Ba, niektórzy z nich nawet bronią takich mediów, nie zadając sobie sprawy, że zostali po prostu z zimną krwią zmanipulowani, że są produktem propagandy, takim „ciemnym ludem”, jak nazwał ich polski prawicowy polityk i propagandysta Jacek Kurski. Innymi słowy, bandyci medialni w swoim bezwstydzie nazywają się dziennikarzami, a nawet reprezentantami wolnych mediów, kpiąc w żywe oczy z bezstronnej wiedzy naukowej, np. medioznawczej czy politologicznej. To tak jakby 2+2=5.
Bezstronne dziennikarstwo to największe dobro
Powszechnie znana jest filmowa scenka z szatniarzem, który na brak płaszcza klienta zareagował słowami: „nie mamy pańskiego płaszcza i co pan nam zrobi?”. Otóż wbrew pozorom właściciel płaszcza mógł coś zrobić, na przykład dać w pysk bezczelnemu szatniarzowi, wezwać policję i po szybkim procesie odzyskać pieniądze za skradziony płaszcz. Tak wyglądałoby to w idealnym świecie. Tak też powinno być z każdymi mediami rządowymi, w które zamieniono media publiczne, bowiem zło wymaga reakcji polityczno-prawnych bez bawienia się w kruczki prawne i uzasadniania oczywistości. W takich przypadkach, jak wyniku w matematyce, dobra nie można podważyć. Dobro bezstronnego dziennikarstwa jest pewne jak wynik obliczenia - usuwa medialnego raka i pacjent-społeczeństwo zaczyna normalnie myśleć. Po prostu 2+2=4. Tak wygląda rozsądek, demokratyczna sprawiedliwość i profesjonalizm. Jeśli płaszcz znika, to szatniarz musi zwrócić pieniądze i – może za wyjątkiem walnięcia w pysk – wylecieć z pracy z wilczym biletem.
Czytaj więcej
W sprawie TVP Przemysław Prekiel myli się na wszystkich frontach. W Polsce jest dostatecznie dużo uczciwych dziennikarzy, którzy nie ukrywając swoich poglądów, równocześnie ciekawi są prawdy. Innymi słowy nie są propagandystami, jak Tomasz Lis i Tomasz Sakowicz.
Propaganda w TVP to kradzież
Propagandyści polityczni i medialni dużo ryzykują, nie myśląc, że zamienienie mediów publicznych w rządowe każdy obywatel może uznać za kradzież jego pieniędzy. Skoro takie media są finansowane z podatków wszystkich obywateli, a zatem muszą być możliwie najbardziej bezstronne i żaden polityk czy dziennikarz nie może ich sobie przywłaszczyć. Nie może czerpać zysków z chwalenia władzy i stronniczego obrzydzania opozycji za wspólne pieniądze. Jeśli to robi, to zwyczajnie kradnie, podpowiada elementarna logika. A co dzieje się ze złodziejami? Zdrowe prawo ich każe. Muszą zwrócić pieniądze i nierzadko pójść do więzienia.
Czytaj więcej
TVP od lat była łupem wojennym dla zwycięskiej partii i nie ma co ukrywać, że wszystkie ugrupowania starały się wywierać wpływ na publiczną telewizję i radio. Jednak PiS doprowadził to do perfekcji, robiąc z mediów maszynkę do nakręcania społeczeństwa przeciwko opozycji.