Michał Szułdrzyński: Bitwa o TVP i skarga do Jourovej, czyli PiS wykuwa swój model opozycyjności

PiS zachowuje się, jakby nie pamiętał o tym, jakimi metodami utrzymywał władzę przez ostatnie lata, i przeczy niemal wszystkiemu, co wcześniej głosił. Ale teraz ma inny cel – szuka legendy, która zbuduje jego tożsamość w opozycji.

Aktualizacja: 21.12.2023 18:26 Publikacja: 21.12.2023 13:33

Politycy PiS w siedzibie TVP przy ulicy Woronicza w Warszawie

Politycy PiS w siedzibie TVP przy ulicy Woronicza w Warszawie

Foto: PAP/Paweł Supernak

Widok najwyższych rangą polityków PiS okupujących budynki TVP czy skarżących się wiceszefowej Komisji Europejskiej Verze Jourovej na łamanie zasad demokratycznych przez koalicję Donalda Tuska wygląda na zaprzeczenie wszystkiego, co PiS głosił przez ostatnich osiem lat.

Czytaj więcej

Wojna o TVP nowej koalicji z PiS. Donald Tusk był niezadowolony z tempa zmian

Czy PiS pamięta, jak naśmiewał się z puczu i ciamajdanu?

Gdy dokładnie siedem lat temu, w grudniu 2016 roku posłowie PO zaczęli okupować sejmową mównicę, a przed budynkiem parlamentu zebrali się manifestanci, posłowie PiS szydzili, że mamy do czynienia z „ciamajdanem”, z próbą „puczu”, obalenia demokratycznie wybranych władz. Krzyczeli wówczas, że opozycja usiłuje wprowadzić „anarchię”, ale PiS się nie może cofnąć, bo taka jest wola suwerena. Dziś, gdy posłowie PiS okupują budynki TVP, siedzą w reżyserkach czy salach zarządu – pokazując zresztą, że w przejętej w 2016 roku przez Jacka Kurskiego telewizji czuli się jak u siebie – i gdy to oni próbują zorganizować pucz, ciamajadan i anarchię, udają, że kompletnie nie pamiętają tego, co mówili wcześniej.

Dlaczego PiS walczył z niezależnymi mediami, a dziś ogłasza się obrońcą wolności słowa

Nie pamiętają na przykład, co mówili o mediach, nim przegrali wybory 15 października. Lex Tusk, próba wprowadzenia podatku od reklam cyfrowych, przejmowanie Polska Press – wszystko to służyło podporządkowaniu sobie jak największej części rynku medialnego. Media, których nie udało się PiS zwasalizować, były wrogiem, z którym walczono na różne sposoby – na przykład odcinając do reklam spółek Skarbu Państwa. Dziś PiS twierdzi, że istnienie mediów krytycznych wobec rządu to fundament demokracji, a posłowie PiS – chyba nieświadomi groteskowości sytuacji, w której jako politycy okupują upartyjnioną TVP – skandują: „Wol-ne me-dia!”.

PiS dziś wykuwa swoje miejsce w opozycji do nowej większości. Dlatego użyje każdego argumentu, wykrzyknie każde hasło, które dziś jest mu do tego potrzebne, nawet jeśli wcześniej wykrzykiwanie takich haseł potępiał

Nie pamiętają też, jak odsądzali od czci i wiary wszystkich, którzy podnosili na różnych forach unijnych temat stanu demokracji i praworządności w Polsce. Było to donoszeniem na Polskę, powtórką z Targowicy, zdradą itp. Tym żałośniej wyglądała scena na sejmowym korytarzu, gdy była marszałek Sejmu Elżbieta Witek, za pośrednictwem dukającego po angielski Rafała Bochenka, skarżyła się komisarz Jourovej, że w Polsce dochodzi do zamachu na demokrację, zamachu na wolność słowa.

Nie pamiętają też, jak oburzali się na lekceważący stosunek PO wobec prezydenta Andrzeja Dudy, podkreślając, że jest legalną głową państwa polskiego. Ale gdy w środę odbyło się w Pałacu Prezydenckim posiedzenie Rady Bezpieczeństwa Narodowego z udziałem prezydenta, premiera Donalda Tuska, marszałków Sejmu i Senatu, najważniejszych ministrów, generałów i liderów klubów parlamentarnych, PiS nie wysłał swojego przedstawiciela i miejsce z wizytówką szefa klubu PiS Mariusza Błaszczaka pozostało puste.

PiS potrzebuje dziś opowieści o PO, która ukradła jej zwycięstwo, zniszczyła demokrację i „wolne media”

Ale powiedzmy sobie szczerze, że nie chodzi wcale o pamięć ani o logikę. PiS dziś wykuwa swoje miejsce w opozycji do nowej większości. Dlatego użyje każdego argumentu, wykrzyknie każde hasło, które dziś jest mu do tego potrzebne, nawet jeśli wcześniej wykrzykiwanie takich haseł potępiał. Zamiast więc przyznać się do porażki, uznać, że Polacy mieli dość rządów PiS i 15 października zdecydowali, że czas na zmianę, partia Jarosława Kaczyńskiego nieustannie buduje swoją legendę: ukradzionego zwycięstwa, zamachu na demokrację, na konstytucję, wolność słowa.

Czytaj więcej

Joanna Lichocka: Czekam na orędzie Donalda Tuska w ciemnych okularach

Politycy PiS, którzy przez ostatnie lat nic nie robili sobie z dobrego smaku podczas rządzenia, naginali i łamali wszelkie możliwe zasady, którzy przejmowali i upartyjniali wszystkie kolejne instytucje, nagle stali się obrońcami praworządności, niezależności mediów od rządu i przestrzegania konstytucyjnych zasad. I nie idzie o to, czy koalicja PO, Trzeciej Drogi i Lewicy postępuje zawsze fair i zgodnie z zasadami, bo to zupełnie inna kwestia. Problem w tym, że PiS niezbyt do twarzy z wizerunkiem obrońców praworządności, demokracji, podziału władz i niezależności mediów.

Dlaczego PiS mówi o stanie wojennym, zamachu na demokrację i Białorusi?

Ale cel partii Jarosława Kaczyńskiego jest inny: opowiedzieć swoim wyborcom legendę o Tusku, który  wdarł się jak lis do kurnika, przerywając okres prosperity, przejął władzę, zniszczył piękną Polską demokrację i zmienił nasz kraj w Białoruś. Stąd nieustanne porównania do stanu wojennego, stąd nazwanie większości rządzącej koalicją 13 grudnia, stąd opowieść o końcu wolności.

PiS doskonale wie, że batalię o TVP, podobnie jak i o inne instytucje, już przegrał. Ale te spektakularne bitwy potrzebne mu są do zbudowania legendy, która określi tożsamości tej partii na lata w opozycji. A kto powiedział, że legenda musi mieć cokolwiek wspólnego z prawdą? 

Widok najwyższych rangą polityków PiS okupujących budynki TVP czy skarżących się wiceszefowej Komisji Europejskiej Verze Jourovej na łamanie zasad demokratycznych przez koalicję Donalda Tuska wygląda na zaprzeczenie wszystkiego, co PiS głosił przez ostatnich osiem lat.

Czy PiS pamięta, jak naśmiewał się z puczu i ciamajdanu?

Pozostało 95% artykułu
Publicystyka
Marek Kozubal: Powódź to jednak nie jest wojna
Publicystyka
Kazimierz Wóycicki: Pisowskie zwyczaje nowej ministry kultury przy zwalnianiu Roberta Kostry z MHP
Publicystyka
Bogusław Chrabota: Dlaczego Izrael nie powinien atakować Hezbollahu wybuchającymi pagerami
Publicystyka
Jędrzej Bielecki: Atak pagerami na Hezbollah. Jak premier Izraela pomaga Trumpowi
Materiał Promocyjny
Wpływ amerykańskich firm na rozwój polskiej gospodarki
Publicystyka
Łukasz Warzecha: Obustronne rozczarowanie Polaków i Ukraińców