Jak dbać o zachowanie ładu prawnego, gdy obraca się w ruiny cały cywilizowany świat? Z takim dylematem musieli zmierzyć się polscy prawnicy podczas drugiej wojny światowej.
Decyzja władz okupacyjnych o zachowaniu polskiego systemu prawnego może zaskakiwać, ale zapadła już 12 października 1939 r. w dekrecie Hitlera powołującym do życia tzw. Generalne Gubernatorstwo. Wyraźnie jednak podkreślał, że „obowiązujące dotychczas polskie prawo pozostaje w mocy, o ile nie jest sprzeczne ze zwierzchnictwem Rzeszy". Dlaczego Niemcy nie narzucili podbitemu państwu własnego prawa? Najprawdopodobniej zdecydowały względy praktyczne, czyli konieczność zapewnienia normalnego obrotu prawnego, co miało zminimalizować wojenny chaos.
Czytaj więcej
Gdybym dziś śpiewał hymn Gaudeamus przy słowach „niech żyje państwo i ci, którzy nim rządzą", pewnie mocno bym fałszował, mając na uwadze to, co rządzący poczynają w ramach tzw. reformy wymiaru sprawiedliwości.
Deklaracja nie do przyjęcia
Wyglądało to w ten sposób, iż sądy, które z oczywistych względów stanęły we wrześniu 1939 r., były stopniowo na nowo uruchamiane, a ich pracownicy na nowo zatrudniani. Teraz jednak wymagano od nich złożenia deklaracji posłuszeństwa i lojalności wobec administracji niemieckiej, co dla wielu prawników-patriotów było nie do przyjęcia. Podobnie na sprawę patrzyło polskie państwo podziemne, drukując w tajnej prasie odezwy do jurystów przypominające, iż „złożenie takiego przyrzeczenia stoi w kolizji z przysięgą złożoną przez każdego z sądowników wobec władz Rzeczypospolitej i byłoby dowodem niedopuszczalnego oportunizmu". Niestety, z biegiem czasu coraz bardziej pogarszały się warunki ekonomiczne polskich rodzin. W obliczu tych okoliczności władze podziemia były zmuszone skonstatować, że skoro niepodpisanie deklaracji grozi represjami, co jest sprzeczne z konwencją haską z 1907 r., to deklarację lojalności należy uznać za dopuszczalną. Wielu prawników powróciło wówczas do pracy, choć znaleźli się i tacy, którzy zamiast tego woleli podejmować fizyczne, gorzej opłacane i leżące znacznie poniżej ich kwalifikacji prace.
W 1940 r. w Generalnym Gubernatorstwie działało 159 polskich sądów grodzkich, a ponadto funkcjonowały odpowiednie polskie sądy okręgowe i apelacyjne. Działalność Sądu Najwyższego nie została wznowiona przez całą okupację. Jedynym dopuszczalnym językiem w prowadzeniu postępowań oraz sporządzaniu pism był język polski. Naturalnie, przez polskich sędziów mogli być sądzeni jedynie Polacy i Żydzi. Sądzeniem Niemców zajmowały się niemieckie sądy specjalne, wojskowe i doraźne oraz inne organy quasi-sądowe, prowadzące także represyjną politykę okupacyjną wobec ludności polskiej.