Rząd poświęci swoje posiedzenie 27 lutego na nadrabianie zaległości we wdrażaniu unijnych przepisów. Ma przyjąć dwie ustawy implementujące dyrektywy, których termin wdrożenia minął wiele miesięcy temu.
Najpierw podatki
Pierwsza z nich to nowelizacja ustawy o rachunkowości, obligująca największe firmy do publicznego ujawniania zapłaconych kwot podatków. I to nie tylko w Polsce, ale też w innych krajach, gdzie działają jej firmy powiązane. Taki obowiązek przewiduje dyrektywa 2021/2101, którą Polska powinna wdrożyć do 22 czerwca 2023 r.ż
Czytaj więcej
Największe korporacje będą musiały publikować sprawozdania dotyczące podatku dochodowego zapłaconego w poszczególnych krajach.
Prawie rok wcześniej, bo 28 czerwca 2022 r., minął termin wdrożenia tzw. dyrektywy o wymogach dostępności produktów i usług (2019/882). Chodzi o przepisy gwarantujące przyjazność niektórych usług cyfrowych dla osób z niepełnosprawnościami albo w podeszłym wieku. W praktyce dotyczy to korzystania z konsumenckich systemów sprzętu komputerowego wraz z systemami operacyjnymi do nich, terminali płatniczych (chodzi zarówno o urządzenia, jak i oprogramowanie) oraz konsumenckich urządzeń wykorzystywanych w dostępie do usług łączności elektronicznej.
Będą to jedne z pierwszych zwiastunów, że obecny rząd zaczyna nadganiać zaległości pozostawione przez poprzednią ekipę na tym polu. Obecnie Polska opóźnia się z wdrożeniem aż 25 dyrektyw. W niektórych przypadkach te opóźnienia spowodowały, że Komisja Europejska skierowała skargę na Polskę do Trybunału Sprawiedliwości UE, a ten nałożył na nasz kraj kary. Tak stało się np. z dyrektywą o sygnalistach (2019/1937), którą należało wdrożyć do 17 grudnia 2021 r. To jedno z największych opóźnień. Niechlubny rekord nasze władze ustanowiły we wdrażaniu dyrektywy zwanej Europejskim Kodeksem Łączności Elektronicznej (2018/1972), którą należało uruchomić do 21 grudnia 2020 r. (o tych przepisach piszemy dziś w artykule poniżej).