Michał Kolanko: Dlaczego liczy się unijny ruch samorządowców

Pomysły prezydentów dużych miast i innych samorządowców z całej Polski w sprawie unijnego budżetu to nie pierwsza ogólnopolska inicjatywa włodarzy dużych miast. Ale pierwsza tak istotna po rekonfiguracji wewnętrznej całego środowiska, w której dwa nowe byty – Ruch Wspólna Polska i organizacja Samorządy dla Polski. Samorządowcy coraz śmielej wchodzą w ogólnokrajowa politykę pod własnymi szyldami – i jednocześnie poza partiami politycznymi. To może być jeden z ważniejszych trendów w 2021 – i nie tylko.

Aktualizacja: 05.12.2020 19:18 Publikacja: 05.12.2020 19:07

Michał Kolanko: Dlaczego liczy się unijny ruch samorządowców

Foto: AFP

Rafał Trzaskowski, lider ruchu Wspólna  Polska, Jacek Karnowski, jeden z inicjatorów stowarzyszenia Samorządy dla Polski ogłosili w piątek akcję dotycząca unijnego budżetu i powiązana ze szczytem 10-11 grudnia. Wtedy mogą zapaść kluczowe decyzje, które wpłyną nie tylko na dalsze losy Zjednoczonej Prawicy, ale też na finanse samorządów, które i tak w wyniku pandemii znajdują się w bardzo trudnej sytuacji. Dla wielu z lokalnych liderów unijne fundusze to „być albo nie być”. Dlatego planowane jest m.in. oflagowanie samorządowych budynków unijnymi flagami w dniach szczytu. Prezydenci, sołtysi, wójtowie mówili w piątek o znaczeniu funduszy dla inwestycji, a Jacek Karnowski powiedział, że sytuacja przypomina tę, w której PRL odrzucił Plan Marshalla.

Już 1 grudnia w wielu samorządach w Polsce na godzinę zgasły światła, co miało być symbolem konsekwencji odcięcia Polski od unijnych pieniędzy. Popularni prezydenci dużych miast są poważną siła polityczna, ale do tej pory albo ta siła manifestowała się lokalnie albo brakowało ogólnokrajowej koordynacji. Teraz zaczyna się to zmieniać. Jednocześnie w samorządach widać trend oddzielania się prezydentów od ich partyjnej infrastruktury w miastach, głownie poprzez decyzje personalne. Rafał Trzaskowski jest wiceprzewodniczącym PO, ale jednocześnie buduje swój własny ruch z udziałem innych prezydentów dużych miast. Większość z nich też jest w Platformie lub jest z partia Borysa Budki związana.

Co ciekawe, nowy szef think-tanku PO Jarosław Makowski sygnalizuje, że w przyszłym programie i ideach PO rola samorządów i możliwa decentralizacji państwa będzie bardzo istotna. W niedawnej rozmowie z „Rzeczpospolita” zauważył, że samorządy lepiej niż rząd PiS radzą sobie z pandemia. W wywiadzie dla Interii Makowski mówi, że nie ma powodu, by wszystkie ministerstwa były w Warszawie, zwłaszcza w dobie powszechnej pracy zdalnej. I dodaje, że więcej narzędzi do prowadzenia polityki  powinno trafić właśnie do regionów.

Platforma od lat szuka swojego nowego programu i tożsamości. Ale ruch samorządowców to zjawisko, z którym partia Borysa Budki mu się liczyć politycznie nawet jeśli zapowiada większa rolę regionów i samorządności w swoich ideach na przyszłość.

Rafał Trzaskowski, lider ruchu Wspólna  Polska, Jacek Karnowski, jeden z inicjatorów stowarzyszenia Samorządy dla Polski ogłosili w piątek akcję dotycząca unijnego budżetu i powiązana ze szczytem 10-11 grudnia. Wtedy mogą zapaść kluczowe decyzje, które wpłyną nie tylko na dalsze losy Zjednoczonej Prawicy, ale też na finanse samorządów, które i tak w wyniku pandemii znajdują się w bardzo trudnej sytuacji. Dla wielu z lokalnych liderów unijne fundusze to „być albo nie być”. Dlatego planowane jest m.in. oflagowanie samorządowych budynków unijnymi flagami w dniach szczytu. Prezydenci, sołtysi, wójtowie mówili w piątek o znaczeniu funduszy dla inwestycji, a Jacek Karnowski powiedział, że sytuacja przypomina tę, w której PRL odrzucił Plan Marshalla.

Publicystyka
Andrzej Łomanowski: Rosjanie znów dzielą Ukrainę i szukają pomocy innych
Publicystyka
Zaufanie w kryzysie: Dlaczego zdaniem Polaków politycy są niewiarygodni?
Publicystyka
Marek Migalski: Po co Tuskowi i PO te szkodliwe prawybory?
Publicystyka
Michał Piękoś: Radosław, Lewicę zbaw!
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Publicystyka
Estera Flieger: Marsz Niepodległości do szybkiego zapomnienia. Były race, ale nie fajerwerki