Bogusław Chrabota: Skoro TVP musi się zmienić, to warto dobrze przemyśleć kierunek tej zmiany

Partia Jarosława Kaczyńskiego potrzebuje dziś TVP, by przeżyć. Z tej samej przyczyny dla Donalda Tuska rozmontowanie tej propagandowej machiny stanowi jedno z najważniejszych wyzwań. Nie pomogą pokrzykiwania panów Pereiry i Czabańskiego, ani krokodyle łzy pani Lichockiej.

Aktualizacja: 18.12.2023 05:58 Publikacja: 18.12.2023 03:00

Gmach TVP przy ulicy Woronicza w Warszawie

Gmach TVP przy ulicy Woronicza w Warszawie

Foto: Fotorzepa, Dominik Pisarek

Jeszcze Plac Powstańców nie padł. Jeszcze wysunięta placówka walki o partyjne ideały pracuje jak dobrze naoliwiony silnik. Jeszcze jej obrońcy, państwo Lewandowska, Adamczyk, Pereira, nie zdążyli przykuć się kajdankami do kaloryferów. Jeszcze ich partyjni mocodawcy mają siłę krzyczeć, że Donald Tusk chce zlikwidować tę ostoję niezależności i wolności słowa. Jeszcze walka o pryncypia demokracji trwa. Ale to już niedługo; jeszcze moment i ten szaniec padnie. Padnie, bo musi.

Wystarczy. Dość żartów. Z wolnością słowa i niezależnością ludzie informacji TVP mieli tyle wspólnego co ekipa towarzysza Bilika w czasach stanu wojennego. Odwrotnie. Stali się symbolem zależności układu medialnego od partyjnej władzy, łamiąc przy tym po tysiąckroć zapisy prawa o mediach publicznych (choćby z tej przyczyny dyskusja o legalności zmian jest bez sensu). Gdyby dostatecznym dowodem na to nie były nasze oczy, to wystarczy spojrzeć choćby w maile Michała Dworczyka.

Czytaj więcej

W TVP powinno być miejsce i dla Tomasza Lisa, i dla Tomasza Sakiewicza

Nigdy dotąd w swojej ponad 30-letniej historii TVP nie była tak stronnicza, tak dyspozycyjna i tak zhołdowana. Stanowiła jeden z najważniejszych filarów sprawowania władzy przez partię Jarosława Kaczyńskiego. Dlatego będzie o nią walczył z całych sił. Dzięki kontroli nad TVP liderzy PiS utrzymywali władzę i paradoksalnie ją stracili. Zapewne nie ja jeden uważam, że tępa propaganda, która ciekła z anten telewizji dawniej zwanej publiczną, była jednym z najważniejszych powodów mobilizacji społeczeństwa obywatelskiego 15 października. PiS przegrał przez toporność przekazu medialnego.

Czytaj więcej

Rafał Maciąg: Czy warto być naiwnym w sprawie TVP i mediów publicznych?

Ale to przeszłość; dziś partia prezesa potrzebuje TVP jak kania dżdżu. Wyłącznie po to, by przeżyć. Utrata wehikułu propagandowego będzie faktycznym końcem systemu stworzonego przez niedawną partię władzy. Z tej samej przyczyny dla Tuska to jedno z najważniejszych wyzwań. Prócz przywrócenia TVP do służby publicznej wytrąci z rąk Kaczyńskiego najważniejszy instrument wpływu na elektorat. Nie ma dla tego ruchu alternatywy, dlatego musi się wydarzyć. Mimo wojowniczych pokrzykiwań panów Pereiry i Czabańskiego oraz krokodylich łez posłanki Lichockiej.

Jest jeszcze jedna ważna sprawa. Skoro TVP musi się zmienić, to warto dobrze przemyśleć kierunek tej zmiany. Jaki miałby być docelowy model mediów publicznych? Na pewno nie taki, jaki podpowiada publicysta Jacek Żakowski; jedna antena dla jednych, druga dla drugich. Telewizję, jak i całe media publiczne, należy zreformować i unowocześnić. Zarazem wpisać w ich DNA, niezależnie od kolorów partyjnych, kod przyzwoitości i profesjonalizmu. Paradoksalnie nie jest to aż tak trudne. A także zmienić ich fundament ustrojowy i dostroić do technologicznej nowoczesności. Dotychczasowy ustawowy model TVP z początku lat 90. temu nie podoła. Musimy media publiczne przemyśleć od nowa i oddać społeczeństwu. O tym debatujemy na łamach „Rzeczpospolitej”. Zapraszam do uważnej lektury.

Jeszcze Plac Powstańców nie padł. Jeszcze wysunięta placówka walki o partyjne ideały pracuje jak dobrze naoliwiony silnik. Jeszcze jej obrońcy, państwo Lewandowska, Adamczyk, Pereira, nie zdążyli przykuć się kajdankami do kaloryferów. Jeszcze ich partyjni mocodawcy mają siłę krzyczeć, że Donald Tusk chce zlikwidować tę ostoję niezależności i wolności słowa. Jeszcze walka o pryncypia demokracji trwa. Ale to już niedługo; jeszcze moment i ten szaniec padnie. Padnie, bo musi.

Pozostało 87% artykułu
Komentarze
Artur Bartkiewicz: Dlaczego PiS wciąż nie wybrał kandydata na prezydenta? Odpowiedź jest prosta
Komentarze
Mentzen jako jedyny mówi o wojnie innym głosem. Będzie czarnym koniem wyborów?
Komentarze
Karol Nawrocki ma w tej chwili zdecydowanie największe szanse na nominację PiS
Komentarze
Jerzy Surdykowski: Antoni Macierewicz ciągle wrzuca granaty do szamba
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Komentarze
Jan Zielonka: Donald Trump nie tak straszny, jak go malują? Nadzieja matką głupich