Marek Domagalski: Sądy - za dużo reformatorów

Widoczna nieporadność reform sądowych wynika także, a może głównie z tego, że są przedmiotem walki politycznej i sporów w samym obozie rządzącym.

Publikacja: 12.07.2022 10:02

Marek Domagalski: Sądy - za dużo reformatorów

Foto: Adobe Stock

Wniosek nasuwa się sam: za dużo mamy reformatorów, za mało koordynacji reform.

Jeśli więc teraz premier Mateusz Morawiecki mówi (w wywiadzie dla „Gościa Niedzielnego”), że reforma wymiaru sprawiedliwości jest konieczna, że żałuje, że do tej pory tak niewiele udało się Ministerstwu Sprawiedliwości wykonać, to mam nadzieje, że ta krytyka nie jest tylko odpowiedzią na zaczepki kierownictwa MS płynące w stronę premiera i prezydenta.

Czytaj więcej

Tomasz Pietryga: Trudny, lecz konieczny, krok w tył

Ma rację premier, że Polacy oczekują m.in. informatyzacji i przyspieszenia procedur sądowych, aby nie czekali na rozstrzygnięcia sądów latami, przywrócenia zaufania do tych instytucji, ale te hasła powtarzane są dłużej niż siedmioletnie rządy PiS i Zbigniewa Ziobry w Ministerstwie Sprawiedliwości. A sądy jak nie nadążały za potrzebami społeczeństwa czy np. przedsiębiorców, tak nie nadążają, a kolejne zmiany procedur sądowych, tak reklamowane, coraz bardziej są niezrozumiałe dla obywateli, ale też prawników. Ileż to po niedawnej noweli k.p.c. było pytań do SN, do jakiego sądu należy wnieść odwołanie, a odwołanie to przecież fundament prawa do sądu.

Poważne reformy, choćby częściowe, obliczone na dłużej niż końcówka kadencji czy choćby zmierzające do złagodzenie sporu o sądy, wymagają w pierwszej kolejności usunięcia rozgardiaszu. Uporządkowania reform sądownictwa i zamiarów w tym względzie w trójkącie prezydent, rząd i MS. Konieczne jest przy tym poszukiwanie poparcia społecznego dla reform, ale też w środowiskach sędziowskich i szerzej: prawniczych.

Dobra okazja właśnie się nadarza, bo 15 lipca wchodzi w życie nowela ustawy o SN, która ma wypełnić uzgodnione z Komisją Europejską tzw. kamienie milowe, czyli korekty pisowskich zmian w sądownictwie, aby odblokować unijne wypłaty. Nawet ważniejsze od uchwalenia ustawy może być jej wdrażanie – choć tu także duża rola pierwszej prezes SN oraz prezydenta. Jeśli będzie łagodzić wieloletni już spór o sądy i w sądach, to sukcesy na tym polu ułatwić też rządowi i Polsce negocjacje z Komisją Europejską. Pomogą zatrzeć obraz nieskuteczności obecnej władzy na tym polu czy jak ktoś woli – froncie.

Wniosek nasuwa się sam: za dużo mamy reformatorów, za mało koordynacji reform.

Jeśli więc teraz premier Mateusz Morawiecki mówi (w wywiadzie dla „Gościa Niedzielnego”), że reforma wymiaru sprawiedliwości jest konieczna, że żałuje, że do tej pory tak niewiele udało się Ministerstwu Sprawiedliwości wykonać, to mam nadzieje, że ta krytyka nie jest tylko odpowiedzią na zaczepki kierownictwa MS płynące w stronę premiera i prezydenta.

Pozostało 82% artykułu
Rzecz o prawie
Ewa Szadkowska: Ta okropna radcowska cisza
Rzecz o prawie
Maciej Gutowski, Piotr Kardas: Neosędziowski węzeł gordyjski
Rzecz o prawie
Jacek Dubois: Wstyd mi
Rzecz o prawie
Robert Damski: Komorniku, radź sobie sam
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Rzecz o prawie
Mikołaj Małecki: Zabójstwo drogowe gorsze od ludobójstwa?