Wyrazem „pomroczności jasnej” polskiego komentariatu jest przekonanie, że Andrzej Duda rozpoczął walkę, by „znaleźć swoje miejsce na prawicy po 2025 roku”, w czym ma mu pomóc nowy szef jego kancelarii.
Jak niby ma wyglądać ów plan prezydenta? Że po skończeniu kadencji przyjdzie do Jarosława Kaczyńskiego i powie mu: „Idź na emeryturę”? A jeśli prezes PiS tego nie zrobi, to założy własną partię? To ma być plan byłego prezydenta – zostać liderem partii, która pełnić będzie rolę przystawki do PiS? Bo chyba nikt nie ma wątpliwości, że „lud pisowski” pozostałby w znakomitej większości przy Kaczyńskim?
Czytaj więcej
W partii Jarosława Kaczyńskiego wrócił syndrom oblężonej twierdzy. Rządzący chcą przekonać Polaków, że opozycja ukradła zwycięstwo PiS i próbują zbudować nowy mit na miarę „obalenia” rządu Jana Olszewskiego albo „zamachu” smoleńskiego.
A może chodzi o to, że Duda gra na „zajęcie swego miejsca na prawicy” po odejściu prezesa PiS? Przecież lokator Nowogrodzkiej nigdy nie zrezygnuje z polityki, bo jest ona całym jego życiem. Zatem musi chodzić o odejście biologiczne. Ale jeśli się tak stanie, to jest oczywiste, że Macierewicz, Brudziński, Ziobro, Błaszczak nie będą pokornie patrzeć, jak obecny prezydent staje na czele ich partii. Po tym, jak stołek prezesa PiS naprawdę się opróżni, rozpocznie się wojna, w wyniku której powstanie „kilka PiS-ów” i Duda ma co najwyżej szansę na szefowanie jednemu z nich.
Odczytać prezydenta Dudę
Kpię? Jeśli tak, to nie ja zacząłem. Znając osobowość Dudy, wydaje się, że jego pomysł na przyszłość musi być zupełnie inny. Tu jednak odchodzimy od politologii i niebezpiecznie zbliżamy się do psychologii. Obecny prezydent nie jest – wbrew temu, co o sobie myśli oraz, co gorsza, publicznie mówi – niezłomny i twardy. Przed wprowadzeniem się do Pałacu Prezydenckiego był trzecioligowym politykiem PiS. Przez ostatnie osiem lat nie był głową państwa, lecz odgrywał rolę głowy państwa. Jego prezydentura była przede wszystkim autoterapią. Przez ten czas zajęty był troską o to, jak jest postrzegany i czy aby na pewno jako ktoś poważny.