Aleksander Hall: W obronie ronda Dmowskiego

Każdy z nas ma prawo do własnego osądu działań twórców naszej niepodległości, ale dojrzałe państwo musi szanować różne tradycje i szukać patriotycznej syntezy – pisze historyk.

Publikacja: 15.12.2021 17:58

Żaden poważny historyk nie kwestionuje wielkiej roli Romana Dmowskiego (na zdjęciu: siedzi w środku,

Żaden poważny historyk nie kwestionuje wielkiej roli Romana Dmowskiego (na zdjęciu: siedzi w środku, w otoczeniu działaczy Komitetu Narodowego Polskiego, członków delegacji na paryską konferencję pokojową w Paryżu, 1918 r.) w odzyskaniu przez nasz kraj niepodległości.

Foto: Zbiory D.B. łomaczewska / East News

Warszawscy radni przyjęli petycję w sprawie zmiany nazwy ronda Romana Dmowskiego na rondo Praw Kobiet. To oznacza, że Rada Miasta będzie debatować, a zapewne także głosować w tej sprawie. Z wypowiedzi prezydenta stolicy Rafała Trzaskowskiego wynika, że do propozycji odnosi się z dużym zrozumieniem. Platforma Obywatelska ma w radzie większość, wobec tego jest wysoce prawdopodobne, że jeśli dojdzie do głosowania w tej sprawie, wniosek o zmianę nazwy zostanie uchwalony.

W drugiej połowie lat 70. ubiegłego wieku wraz z gronem przyjaciół z Ruchu Młodej Polski wprowadzałem myśl Narodowej Demokracji do ideowych i politycznych debat, jakie toczyły się w środowiskach opozycji demokratycznej. W wolnej Polsce byłem jedną z osób, które towarzyszyły prezydentowi Bronisławowi Komorowskiemu, gdy w dniu Święta Niepodległości 11 listopada, w trakcie marszu, w którym oddawał hołd wielkim postaciom naszej historii, składał kwiaty pod pomnikiem Romana Dmowskiego. Uważam więc za swój obowiązek zabranie głosu w tej sprawie.

Szkoła patriotyzmu

Żaden poważny historyk nie kwestionuje wielkiej roli Dmowskiego w odzyskaniu przez Polskę niepodległości po pierwszej wojnie światowej, a w szczególności odzyskania przez nasze państwo ziem dawnego zaboru pruskiego. W II Rzeczypospolitej był ideowym przywódcą potężnego obozu politycznego. Dzieje tego obozu mają blaski i cienie. Z pewnością wśród ciemnych kart była agitacja antyżydowska, prowadząca także do aktów przemocy.

Nikt odpowiedzialny i rozsądny, kto obecnie chce czerpać z dziedzictwa Narodowej Demokracji, nie może odwoływać się do antysemityzmu. Trzeba też pamiętać, że byli endecy, którzy podczas niemieckiej okupacji pomagali Żydom, chociaż groziła za to śmierć.

Czytaj więcej

Rondo Praw Kobiet zamiast ronda Dmowskiego? Trzaskowski: Dmowski ma już pomnik

Nade wszystko nie można zapomnieć, że patriotyzm bardzo wielu Polaków, którzy w trakcie II wojny, a także przez kilka lat po jej zakończeniu walczyli i ginęli za Ojczyznę, ukształtowany został w politycznej szkole Romana Dmowskiego. Jednym z nich był Wiesław Chrzanowski, żołnierz Narodowej Organizacji Wojskowej, a następnie AK, uczestnik Powstania Warszawskiego, który w 2007 roku został honorowym obywatelem Warszawy. Opowiadał mi, jak w trakcie konspiracyjnych szkoleń politycznych młodych żołnierzy Narodowej Organizacji Wojskowej (NOW), z wypiekami na twarzy chłonęli „Myśli Nowoczesnego Polaka".

Piłsudski, Daszyński, Haller – ich też usunąć?

Warszawa otacza kultem Powstanie Warszawskie. Czci pamięć powstańców. Trzeba przypomnieć, że w walkach wzięli udział żołnierze wszystkich organizacji podziemia narodowego. W szeregach AK ponad 1500 żołnierzy wywodziło się z NOW. Tworzyli bataliony „Harnaś", „Antoni" i „Gustaw" (w nim walczył i został ranny Wiesław Chrzanowski, przyszły marszałek Sejmu niepodległej Polski). Znaczna ich część poległa. W powstaniu walczyło też ponad 2 tys. żołnierzy Narodowych Sił Zbrojnych.

Usunięcie nazwiska ich politycznego mistrza z nazwy ronda znajdującego się w centrum Warszawy stanowiłoby zniewagę ich pamięci. Byłby to zresztą bardzo niebezpieczny precedens. Dlaczego za Dmowskim nie miałby pójść Józef Piłsudski, który powrócił do władzy w 1926 roku w wyniku krwawego zamachu stanu, a w 1930 roku kazał aresztować przywódców opozycji parlamentarnej, nad którymi następnie znęcano się w twierdzy brzeskiej?

A może należy przemyśleć, czy aby nazwa placu w stolicy należy się Ignacemu Daszyńskiemu, jednemu z przywódców PPS, który wraz ze swą partią poparł zamach majowy, w którym zginęło kilkaset osób, a prawie tysiąc zostało rannych? Czy aby na pewno na upamiętnienie w Warszawie zasługuje generał Józef Haller, po wyborze Gabriela Narutowicza na urząd prezydenta prowadzący przeciwko niemu agitację, która być może wpłynęła na zbrodniczą decyzję Eligiusza Niewiadomskiego o dokonaniu zamachu?

Taka jest logika dokładnego lustrowania bohaterów naszej historii według ahistorycznych i pozornie moralistycznych kryteriów.

Kto pogłębia podziały

Polacy spierali się o drogę prowadzącą do niepodległości. Dzieje II Rzeczypospolitej były burzliwe, a twórcy naszej niepodległości częściej wadzili się ze sobą, niż współpracowali. Wszyscy mają jednak wielkie i niekwestionowane zasługi dla Polski. Każdy z nas ma prawo do własnego osądu ich działań, do historycznych sympatii i antypatii, ale dojrzałe państwo musi szanować różne tradycje i szukać patriotycznej syntezy. Takie działania prowadził Bronisław Komorowski, który w Święto Niepodległości prowadził Szlakiem Królewskim marsz zatrzymujący się przed pomnikami kardynała Stefana Wyszyńskiego – Prymasa Tysiąclecia, Wincentego Witosa, przywódcy ruchu ludowego i premiera rządu w 1920 roku, gdy ważyły się losy polskiej niepodległości, Romana Dmowskiego i Józefa Piłsudskiego. Prezydent Komorowski rozumiał potrzebę budowania narodowej syntezy i pragnął się do niej przyczynić.

Dla wszystkich jest oczywiste, że obecnie zmierzamy w odwrotnym kierunku: podział wspólnoty narodowej się pogłębia. Bardzo bym nie chciał, aby decyzja Rady Miasta Stołecznego Warszawy w sprawie zmiany nazwy ronda Dmowskiego była kolejnym krokiem w eskalacji wojny polsko-polskiej. W tym wypadku nie będzie wątpliwości, kto zawinił.

Aleksander Hall – polityk i historyk, dr hab. nauk humanistycznych, działacz opozycji demokratycznej w PRL, współzałożyciel Ruchu Młodej Polski, minister w rządzie Tadeusza Mazowieckiego

Tytuł, lead i śródtytuły od redakcji

Warszawscy radni przyjęli petycję w sprawie zmiany nazwy ronda Romana Dmowskiego na rondo Praw Kobiet. To oznacza, że Rada Miasta będzie debatować, a zapewne także głosować w tej sprawie. Z wypowiedzi prezydenta stolicy Rafała Trzaskowskiego wynika, że do propozycji odnosi się z dużym zrozumieniem. Platforma Obywatelska ma w radzie większość, wobec tego jest wysoce prawdopodobne, że jeśli dojdzie do głosowania w tej sprawie, wniosek o zmianę nazwy zostanie uchwalony.

Pozostało 92% artykułu
Publicystyka
Andrzej Łomanowski: Rosjanie znów dzielą Ukrainę i szukają pomocy innych
Publicystyka
Zaufanie w kryzysie: Dlaczego zdaniem Polaków politycy są niewiarygodni?
Publicystyka
Marek Migalski: Po co Tuskowi i PO te szkodliwe prawybory?
Publicystyka
Michał Piękoś: Radosław, Lewicę zbaw!
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Publicystyka
Estera Flieger: Marsz Niepodległości do szybkiego zapomnienia. Były race, ale nie fajerwerki