędziego za jego zgodą zgodnie z art. 77 prawa o ustroju sądów powszechnych minister sprawiedliwości może delegować do wykonywania rozmaitych czynności. Sędzia może np. trafić do innego sądu, do resortu sprawiedliwości czy Sądu Najwyższego. Twórcy idei komisji nie zapomnieli o instytucji delegowania sędziego. Artykuł 44 wspomnianej ustawy pozwala ministrowi na wniosek premiera delegować sędziego również do obsługi komisji. Już samo brzmienie przepisu, pozwalające sędziemu „obsługiwać” komisję jest w pewnym sensie uwłaczające. „Panie sędzio, proszę nam przynieść dwie nowe butelki mineralnej, bo tych nie możemy odkręcić” – wyobrażam sobie takie polecenie skierowane do sędziego przez jednego z komisarzy.

Słyszałem, że jeden z sędziów delegowanych niedawno do SN miał wykonywać znacznie więcej czynności niż klasyczna funkcja asystenta sędziego Sądu Najwyższego. Tak wykuwała się „obsługa”, najwyraźniej przepis ustawy już prototypowano.

Dodatkowym smaczkiem w tej koncepcji jest jeszcze wniosek premiera do MS – w obecnym rządzie trudno przecież o lepiej współpracujący, pełen wzajemnego szacunku duet.

Koncepcja delegowania sędziego (gdziekolwiek) przez ministra sprawiedliwości jest szeroko dyskutowana w europejskiej analizie wymiaru sprawiedliwości. Jest elementem wpływu władzy wykonawczej na sądowniczą, a na takie działanie pozwala się wyłącznie w wyjątkowych przypadkach. Delegowanie musi odbywać się w sposób poprzedzony transparentną procedurą i mieć mechanizmy kontrolne.

Chętni sędziowie

Niektórym polskim sędziom wątpliwości konstytucyjne w ogóle nie przeszkadzają. Są np. członkami „zmodernizowanej” rady sądownictwa i nie widzą w tym niczego niewłaściwego. Czy do obsługi komisji również znajdą się chętni? Jestem o tym głęboko przekonany. Kto przejmowałby się konstytucją?

Autor jest byłym sędzią, byłym prezesem sądu, członkiem zarządu Fundacji Inpris, Obywatelskim Sędzią Roku 2015

Są powody do dumy! Mamy w końcu najlepszą na świecie komisję. Komisję, której dotychczasowe sejmowe komisje śledcze czy Komisja Weryfikacyjna nie dorastają do pięt. Nie dorastają do blatów biurek ani okładek zgromadzonych dokumentów.

Używając legalnego określenia: mamy „Państwową komisję do spraw badania wpływów rosyjskich na bezpieczeństwo wewnętrzne Rzeczypospolitej Polskiej w latach 2007–2022”. W kategorii ustrojowych innowacji jak zwykle mierzymy wysoko.

Pozostało 88% artykułu
Rzecz o prawie
Ewa Szadkowska: Ta okropna radcowska cisza
Rzecz o prawie
Maciej Gutowski, Piotr Kardas: Neosędziowski węzeł gordyjski
Rzecz o prawie
Jacek Dubois: Wstyd mi
Rzecz o prawie
Robert Damski: Komorniku, radź sobie sam
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Rzecz o prawie
Mikołaj Małecki: Zabójstwo drogowe gorsze od ludobójstwa?