J.K.: Chiny odegrały bardzo ważną rolę w procesie zapewniania sukcesu w Paryżu, więc mamy nadzieję, że uda nam się współpracować i tym razem. Żaden kraj nie jest w stanie sprostać temu wyzwaniu samodzielnie. Musi to zrobić razem grupa głównych krajów emitujących: USA jest jednym z nich, inne to Europa jako całość, Chiny, Indie, Rosja. Wierzymy, że są rzeczy, które Chiny mogłyby zrobić, a które nie zakłóciłyby ich gospodarki, które nie stworzyłyby u nich masowego bezrobocia.
Polski rząd nie chce na razie zadeklarować neutralności klimatycznej do 2050 r. Zgadza się, żeby zrobiła to UE, ale rękami bogatszych krajów. Argumentuje, że biedniejsze państwa potrzebują więcej czasu. Czy w tej podróży do neutralności klimatycznej można sobie pozwolić na pasażerów na gapę? I faktycznie, jaki będzie ten koszt neutralności klimatycznej w krótkim i średnim okresie? Kto za to zapłaci?
JK: Jesteśmy świadomi, że jest wiele krajów, które będą potrzebowały pomocy w tej transformacji. W tym celu stworzyliśmy już wcześniej Fundusz Zielonego Klimatu. Finansowanie będzie kluczowym komponentem dyskusji w Glasgow i kraje z większymi możliwościami finansowymi będą musiały pomóc innym państwom. Ale nieprawdą jest, że takie działania będą kosztowały więcej niż kontynuowanie starych metod wytwarzania energii. Bo technologie słoneczne, wiatrowe czy nawet wodorowe rozwijają się tak szybko, że stają się tańsze niż węgiel. W tej chwili bardzo trudno znaleźć finansowanie dla nowych kopalń czy zakładów opartych na węglu, bo banki i fundusze zarządzające aktywami uważają, że to nie ma przyszłości. Ekonomiczna przyszłość nowych sposobów wytwarzania energii zrewolucjonizuje kraje, w sensie nowych miejsc pracy, nowych technologii, nowych sposobów produkcji. Tak działo się w przeszłości. Proszę spojrzeć na XVIII i XIX w.: maszyna parowa, kolej, żarówka – to wszystko stworzyło nowe procesy przemysłowe. Podobnie było z rewolucją w internecie, która stworzyła wiele nowych miejsc pracy. To już się dzieje, w USA najszybciej rosnącą gałęzią przemysłu jest produkcja turbin wiatrowych.
F.T.: Podstawą Europejskiego Zielonego Ładu jest uznanie, że nie wszystkie państwa są w tym samym punkcie startowym. W Austrii 75 proc., energii elektrycznej pochodzi ze źródeł odnawialnych, w Polsce 80 proc. z węgla. Ale to jest częścią planu, po to mamy Fundusz Sprawiedliwej Transformacji. Poza tym w funduszu odbudowy po pandemii 37 proc. idzie na politykę klimatyczną, a dodatkowo całość środków musi spełniać warunek nieczynienia żadnej szkody klimatycznej. Ta solidarność unijna dla Polski jest jasnym potwierdzeniem tego, że wiemy, iż niektóre kraje mają przed sobą trudniejszą drogę niż inne. Jak zsumujemy wszystkie dostępne środki, to mamy jedną czwartą PKB Polski. To ogromne pieniądze, które Polska może zainwestować w restrukturyzację swojej energetyki, systemy ciepłownicze, renowację budynków, inwestycje w wodór, przestawienie swojej energetyki na źródła odnawialne. Zresztą takie jest życzenie Polaków. Oni chcą zmiany, nie akceptują niskiej jakości powietrza, Polacy mieszkający w regionach górniczych chcą ekonomicznych perspektyw i pracy dla swoich dzieci. Wszyscy w Polsce widzą, że nie ma żadnej przyszłości dla górnictwa węglowego. Zatem skorzystajcie z tej solidarności, żeby dokonać udanej transformacji. Polska będzie jednym ze zwycięzców, ma ogromny potencjał inżynieryjny.
Jakie będą konkretne zyski ze współpracy USA i UE w polityce klimatycznej?
F.T.: Po pierwsze to bardzo jasny sygnał dla reszty świata, że działamy razem przed Glasgow – UE i USA. Nie zaczynamy od zera, bo w USA bardzo wiele się dzieje w sektorze prywatnym i w różnych stanach. Ale to, co jest nowe, to bardzo silne, historyczne zobowiązanie na poziomie federalnym. Już nie tylko Europa będzie promować neutralność klimatyczną, teraz będziemy to robić razem z USA. Nie można nie doceniać dynamiki, którą to wytworzy na poziomie międzynarodowym. Oczywiście mogą być konkretne sprawy, w których będziemy się różnić, ale to ogromna zmiana, że rząd federalny widzi to jako wspólne przedsięwzięcie i nie postrzega Unii jako zagrożenia.