Są powody do dumy! Mamy w końcu najlepszą na świecie komisję. Komisję, której dotychczasowe sejmowe komisje śledcze czy Komisja Weryfikacyjna nie dorastają do pięt. Nie dorastają do blatów biurek ani okładek zgromadzonych dokumentów.
Używając legalnego określenia: mamy „Państwową komisję do spraw badania wpływów rosyjskich na bezpieczeństwo wewnętrzne Rzeczypospolitej Polskiej w latach 2007–2022”. W kategorii ustrojowych innowacji jak zwykle mierzymy wysoko.
Orwell się kłania
Ustrojowa konfiguracja komisji jest arcydziełem. Prawniczy eksperci znów zostali zaskoczeni rozmiarem naruszeń konstytucji, pomieszaniem pozycji komisji w trójpodziale władz, środkami zaradczymi będącymi de facto karnymi. Wraca orwellowska koncepcja „myślozbrodni”, witamy znów w 1984 r. Ktoś z politycznych orłów zapewnił, że taka komisja to nic wielkiego – wystarczy udowodnić przed nią swoją niewinność i będzie super. Proste, prawda?
Czytaj więcej
Decyzje wydawane przez komisję ds. rosyjskich nacisków będą w praktyce oznaczały niemożność objęcia funkcji w administracji rządowej i samorządowej.
Zaczęła się oczywiście, tradycyjna w takich momentach, giełda nazwisk.