Zwyrodnialcy wciąż w akcji. Ustawa Kamilka na razie nic nie daje

Przez niemal rok od przyjęcia ustawy Kamilka rodzice zakatowali kolejne dzieci. W tym roku zginęło z rąk oprawców już 17 dzieci.

Publikacja: 19.07.2024 04:30

Zwyrodnialcy wciąż w akcji. Ustawa Kamilka na razie nic nie daje

Foto: Adobe Stock

Sejm 28 lipca ubiegłego roku uchwalił nowelizację Kodeksu rodzinnego i opiekuńczego tzw. ustawę Kamilka, która miał wzmacniać ochronę dzieci przed przemocą. Nadal jednak regularnie słyszymy o kolejnych tragediach – zakatowanym przez rodziców 11-miesięcznym Marcinku z Przemkowa; lekarzu i adwokatce, którzy tak długo potrząsali swoim trzymiesięcznym synkiem, że spowodowali rozległe obrażenia mózgu; innym razem o opiekunce, która zgłosiła podejrzenie znęcania przez ojca – półroczne dziecko miało pękniętą czaszkę.

Czytaj więcej

Rok od śmierci Kamilka zaczną badać przypadki krzywdzenia dzieci

Ustawa Kamilka bez efektu

Fundacja Dajemy Dzieciom Siłę szacuje, że rocznie ok. 30 dzieci umiera w wyniku przemocy ze strony bliskich dorosłych. Zdecydowana większość to dzieci poniżej 3. roku życia. - Z pewnością są to jednak tylko częściowe szacunki, ponieważ możemy się opierać jedynie na źródłach, które są dla nas dostępne, czyli na doniesieniach medialnych. W tym roku odnotowaliśmy już 17 przypadków śmierci dzieci, 70 proc. z nich dotyczy dzieci poniżej 2. roku życia - mówi Wiktoria Kinik, rzeczniczka Fundacji Dajemy Dzieciom Siłę.

Także Rzeczniczka Praw Dziecka Monika Horna-Cieślak podkreśla, że chociaż według informacji przekazywanych do opinii publicznej co roku w wyniku krzywdzenia umiera ok. 30 dzieci, to są to dane zebrane jedynie na podstawie doniesień medialnych, a rzeczywista skala problemu jest dużo większa.

Brakuje danych , ile dzieci zmarło wskutek pokrzywdzenia

Karnista dr Mikołaj Małecki zwraca uwagę, że w przypadku karania osób, które wskutek znęcania nad dziećmi doprowadziły do ich śmierci, sądy mogą przyjąć różne kwalifikacje czynu: jako zabójstwo, czyli przestępstwo umyślne zamiaru spowodowania śmierci np. w przypadku długotrwałego znęcania czy pobicia; jako nieumyślne spowodowanie śmierci, gdy dziecko zmarło wskutek jednorazowego uderzenia dziecka, a zbyt mało jest podstaw do tego, aby uznać, że doszło do znęcania. Mogło także dojść do sytuacji, że sąd nie był w stanie ustalić, że dziecko zmarło wskutek znęcania nad nim. - Zakwalifikowanie przestępstwa jako znęcanie czy spowodowanie uszczerbku na zdrowiu możliwe jest w sytuacji, gdy dziecko przeżyje. Kodeks Karny przewiduje bardzo szeroką paletę możliwych kwalifikacji prawnych – tłumaczy dr Mikołaj Małecki.

Czytaj więcej

Monika Horna-Cieślak jako RPD chce walczyć z krzywdą dzieci i słuchać rad młodych

Ministerstwo Sprawiedliwości wskazuje, że w 2023 r. w pierwszej instancji sądów okręgowych wydano wyroki skazujące za zabójstwo 35 dzieci. Z danych Ministerstwa Sprawiedliwości wynika, że w 2023 r. w pierwszej instancji sądów okręgowych wydano wyroki skazujące za zabójstwo 35 dzieci. W 2022 r. było 22 takich wyroków, w 2021 r. – 19, w 2020 – 40, a w 2019 r. – 18. Dane te dotyczą wyroków z art. 148. Kodeksu karnego ( „Kto zabija człowieka, podlega karze pozbawienia wolności na czas nie krótszy od lat 10 albo karze dożywotniego pozbawienia wolności) art. 149. k.k. ( „ Matka, która zabija dziecko w okresie porodu pod wpływem jego przebiegu, podlega karze pozbawienia wolności od 3 miesięcy do lat 5).

System o pokrzywdzonych dzieciach ma dopiero powstać

Jednak nikt nie zbiera wszystkich danych, ile dzieci ulega przemocy czy umiera wskutek znęcania nad nimi, ma się to zmienić. Rzeczniczka Praw Dziecka Monika Horna-Cieślak podkreśla, że aktualnie trwa  przygotowywanie i konsultowanie nowego porozumienia między Biurem RPD a Komendą Główną Policji, w którym jednym z kluczowych punktów jest współpraca w zakresie zbierania danych dotyczących przypadków przemocy wobec dzieci, w tym w szczególności przypadków śmierci dzieci na skutek krzywdzenia. - Zależy nam, aby policja przekazywała nam te informacje, a my z kolei będziemy działać na rzecz ochrony praw dzieci. Dodatkowo, dane te będą służyły nam do analizy i monitorowania skali przemocy wobec dzieci oraz do podejmowania działań prewencyjnych, edukacyjnych mających na celu zapobieganie podobnym tragediom w przyszłości – mówi rzeczniczka Praw Dziecka Monika Horna-Cieślak.

Czytaj więcej

Te wyniki porażają. Aż 90 procent dzieci trenujących sport doświadczyło przemocy

Karane powinny być też osoby , które wiedzą o cierpieniu dziecka

W lipcu 2024 r. zapadł wyrok za śmierć 3-letniej Zuzi z Torunia. Sąd Okręgowy w Toruniu na 15 lat więzienia skazał 26-letnią Sylwię M., matkę dziewczynki, a na 6 lat izolacji 35-letniego Przemysława O., jej ojca. Dziewczynka była tak mocna bita przez swoją matkę, że 28 maja 2021 r. z osłabienia ledwo chodziła, mdlała i wymiotowała. Dopiero, gdy straciła przytomność, jej matka zdecydowała się zadzwonić po pogotowie, wskutek czego Zuzia z obrażeniami głowy trafiła do szpitala. Zmarła w nocy z 11 na 12 czerwca 2021 r.

Prokuratura Rejonowa Toruń Centrum-Zachód w Toruniu domagała się dla rodziców po 25 lat więzienia za znęcanie się nad Zuzią ze szczególnym okrucieństwem oraz jej zabójstwo w zamiarze ewentualnym, ale sąd zdjął obojgu zarzut zabójstwa. Chociaż ojciec nie bił Zuzi, a matka biła ją pod jego nieobecność, to miał świadomość jak cierpi jego córka. - Tutejsza prokuratura złoży do sądu wniosek o sporządzenie pisemnego uzasadnienia i po zapoznaniu z jego treścią podejmie decyzję w zakresie złożenia apelacji – mówi „Rzeczpospolitej” zastępca prokuratora rejonowego Magdalena Wójcikiewicz–Syczyło.

Krótko przed tragedią decyzją sądu rodzinnego Zuzia wraz z dwoma braćmi wróciła pod opiekę rodziców z pieczy zastępczej. Gdyby żyła, teraz przygotowywałaby się do zerówki.

Przyznany z urzędu obrońca Sylwii M. adwokat Adam Cieszyński przypomina, że oskarżonymi są rodzice Zuzi, ale dodaje: – Mam czasami wątpliwości, czy pośrednich oskarżonych, czyli osób, które mogły zadziałać inaczej, nie powinno być więcej. Gdyby te osoby inaczej postąpiły, może Zuzia by dzisiaj żyła – mówi adwokat Adam Cieszyński.

Paulina Nowosielska z biura Rzecznika Praw Dziecka podkreśla, że obowiązują przepisy, zgodnie z którymi osobom, które wiedzą o wyrządzanej dziecku krzywdzie, a na nią nie reagują, grozi odpowiedzialność karna. Między innymi artykuł 240 Kodeksu karnego stanowi, że do 3 lat więzienia grozi za niezawiadomienie o przestępstwie.

Paulina Masłowska, radczyni prawna z Fundacji Dajemy Dzieciom Siłę zwraca uwagę na to, jak ważna jest świadomość społeczna dotycząca reagowania na podejrzenie znęcania nad dziećmi. Zwłaszcza osoby pracujące z dziećmi powinny być szczególnie wrażliwe na sygnały, które otrzymują od dzieci. W tym przypadku znaczenie ma stosunek osób zarządzających placówką (np. ośrodkiem pomocy społecznej), czy obawiają się reakcji rodziców dziecka, np. wniesienia przez nich skargi.

Czytaj więcej

Marek Kobylański: Dzieci giną, czekając na odpowiednie standardy

Ustawa Kamilka wprowadza zmiany. Zespół ds. analizy zdarzeń

Paulina Nowosielska przypomina, że 15 lutego 2024 r. częściowa weszła w życie „ustawa Kamilka”, która od 15 sierpnia będzie obowiązywać w całości. Ustawa ta wprowadza standardy ochrony małoletnich, czyli jasne procedury działania w publicznych jednostkach, w których przebywają dzieci (m.in. w szkołach, klubach sportowych, hotelach osoby mają wiedzieć, do kogo zgłosić wątpliwości, a konkretna osoba ma wiedzieć kogo poinformować oraz ma obowiązek ewidencjonowania sytuacji). Z racji, że instytucje na wdrożenie standardów mają czas do 15 sierpnia 2024 r., zatem dopiero po tym czasie będą przeprowadzane kontrole przez m.in. instytucje samorządowe czy Państwową Inspekcję Pracy. Za brak wdrożenia standardów będą nakładane kary.

Nowe przepisy wprowadzone tzw. ustawą Kamilka mają na celu danie instytucjom narzędzi, aby potrafiły jak najwcześniejszej wykrywać i jak najszybciej reagować na przemoc wobec dzieci. Na ich podstawie przyjęto Krajowy Plan Przeciwdziałania Przestępstwom Przeciwko Wolności Seksualnej i Obyczajności na Szkodę Małoletnich, w ramach którego m.in. stworzono stronę dyżurnet.pl, za pośrednictwem której można zgłaszać nielegalne treści w Internecie, szczególnie związane z seksualnym wykorzystywaniem dzieci (działa pod tym linkiem https://dyzurnet.pl/); zaplanowano kampanię informującą o działającym numerze 116 123 dla ofiar przemocy w rodzinie, z której mogą korzystać wykorzystywane seksualnie dzieci, które po rozmowie z ekspertem będą kierowane do punktu w jego okolicy, gdzie otrzymają pomoc (eksperci są dostępni pod tym numerem);  zaplanowano szkolenia dla pracowników socjalnych, aby poprawić ich kompetencje z zakresu interwencji. Ustawa Kamilka wprowadza także przepisy, zgodnie z którym opiekunowi nie wolno spotykać się z dzieckiem w celach towarzyskich poza placówką, a pracodawca ma obowiązek sprawdzić, czy osoba pracująca z dzieckiem nie była karana za przestępstwa seksualne. Natomiast sędziowie z zakresu prawa rodzinnego i opiekuńczego zostali zobowiązani do udziału w szkoleniach z rozpoznawania symptomów krzywdzenia dziecka.

Przy Ministerstwie Sprawiedliwości powołano także Zespół do spraw analizy zdarzeń, na skutek których małoletni poniósł śmierć lub doznał ciężkiego uszczerbku na zdrowiu oraz Zespół do Spraw Ochrony Małoletnich (obydwa zespoły działają), natomiast do końca 2025 r. ma powstać Krajowy Plan Przeciwdziałania Przemocy na Szkodę Małoletnich. Rzeczniczka Praw Dziecka Monika Horna-Cieślak tłumaczy, że dużą nadzieję pokłada w rezultatach pracy Zespołu ds. analizy zdarzeń, na skutek których małoletni poniósł śmierć lub doznał ciężkiego uszczerbku na zdrowiu. Zespół ten jest odpowiedzialny za identyfikację potencjalnych luk w systemie ochrony dzieci i proponowanie niezbędnych usprawnień. - Celem jest stałe doskonalenie systemu ochrony dzieci oraz szybkie reagowanie na niepokojące sygnały – tłumaczy Monika Horna-Cieślak i zaznacza, że znaczenie w zmniejszeniu liczby przypadków śmierci dzieci ma także współpraca między instytucjami, ale też edukacja społeczeństwa na temat tego, jak reagować na przemoc wobec dzieci.

Radczyni prawna Paulina Masłowska podkreśla, że w przypadku, gdy coś nas niepokoi, ale nie mamy jasnego obrazu sytuacji, dobrym rozwiązaniem jest rozmowa z rodzicami. - Jest to sygnał, że nie ma społecznego przyzwolenia na zachowanie danej osoby i pokazuje, że ktoś się tą sytuacją interesuje – mówi radczyni. W przypadku, gdy nie wiemy jak zareagować, możemy skonsultować się z organizacjami społecznymi zajmującymi się problemem krzywdzenia dzieci, w tym z fundacjami. Natomiast słysząc płacz, krzyk dziecka i wołanie o pomoc, najskuteczniejsze jest wezwanie policji, która natychmiast dotrze na miejsce zdarzenia. Poinformować o swoich przypuszczeniach można także prokuraturę, sąd czy ośrodek pomocy społecznej, którego pracownicy są najbliżej mieszkańców danej gminy.

Opinia dla "Rzeczpospolitej"

Natalii Kwiatkowskiej adwokat z Kancelarii Adwokackiej Legalden

Odpowiedzialność za ochronę dzieci powinna być rozszerzona na osoby, które są świadkami przemocy, a nie reagują. „Ustawa Kamilka” zobowiązuje organizacje i instytucje do wprowadzenia standardów ochrony małoletnich do 15 sierpnia 2024 r., ale, niestety, z mojej praktyki wynika, że wiele organizacji i instytucji nie jest jeszcze świadomych swoich obowiązków wynikających z ustawy. Dobrym rozwiązaniem, które wzmocni i wypromuje zarówno ustawę, jak i samą jej ideę jest ogólnopolska duża kampania informacyjna. Powinna ona nie tylko zwracać uwagę na obowiązki wynikające z ustawy, ale przede wszystkim promować bezpieczeństwo dzieci i prawidłowe postawy w środowiskach, gdzie małoletni przebywają. Pod koniec roku planowana jest nowelizacja „ustawy Kamilka”, co jest okazją do wprowadzenia niezbędnych uzupełnień i doprecyzowań, które pojawiają się już teraz

Sejm 28 lipca ubiegłego roku uchwalił nowelizację Kodeksu rodzinnego i opiekuńczego tzw. ustawę Kamilka, która miał wzmacniać ochronę dzieci przed przemocą. Nadal jednak regularnie słyszymy o kolejnych tragediach – zakatowanym przez rodziców 11-miesięcznym Marcinku z Przemkowa; lekarzu i adwokatce, którzy tak długo potrząsali swoim trzymiesięcznym synkiem, że spowodowali rozległe obrażenia mózgu; innym razem o opiekunce, która zgłosiła podejrzenie znęcania przez ojca – półroczne dziecko miało pękniętą czaszkę.

Pozostało 96% artykułu
Podatki
Skarbówka zażądała 240 tys. zł podatku od odwołanej darowizny. Jest wyrok NSA
Prawo w Polsce
Jest apel do premiera Tuska o usunięcie "pomnika rządów populistycznej władzy"
Edukacja i wychowanie
Ferie zimowe 2025 później niż zazwyczaj. Oto terminy dla wszystkich województw
Praca, Emerytury i renty
Ile trzeba zarabiać, żeby na konto trafiło 5000 zł
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Prawo karne
Rząd zmniejsza liczbę więźniów. Będzie 20 tys. wakatów w celach