Anna Nowacka Isaksson: Biurokracja godzi w badania

Są nadużycia w działalności komisji etycznej ds. projektów naukowych.

Publikacja: 15.11.2022 11:49

Anna Nowacka Isaksson: Biurokracja godzi w badania

Foto: Adobe Stock

Ustawa o poddaniu badań naukowych etycznej ocenie odnosi się do przypadków, gdy zawierają one dane wrażliwe. Obowiązuje od 2004 r. Na początku koncentrowała się na eksperymentach medycznych i kilkakrotnie ją zaostrzano. Ostatnio w efekcie skandalu wokół włoskiego chirurga Paolo Macchiariniego, który odwołał się od werdyktu sądu rejonowego za spowodowanie obrażeń cielesnych po wszczepieniu syntetycznej tchawicy u pacjentki (zarzuty dotyczyły trzech osób). Obecnie prawo z nakazem wartościowania badań w aspekcie etyki zanim się je rozpocznie obejmuje również naukę o społeczeństwie i dyscypliny humanistyczne.

W kraju podnoszą się jednak głosy, że kwestia etyki stanowi zagrożenie dla swobody prowadzenia badań naukowych. Jest pomysłem biurokratycznym, trwoni czas i pozwala na dowolność interpretacji prawa. Efekty są komiczne, w najgorszym przypadku absurdalne – komentował ustawę socjolog David Wästerfors.

Czytaj więcej

Anna Nowacka-Isaksson: Kopalniany dół miał być jej grobem

Za jej naruszenie grozi do dwóch lat więzienia i grzywna. Utworzona komisja apelacyjna ds. etycznej oceny badań ÖNEP sprawująca nad nimi nadzór staje się coraz częściej obiektem dezaprobaty, gdy naukowcy są przez nią zaskarżani. Prawo bowiem jest problematyczne. Nie uwzględnia konkluzji badań, które mogą przybierać nieoczekiwane zwroty. W procesie badawczym powstają bowiem kwestie, których nikt nie był w stanie zweryfikować, bo ich nie przewidziano. By móc uniknąć etycznej lustracji, naukowcy dostosowują swe projekty do wymagań komisji. W badaniach nad przestępczością nie zamieszczają opinii różnych osób, bo musieliby ubiegać się o zgodę. Prawnicy, którzy poświęcają się naukowym badaniom, są zobligowani poddać swoje projekty etycznej ocenie, by móc analizować werdykty Temidy - choć poddano je anonimizacji.

Regulacje wprowadzone w dobrych intencjach doprowadziły do tego, że badaczom grożą procesy, nawet gdy nikt nie podejrzewa, że ludziom może stać się krzywda – podkreślał publicysta Mattias Svensson. Część politologów wręcz waha się, czy mogą posługiwać się oficjalnymi danymi o politykach.

Przykładów nie brakuje. Wiosną 2020 r. profesor wirusologii Åke Lundkvist z innymi naukowcami pobrał próbki krwi 450 znajomych ze Sztokholmu, by sprawdzić występowanie przeciwciał na Covid-19. ÖNEP wniosła jednak o zaskarżenie sprawy. Profesorowi przedstawiono akt oskarżenia za łamanie prawa o etycznej ocenie badania, ponieważ podjął je bez uprzedniego zezwolenia komisji etyki.

Obiekcje etyczne zastopowały też pracę doktorancką z pedagogiki z przedmiotu wychowanie fizyczne i konfliktów, jakie mogą się zrodzić wokół etniczności, religii i płci. Studium uwzględniało wszelkie obowiązujące naukowców normy. I choć rodzice uczniów wyrazili zgodę na projekt, doktoranta zaskarżono. Jeden z członków komisji etycznej zastrzegł, że wniosek o zaskarżeniu łamałby zasadę proporcjonalności, bo skutki byłyby poważniejsze dla doktoranta niż przewinienie. Jednak szef kancelarii komisji apelacyjnej ds. oceny etycznej badań sprzeciwił się temu, bo – jak twierdził – w przeciwnym razie komisja nie mogłaby odwoływać się od innych kazusów.

W ubiegłym roku komisja apelacyjna ds. oceny etycznej badań doniosła na czterech naukowców z uniwersytetu w Lund. Z badań, które przeprowadzili, wynikało, że prawie 60 proc. osób sądzonych za gwałty w Szwecji w latach 2000–2015 miało obce korzenie. Szef kancelarii ÖNEP przyznał co prawda, że naukowcy uzyskali na projekt zgodę, jednak wrażliwe dane użyte w publikacji nie mieściły się w jego ramach. Według niego, powinno się wszcząć postępowanie, by wiedzieć, jak oceni to sąd. Chodzi tu bowiem, jego zdaniem, o oczywiste naruszenia prawa o ocenie etycznej badań. Profesor epidemiologii Kristina Sundquist przyznała jednak, że ona i jej współpracownicy nigdy nawet by nie pomyśleli, że ich projektowi brakowało pozwolenia na zrealizowanie studium. Academic Rights Watch zgłosiło ÖNEP do kanclerza praworządności za brak bezstronności w ocenie badania mogącego być interpretowanym jako krytyczne wobec imigracji.

Rosnąca biurokracja zagraża wolnym badaniom na uniwersytetach i wyższych uczelniach. Konformizm rozszerza się na obszarze etyki badań. Stało się to kaftanem bezpieczeństwa, który dusi debatę – zaopiniowało niedawno czterech profesorów.

Autorka jest dziennikarką, wieloletnią korespondentką „Rzeczpospolitej” w Szwecji

Ustawa o poddaniu badań naukowych etycznej ocenie odnosi się do przypadków, gdy zawierają one dane wrażliwe. Obowiązuje od 2004 r. Na początku koncentrowała się na eksperymentach medycznych i kilkakrotnie ją zaostrzano. Ostatnio w efekcie skandalu wokół włoskiego chirurga Paolo Macchiariniego, który odwołał się od werdyktu sądu rejonowego za spowodowanie obrażeń cielesnych po wszczepieniu syntetycznej tchawicy u pacjentki (zarzuty dotyczyły trzech osób). Obecnie prawo z nakazem wartościowania badań w aspekcie etyki zanim się je rozpocznie obejmuje również naukę o społeczeństwie i dyscypliny humanistyczne.

Pozostało 86% artykułu
Rzecz o prawie
Ewa Szadkowska: Ta okropna radcowska cisza
Rzecz o prawie
Maciej Gutowski, Piotr Kardas: Neosędziowski węzeł gordyjski
Rzecz o prawie
Jacek Dubois: Wstyd mi
Rzecz o prawie
Robert Damski: Komorniku, radź sobie sam
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Rzecz o prawie
Mikołaj Małecki: Zabójstwo drogowe gorsze od ludobójstwa?