Rząd Prawa i Sprawiedliwości nie zdołał zatrzymać tych decyzji i został na forum UE przegłosowany. Przyznanie kolejnych kompetencji instytucjom unijnym kosztem państw członkowskich nie jest dla Polski korzystne.
Konserwatywni myśliciele dostrzegają w napływie imigrantów do Europy zagrożenie dla naszej tożsamości. Europa upadnie, tak jak upadło Cesarstwo Rzymskie – wieszczy Chantal Delsol. Kultura wolności zostanie zastąpiona przez kulturę uległości, która cechuje uchodźców z Bliskiego Wschodu, Afryki i Azji, przybywających do Europy szlakiem bałkańskim i przeprawiających się przez Morze Śródziemne. Przybysze ci korzystają z wolności i otwartości Europejczyków, by przeciągać ich na stronę swojej kultury. Tak jak barbarzyńcy w czasach rzymskich chcą oni pozostać sobą, a zarazem zawładnąć tym, co zastali. Europę czeka więc wiek ciemności i regresu kulturowego, szansa na przetrwanie kultury zachodniej – i to raczej w wersji protestanckiej niż katolickiej – leży jedynie na kontynencie amerykańskim.
Czytaj więcej
Jedną z pierwszych osób, które pogratulowały Donaldowi Tuskowi wyboru na premiera, był Wołodymyr Zełenski. To dobry znak dla relacji Polski z Ukrainą, które znalazły się na zakręcie.
Badacze konserwatywni twierdzą, że niemożność przeciwstawienia się imigracji jest spowodowana poczuciem winy, którym przesiąknięta jest kultura zachodnia. Poczuciem winy za kolonializm, za eksploatację Afryki, za pierwszą i drugą wojnę światową. Niemcy i Francja przyzwalają na imigrację nie dlatego, że potrzebują pracowników, lecz dlatego, że dążą do rozmycia europejskiej tożsamości. Mechanizm relokacji uchodźców wprowadzany pod hasłem solidarności europejskiej ma na celu objęcie tym procesem całej Unii Europejskiej.
Polska nie była jednak państwem kolonialnym, nie ponosi też odpowiedzialności za eksploatację Afryki i obie wojny światowe. Była raczej ofiarą niż sprawcą kataklizmów dziejowych. Dominuje u nas poczucie krzywdy dziejowej, a nie poczucie winy. Próby narzucenia uchodźców postrzegamy więc jako uzurpację i rodzaj przemocy strukturalnej, przed którą należy się bronić. Relokację uchodźców popierają natomiast prominentni przedstawiciele polskiej lewicy. Nie jest jednak jasne, czy jest to wyraz lewicowej wrażliwości na krzywdę, która dotknęła przodków dzisiejszych przybyszów, czy też wyraz własnego poczucia winy – za okres komunizmu, zniewolenie narodu polskiego i ograniczenie możliwości jego rozwoju.