Mało kto zapewne pamięta wydarzenie, które za pierwszych (a właściwie drugich) rządów PiS miało być wstępem do poważnych rozliczeń poprzedników. Było to 11 maja 2016 r., gdy w Sejmie ministrowie ówczesnego gabinetu Beaty Szydło prezentowali „Raport o stanie spraw publicznych i instytucji państwowych na dzień zakończenia rządów koalicji PO–PSL (2007–2015)”. Wystąpienie wygłosiła sama pani premier oraz właściwie wszyscy członkowie rządu.
Audyt był spisem domniemanych win gabinetów Donalda Tuska i Ewy Kopacz, które – według zapowiedzi – miały stanowić podstawę do oskarżeń i procesów. Wśród zarzutów pojawiły się na przykład takie, jak utrata zamówień stoczniowych o wartości 6 mld zł z powodu likwidacji Stoczni Szczecińskiej, bezzasadnie dobre warunki dla prezesów spółek Skarbu Państwa – jeden z menedżerów miał na przykład móc według kontraktu pobierać pełne wynagrodzenia po rozwiązaniu umowy przez trzy lata bez świadczenia pracy – czy wybudowanie w Stalowej Woli elektrowni za ponad 1 mld zł, która miała przynosić 100 mln zł strat rocznie. To tylko trzy przykłady z wyliczanki liczącej sobie w stenogramie sejmowym ponad 70 stron.
W areszcie znaleźli się tylko Sławomir Nowak i Włodzimierz Karpiński
Czy przytaczane wtedy przez ministrów rządu PiS fakty, liczby, decyzje mogły być podstawą do wyroków? Trudno powiedzieć, bo zapewne większość z nich mogła być różnie interpretowana. To, co dla jednych mogło być uzasadnionym i koniecznym posunięciem, dla innych było marnotrawstwem i działaniem na szkodę państwa. Jednak pojawiające się w tamtej wyliczance zarzuty z pewnością mogły posłużyć przynajmniej za podstawę do rozpoczęcia kilku albo więcej śledztw, gdyby takie oczekiwanie zostało skierowane wobec prokuratury. Tak się jednak nie stało.
Czytaj więcej
Prokuratorzy weszli do biura zastępców rzecznika dyscyplinarnego sędziów by przejąć akta niektórych spraw dyscyplinarnych. Łatwo nie było, policjanci musieli siłą otwierać szafę. Czynności nadal trwają.
Spośród polityków Platformy Obywatelskiej ostatecznie w areszcie wylądowali Sławomir Nowak – i to nie za swoje działania w rządzie PO–PSL, ale w Ukrainie – na dziewięć miesięcy, oraz Włodzimierz Karpiński, były minister skarbu, ale również nie za swoje działania jako minister, lecz w związku ze sprawą przetargu na wywóz śmieci w Warszawie (siedział w areszcie od lutego do listopada 2023 r., gdy wskutek korzystnego dla siebie zbiegu okoliczności objął mandat europosła po Krzysztofie Hetmanie).