Jan Lubarski: Rzeczne osoby prawne

Czy ochrona środowiska nabierze nowej jakości?

Publikacja: 21.03.2023 11:40

Jan Lubarski: Rzeczne osoby prawne

Foto: AdobeStock

Aktywiści środowiskowi coraz częściej upominają się o wprowadzenie nowej kategorii osób prawnych obejmującej rzeki. Najsłynniejszymi przykładami są personifikacje Whanganui w Nowej Zelandii oraz kanadyjskiej Magpie. Zorientowane środowiskowo media posyłają w świat te postulaty, ponieważ bardzo pozytywnie przemawia to do najczęściej lewicowo zorientowanych odbiorców. Oto rozwiązuje się problem przez przydanie podmiotowości, sugerując, że przez jej brak dochodzi do degradacji świata oraz moralnej niesprawiedliwości. To zgrabna zagrywka, bo uderza naraz w dwie struny: po pierwsze, podaje łatwe rozwiązanie złożonego problemu, a po drugie, bije w tony inkluzywności. Atrakcyjna, pod względem emocjonalnym, jest też personifikacja natury, bliska laickiej, skupionej na przyrodzie duchowości niektórych przedstawicieli nurtu ekologicznego.

Wciąż mówimy o rzece

W nauce prawa cywilnego wyróżnia się zasadniczo dwie grupy koncepcji osób prawnych. Według pomysłu F.C. von Savigny’ego osoba prawna nie może istnieć naprawdę – jest wyłącznie fikcją, pewnym zabiegiem myślowym przydatnym na potrzeby stanowienia i stosowania prawa. Są natomiast autorzy (wśród nich chociażby F. Zoll), według których osoba prawna jest realnie istniejącym bytem społecznym. Zgodnie z art. 33 kodeksu cywilnego osobami prawnymi są Skarb Państwa oraz jednostki organizacyjne, którym ustawa przyznaje osobowość prawną.

Zasadniczym z punktu widzenia poznania istoty osobowości prawnej jest pojęcie jednostki organizacyjnej, która – jak twierdzi J. Frąckowiak, „służy – tak zresztą jak wszystkie konstrukcje prawne – regulacji stosunków pomiędzy ludźmi. Jest to więc podobnie jak norma prawna i stosunek prawny, stosunek społeczny pomiędzy ludźmi uregulowany przez prawo”. Konstrukcja osoby prawnej w polskim porządku prawnym ma więc charakter społeczny – jest ona uregulowaniem stosunków społecznych pomiędzy osobami: członkami struktur i organami z nich złożonych.

Czytaj więcej

Katastrofa na Odrze wstrząsnęła całą Polską. Rząd szykuje nową ustawę

Rzeka wymyka się takiej klasyfikacji, więc w obecnym stanie prawnym taki zabieg legislacyjny, jak nadanie osobowości prawnej rzece byłby istnym absurdem. Trzeba jednak zadać sobie zasadnicze pytanie: czy taki postulat ma sens w sensie praktycznym?

Początkiem debaty nad uznaniem praw elementów środowiska było opublikowanie przez Ch.D. Stone’a w 1972 r. pracy „Should Trees Have Standing? – towards Legal Rights for Natural Object”. Autor podaje w niej szereg mniej lub bardziej przekonujących argumentów historycznych i filozoficznych przemawiających za takim rozwiązaniem. Za J. Bielukiem można przyjąć, że dwoma zasadniczymi celami przydania osobowości prawnej zakładanymi przez Stone’a było zapewnienie lepszej ochrony prawnej oraz redefinicja dotychczasowych relacji człowieka z naturą. O ile ciężko się odnieść na płaszczyźnie prawniczej do kwestii więzi człowieka z naturą, o tyle kwestia praw podmiotowych i ochrony środowiska nadaje się do takiej analizy.

Orędownicy tezy o nadaniu osobowości prawnej rzekom twierdzą, że poprzez uznanie ich podmiotowości prawo ochrony środowiska nabierze nowej jakości. Przestanie być administrowaniem zasobami naturalnymi i przyrodniczymi w celu zachowania ich walorów przyrodniczych i ekologicznych, a stanie się doniosłą aksjologicznie batalią o prawa podmiotowe jednostki (wciąż mówimy o rzece). Instytucje, które dotychczas świeciły co najwyżej światłem odbitym konstytucyjnego i konwencyjnego prawa człowieka do życia w czystym środowisku, nabiorą blasku tysiąca gwiazd, gdy ekosystem zacznie być traktowany jako pełnoprawna osoba. Tak jednak się nie stanie.

Osobowość prawna a godność ludzka

Prawa podmiotowe w znaczeniu prawnym są wynikiem ewolucji koncepcji praw człowieka w znaczeniu etycznym i politycznym. Kolejne generacje praw człowieka, wynikające z samej godności ludzkiej, nie zaś z ustawy, mają charakter fundamentalny i moralny. Nie należy mylić osobowości prawnej ze statusem etycznym podmiotu. Osobowość prawna nie jest sama w sobie przyznaniem fundamentalnych praw i obowiązków, ale instrumentem ich urzeczywistniania. Zdolność prawna i zdolność do czynności prawnych osób fizycznych jest cywilnoprawnym odbiciem etycznej godności ludzkiej, a w osobowość prawna jednostek organizacyjnych jest środkiem ułatwienia i usprawnienia realizacji prawa przedsiębiorców, obywateli etc. do prowadzenia działalności gospodarczej lub zrzeszania się. W każdym przypadku osobowość prawna nawiązuje do człowieka jako do jedynej istoty zdolnej do istnienia w społecznej konwencji, wykonywania czynności konwencjonalnych. To, co w majestacie prawa oznacza osobę prawną zawsze będzie dotyczyło pewnej wspólnotowości świadomych i zindywidualizowanych podmiotów praw i prawnych kompetencji, która siłą rzeczy nie zachodzi w ekosystemie.

W imieniu ekosystemu

Tak ogólna zmiana legislacyjna nie zmieni znacząco sytuacji środowiskowej rzek. Poprawnym z mojego punktu widzenia rozwiązaniem jest powołanie publicznych stowarzyszeń będących silnym mechanizmem obywatelskiej kontroli administrowania konkretnymi rzekami. Zasady wyboru składu takich stowarzyszeń musiałyby zapewniać udział wyspecjalizowanych organizacji ekologicznych oraz demokratyczny wybór przedstawicieli takich organów. Stowarzyszenia „rzeczne” zajmowałyby się tylko i wyłącznie kontrolowaniem działalności gospodarczej, wojskowej lub politycznej, by zapewnić bezpieczeństwo ekosystemu i zachować jego walory przyrodnicze. Z powodu specjalnej rangi mogłyby dysponować administracyjnym prawem sprzeciwu lub posiadać procesową legitymację do dochodzenia odszkodowań za szkody przyrodnicze na zasadach zbliżonych do np. ochrony dóbr osobistych w imieniu społeczności dotkniętych lub zagrożonych degradacją rzek.

Proponowane rozwiązanie nie jest sugestią dokonania teoretycznoprawnego przewrotu, ale szkicuje system struktur efektywnej kontroli obywatelskiej, zwanej potocznie „patrzeniem władzy na ręce”. Trudno jednym tchem opisać sieć instytucji i organów, które mogłyby tworzyć quasi-administracyjną strukturę z określonymi kompetencjami oraz ramami prawnymi działania. Dlatego pewnie taki pomysł cieszyć się będzie mniej entuzjastycznym przyjęciem ekologicznego audytorium niż dobitny, atrakcyjnie dla prawnych laików brzmiący slogan „osobowość prawna dla rzek!”

Autor jest studentem piątego roku prawa na Uniwersytecie Jagiellońskim

Aktywiści środowiskowi coraz częściej upominają się o wprowadzenie nowej kategorii osób prawnych obejmującej rzeki. Najsłynniejszymi przykładami są personifikacje Whanganui w Nowej Zelandii oraz kanadyjskiej Magpie. Zorientowane środowiskowo media posyłają w świat te postulaty, ponieważ bardzo pozytywnie przemawia to do najczęściej lewicowo zorientowanych odbiorców. Oto rozwiązuje się problem przez przydanie podmiotowości, sugerując, że przez jej brak dochodzi do degradacji świata oraz moralnej niesprawiedliwości. To zgrabna zagrywka, bo uderza naraz w dwie struny: po pierwsze, podaje łatwe rozwiązanie złożonego problemu, a po drugie, bije w tony inkluzywności. Atrakcyjna, pod względem emocjonalnym, jest też personifikacja natury, bliska laickiej, skupionej na przyrodzie duchowości niektórych przedstawicieli nurtu ekologicznego.

Pozostało 88% artykułu
Rzecz o prawie
Ewa Szadkowska: Ta okropna radcowska cisza
Rzecz o prawie
Maciej Gutowski, Piotr Kardas: Neosędziowski węzeł gordyjski
Rzecz o prawie
Jacek Dubois: Wstyd mi
Rzecz o prawie
Robert Damski: Komorniku, radź sobie sam
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Rzecz o prawie
Mikołaj Małecki: Zabójstwo drogowe gorsze od ludobójstwa?